Liga Mistrzów. Mieszkow Brześc na fali zwycięstwa z Vardarem Skopje. "Z VIVE znów musimy tak zagrać!"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: trybuny w Hali Legionów w Kielcach
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: trybuny w Hali Legionów w Kielcach
zdjęcie autora artykułu

W zeszłą sobotę Mieszkow Brześć odniósł spektakularne zwycięstwo nad Vardarem Skopje, wygrywając 31:22. - Musimy dokładnie tak samo zagrać w Kielcach - mówi przed meczem z PGE VIVE Kielce w ramach 10. kolejki Ligi Mistrzów trener Raul Alonso.

[b]

Punkt zwrotny [/b]

Drużyny mierzyły się już w tym roku. W październiku górą było PGE VIVE Kielce (31:27), a na parkiecie obserwowaliśmy strzelecki pojedynek Władisława Kulesza oraz Williama Accambray (odpowiednio: siedem i sześć trafień). Dla kielczan był to punkt zwrotny tego sezonu. Po porażkach w Porto, w Płocku oraz u siebie z Montpellier HB mówiło się o małym kryzysie w szeregach mistrzów Polski. Po zwycięstwie na Białorusi wszystko się zmieniło. Kolejnego pogromcę Polacy znaleźli dopiero przed tygodniem w Veszprem.

Mieszkow był zaś świeżo po pokonaniu Motoru Zaporoże i liczył na kolejne punkty. - Wiedzieliśmy, że VIVE ma problemy w ostatnich dniach, więc był to dobry czas, by ich zaskoczyć. Zaczęliśmy jednak bardzo słabo, w pierwszej połowie mieliśmy tragiczną skuteczność i popełnialiśmy proste błędy - analizował trener Raul Alonso. Już do przerwy VIVE prowadziło bowiem 15:9.

Po zmianie stron gospodarzom udało się nawet doprowadzić do bramki kontaktowej, ale mistrzowie Polski zachowali wystarczająco dużo zimnej krwi, by nie pozwolić na więcej Białorusinom. - Cieszę się, jak zareagował zespół w drugiej połowie. Mieliśmy szanse nawet wygrać ten mecz, ale w niektórych aspektach nie graliśmy wystarczająco sprytnie jak VIVE - uzupełniał Hiszpan.

ZOBACZ WIDEO Martin Schmitt dostał pytanie od Adama Małysza. Odpowiedź była natychmiastowa

Przełamanie

Kolejne trzy starcia Białorusinów w Lidze Mistrzów także zakończyły się fiaskiem. Dwukrotnie lepszy okazał się Telekom Veszprem, Mieszkow na własnym parkiecie pokonał także Vardar Skopje. Przełamanie przyszło dopiero w ostatnią sobotę.

Mistrzowie Białorusi przed własną publicznością zdeklasowali obrońców tytułu, Vardar (31:22), choć jeszcze do przerwy byli "na minusie" (12:13). Tak cieszył się szkoleniowiec Mieszkowa: - Nie mam słów na taki wynik i grę, jaką pokazaliśmy! Mieliśmy swoje trudności, ale każdego dnia ciężko pracowaliśmy i poprawialiśmy błędy. Praca wreszcie przyniosła owoce. Skorzystaliśmy z sytuacji i osiągnęliśmy przewagę nad osłabionym Vardarem. Ważne jest dla mnie, że na pewnym etapie gra zaczęła dawać przyjemność mojej ekipie.

-> Problemy Vardaru Skopje. Sprawdź!

Aleksander Skhurinskiy dodawał: - Może i Vardar miał problemy, ale to my też zagraliśmy super: Pesic doskonale w bramce, obrona dobrze się spisała, dużo wyszło nam w ataku. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak powietrza.

Zdobyte dwa punkty nie poprawiły jednak zbytnio sytuacji Mieszkowa w grupie. Razem z Motorem, mając po cztery "oczka" na koncie, Białorusini zamykają stawkę grupy B, tracąc do szóstego Vardaru pięć punktów. Oczywiście sobotni rywale VIVE zachowują jeszcze matematyczne szanse na awans, jednak promocja Mieszkowa byłaby wielką sensacją.

8-1

Tym bardziej, że w Hali Legionów czeka ich starcie z czwartą ekipą w grupie, na całego walczącą o czołowe pozycje w tabeli. Kielczanie gonią Montpellier oraz Veszprem (punkt i dwa przed VIVE). Mówi Uros Zorman: - Patrząc na tabelę Mieszkow może wydawać się prostym przeciwnikiem, ale doskonale wiemy, że nie będzie łatwo. Zwłaszcza, że Brześć prowadzi swoje kalkulacje, dla nich to spotkanie będzie bardzo ważne pod kątem wyjścia grupy. Ale my też mamy swój cel i wierzę, że będzie nam łatwiej.

Trener Alonso widzi jedną metodę na pokonanie PGE VIVE. - Musimy zagrać jak z Vardarem! Widziałem wtedy uśmiechy na twarzach moich zawodników. Była lekkość, kreatywność, swoboda. W Kielcach trzeba zagrać dokładnie tak samo i z takim samym nastawieniem. Tylko takie podejście może dać nam sukces - przewiduje i kończy: - To jest bardzo trudne zadanie, ale możliwe. Wierzę w swój zespół.

Wbrew historii, bowiem VIVE i Mieszkowem grali już ze sobą dziewięć razy i mistrzowie Polski deklasują rywali. Kielczanie wygrali aż osimiokrotnie, a jedyne zwycięstwo Białorusini zdobyli w 2017 roku u siebie, wygrywając 28:25. Za każdym razem w Hali Legionów wygrywali natomiast gospodarze.

Zadania trenerowi Alonso nie ułatwiają także problemy kadrowe: bramkarz Ilya Usik i Alexander Bachko pozostali w domu, w ostatnich dniach dołączyli do nich także Arciom Kułak oraz Wiaczesław Szumak.  Trener Tałant Dujszebajew nie będzie mógł za to skorzystać z kontuzjowanych Mateusza JachlewskiegoTomasza Gębali oraz Arkadiusza Moryto.

Liga Mistrzów / Grupa B / 10. kolejka:

PGE VIVE Kielce - Mieszkow Brześć, godz. 15.00.

Źródło artykułu:
Czy Mieszkow Brześć pokona PGE VIVE?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
Cypr
30.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeśli ktoś uważa że dzisiejszy mecz to będzie spacerek dla VIVE, czyli mecz tylko do jednej białoruskiej bramki to jest w błędzie. Mieszkow Brześć się postawi i będą emocje, ale punkty zostaną Czytaj całość