PGNiG Superliga. Duża niespodzianka w Szczecinie. Sandra Spa Pogoń przegrała ze Stalą Mielec
Sandra Spa Pogoń Szczecin ponownie pokonana. Tym razem we własnej hali przez Stal Mielec 27:29 w 24. kolejce PGNiG Superligi. Bardzo duży wpływ na wynik meczu miał Miljan Ivanović.
Goście zamierzali podtrzymać swoją dobrą passę meczów w Grodzie Gryfa. Po pierwszej połowie mieli jedną bramkę więcej (12:11). Trzeba przyznać, że akcja na 2 sekundy przed syreną końcową została przez nich rozegrana po prostu wzorowo. Szybkie podanie na środek otrzymał Miljan Ivanović i piłka ugrzęzła w siatce bezradnego Antona Terekhofa. Czeczeńców można było pochwalić za obronę. Swoim ustawieniem mocno utrudniali życie szczecinianom. Co ciekawe, Stal debiutancką w tym spotkaniu bramkę zdobyła dopiero w 8. minucie rywalizacji. Ale jak widać, nic to nie znaczyło.
Pogoń popełniała trochę więcej błędów w ataku. Straty kończyły się błyskawicznymi kontrami. Szybko o czas na żądanie poprosił Rafał Biały. Jego reakcja i podniesiony głos świadczyły o tym, co sądził o grze swojego zespołu w tamtym fragmencie. Portowcy w końcu zebrali się do lepszej gry. Swoje zrobił Terekhof, który kilkoma interwencjami dał się we znaki przyjezdnym. Wyjątkowo dużo "czap" zaliczył też wspomniany wcześniej Ivanović, choć i tak dorobił się łącznie 5 celnych rzutów. Drugą część gospodarze musieli jednak zacząć jednego mniej (ukarany został Arkadiusz Bosy).
Emocje rosły z każdą upływającą sekundą. Portowcy częściej byli karani, co znacznie utrudniało im wykonanie zadania. W 53. minucie meczu bezpośrednią czerwoną kartkę otrzymał Patryk Biernacki. Wszyscy w hali, łącznie z trenerem Białym złapali się za głowę. Trudno bowiem wyjaśnić, co zobaczyli sędziowie z Głogowa. Coś jednak musieli ujrzeć. W tym czasie tablica świetlna wskazywała jeszcze stan 25:25. Bardzo dobre wejście zanotował Mateusz Gawryś, który odbił kilka ważnych piłek. Ale to jego kolega kończył te zawody między słupkami.
Skuteczność poprawił Ivanović i to w dużej mierze dzięki niemu goście wyjechali z Grodu Gryfa z trzema punktami. Choć do ostatniej minuty nie było to takie pewne. Zawody rozstrzygnęły się w momencie "czerwieni" dla środkowego rozgrywającego gospodarzy. Trzy bramki pod rząd przyjezdnych i niepotrzebne błędy, przede wszystkim podań u miejscowych, "załatwiły sprawę". Kiedy jednak na 50 sekund przed końcem trafił Paweł Krupa, wynik brzmiał już tylko 27:28. Kolejna pomyłka Pogoni kosztowała ją jednak już czwartą przegraną z rzędu. Miejsce w tabeli udało się zachować. Za tydzień mecz z ostatnią w stawce Grupą Azoty Tarnów.
Czytaj także:
Kluby Superligi Kobiet z mniejszym budżetem
PGNiG Superliga Mężczyzn, 24. kolejka:
Sandra Spa Pogoń Szczecin - SPR Stal Mielec 27:29 (11:12)
Sandra spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Wrzesiński, Horiha 8, Krupa 2, Bosy 7, Biernacki 1, Jedziniak 1, Krysiak 2, Matuszak 1, Rybski 2 (2/2), Zaremba 2, Fedeńczak 1.
Karne: 2/2.
Kary: 14 min. (Horiha, Biernacki - 4 min., Bosy, Matuszak, Zaremba - 2 min.).
Czerwona kartka: Patryk Biernacki w 53. minucie spotkania za faul.
SPR Stal: Andjelić, Witkowski - Krępa 3, Mochocki 3, Kornecki 1, Jędrzejewski, Wołyncew 3, Chodara 1, Misiewicz 3, Wojdak 4, Ivanović 10 (3/3), Krupa 1.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Mochocki, Wyłoncow, Wojdak, Ivanović - 2 min.).
Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa).
Widzów: 450.