Maciej Stęczniewski: Na boisku nie grają nazwiska, ale zespół

Sezon 2008/2009 był nieudany dla Azotów Puławy. Jednym z zawodników, którzy mają sprawić by następny był lepszy ma być nowy bramkarz, Maciej Stęczniewski, który przyszedł z klubu 2. Bundesligi - TSV Hannover Burgdorf. - Trudno przed sezonem stawiać konkretne deklaracje - powiedział w wywiadzie w Dzienniku Wschodnim.

Maciej Stęczniewski ma 36 lat. Ostatnio występował w TSV Hannover Burgdorg z którym awansował do 1. Bundesligi. Zdecydował się on jednak opuścić niemiecki klub i wrócić do kraju. - Już w styczniu postanowiłem, bez względu na końcowe rozstrzygnięcia, że wrócę do kraju. Ale na pewno miałem jakieś wątpliwości, bo chyba każdy chciałby się zagrać w najlepszej lidze świata. [...] Mimo to myślę jednak, że nie mam czego żałować, bo najważniejsza jest rodzina, która znowu będzie blisko mnie - powiedział w wywiadzie w Dzienniku Wschodnim nowy bramkarz Azotów Puławy.

Zawodnik liczy, że nowy zespół będzie się liczył w lidze, jednak nie chce na razie mówić o określonych celach. - Trudno przed sezonem stawiać konkretne deklaracje. Na sukces składa się szereg czynników. Jeśli ominą nas kontuzje i będziemy mieli trochę szczęścia, to możemy pokusić się o czołowe lokaty. [...] Na boisku nie grają nazwiska, ale zespół. To jest przecież sport. Kompletowanie drużyny trzeba robić z głową. Nie jest sztuką kupić najlepszych zawodników, którzy będą niezdrowo rywalizować, grać samolubnie, by za wszelką cenę zdobywać bramki. W Azotach myśl o budowaniu drużyny poszła w dobrym kierunku i miejmy nadzieję, że ta opcja szybko zaprocentuje - stwierdził z nadzieją.

Komentarze (0)