Polacy gromią i jadą na mistrzostwa Europy - relacja z meczu Polska - Rumunia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Udanie eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy zakończyli polscy piłkarze ręczni. Podopieczni Bogdana Wenty nie dali w w Kielcach najmniejszych szans Rumunii wygrywając 34:22. Tym samym biało-czerwoni z drugiego miejsca awansowali do przyszłorocznej imprezy.

Sobotnie spotkanie w Kielcach toczyło się pod dyktando jednej drużyny. Od Rumunii, która w dalszym ciągu miała przecież szanse na awans wymagało się znacznie więcej. Zespół Bogdana Wenty już po 5. minutach i golu Bartosza Jureckiego prowadził 3:0. Po kolejnych 300. sekundach gry i kolejnym trafieniu z drugiej linii Karola Bieleckiego biało-czerwoni wygrywali już 6:2. Rumuni oprócz słabej gry w defensywie, razili także nieskutecznością w ataku. Nie do zatrzymania w polskiej bramce był Sławomir Szmal, który po 30. minutach gry miał na koncie aż 10. obron. - Zagraliśmy przede wszystkim bardzo dobrze w obronie. Rumuni mieli problemy z dochodzeniem do dogodnych pozycji - mówił skromnie po meczu polski bramkarz. W 22. minucie i golu Mateusza Jachlewskiego Polacy wygrywali już 12:3. Po pierwszej połowie, którą nasz zespół wygrał ostatecznie 17:8, jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa.

Tymczasem drugie 30. minut lepie rozpoczęli goście. W 38. minucie z kontry trafił Alexandru Asoltanei i na tablicy świetlnej widniało już tylko 20:14 dla gospodarzy. Na tym jednak "popis" Rumunów się zakończył. Znacznie większą uwagę kibiców przykuło to, czego nasi rywale dopuścili się w kolejnych minutach spotkania. W odstępie 13. minut, nasi rywale nie zdołali rzucić ani jednej bramki. Ich licznik zdobytych trafień zatrzymał się na 15 golach. Polacy w tym czasie znajdywali drogę do bramki Rudiego Stanescu aż dziewięciokrotnie co doprowadziło do prowadzenia naszego zespołu 30:15. Od tego momentu na trybunach zaczęło się prawdziwe święto. Kibice końcówkę spotkania oglądali już na stojąco i nie przeszkodziło im w tym nawet nieco zniwelowane straty przez Rumunów.

Po spotkaniu organizatorzy kieleckiego meczu przygotowali dla piłkarzy niespodzianki. Najlepszym zawodnikiem polskiego zespołu został Michał Jurecki. Upominek od jednej z firm otrzymał też zdobywca 15 bramki dla Polski, czyli Karol Bielecki. W nagrodę otrzymał... wiertarkę.

Dzięki wygranej 34:22 Polacy z dorobkiem 11 punktów zajęli drugie miejsce i awansowali do przyszłorocznych mistrzów Europy, które rozgrywane będą w Austrii. Grupę wygrali Szwedzi (12 pkt).

Polska - Rumunia 34:22 (17:8)

Polska: Sławomir Szmal i Adam Malcher - Patryk Kuchczyński 4, Mateusz Jachlewski 2, Karol Bielecki 6, Artur Siódmiak, Damian Wleklak 1 , Michał Jurecki 6, Bartosz Jurecki 5, Tomasz Tłuczyński 5, Marcin Lijewski 2 , Michał Kubisztal 3.

Rumunia: Rudi Stanescu - Florin Ciubotariu 1, Andrei Savenco, Sandrem Mihalcea 1, Alexandru Asoltanei 4, Florin Sania 1, Valentin Ghionea 6, Alec Irimescu 2, Cristian Fenici 1, Alexandru Csepreghi 4, Levente Szabo, Claudiu Stan, Cristian Muresan 2.

Sędziowie: Ferdynand Van der Helm i Cornelius Wiebrands - obaj Holandia.

Kary: Polska 8 min, Rumunia 4 min.

Widzów: 4 tys.

Przebieg spotkania:

I połowa: 1:0, 2:0, 3:0, 3:1, 4:1, 5:1, 5:2, 6:2, 7:2, 8:2, 8:3, 9:3, 10:3, 11:3, 12:3, 12:4, 12:5, 13:5, 13:6, 14:6, 14:7, 15:7, 16:7, 16:8, 17:8.

II połowa: 17:9, 18:10, 19:10, 20:10, 20:11, 20:12, 20:13, 20:14, 21:14, 21:15, 22:15, 23:15, 24:15, 25:15, 26:15, 27:15, 28:15, 29:15, 30:15, 30:16, 30:17, 30:18, 30:19, 30:20, 31:20, 31:21, 32:21, 32:22, 33:22, 34:22.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)