PGNiG Superliga. Kontrolowana wygrana MMTS-u. Kluczowe pierwsze minuty

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Robert Orzechowski (z piłką)
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Robert Orzechowski (z piłką)

W piłce ręcznej najczęściej najważniejsze są ostatnie minuty spotkania. Inaczej było w Kwidzynie, gdzie kluczowe były pierwsze akcje. MMTS prowadził w 5. minucie 4:0 i do końca kontrolował sytuację na boisku, wygrywając 30:22.

Zespoły z Kwidzyna i Mielca przegrały dwa pierwsze mecze i było jasne, że sobotnie spotkanie będzie miało ciężki ciężar gatunkowy. Jak się okazało, cięższe nogi na początku miała Stal. Mielczanie zaczęli najgorzej jak się da mecz w Kwidzynie i po tym, jak po dwie bramki z rzędu rzucili najpierw Bartosz Nastaj, a następnie Ryszard Landzwojczak, gospodarze w 5. minucie prowadzili 4:0!

Oczywiście Stal Mielec miała jeszcze mnóstwo czasu na odrobienie strat, było to jednak trudne biorąc pod uwagę wysoką formę Jakuba Matlęgi w bramce oraz skuteczność w obronie ekipy z Kwidzyna. Mielczanie później niż chcieli, jednak weszli w końcu w "Swoje" robił aktywny Ramon Oliveira, ale cóż z tego, skoro MMTS nie spał na boisku.

Kwidzynianie mając kilkubramkową przewagę starali się kontrolować sytuację w swojej hali. Pierwszą połowę goście kończyli w dwuosobowej stracie po tym, jak na ławkę kar usiedli Paweł Wilk i Kosta Petrović. Ten drugi zobaczył czerwoną kartkę i więcej w meczu go już nie zobaczyliśmy. I połowę bramką zakończył Krzysztof Przytuła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa

Po zmianie stron cały czas gra toczyła się bramka za bramkę. W końcu zespół Bartłomieja Jaszki zaczął powiększać swoją przewagę. Gdy na 14 minut przed końcem, bramkę rzucił Rafał Biegaj, na tablicy wyników widniał już rezultat 23:17. Stal nie miała nic do stracenia. Tym razem o czas poprosił Dawid Nilsson i jego rady okazały się skuteczne.

Mielczanie zaczęli odrabiać straty. Po rzucie Huberta Korneckiego na 6 minut przed końcem było już tylko 25:22. Do tego po ostrym wejściu w ofensywie Ramona Oliveiry, kontuzję kostki odniósł Rafał Biegaj. Sytuacja w meczu była otwarta.

W bardzo ważnym momencie Stal Mielec zaczął się gubić. Kwidzynianie rzucili najpierw dwie szybkie bramki z rzędu, jedną z nich zakończył Patryk Grzenkowicz. Po chwili rzut karny Dzianisa Wołyncewa został obroniony. Kropkę nad "i" postawił Michał Peret rzucając trzy bramki z rzędu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 30:22. Pierwsze punkty dla MMTS-u.

MMTS Kwidzyn - SPR Stal Mielec 30:22 (14:10)

MMTS: Matlęga (9/29 - 31%), Szczecina (0/2 - 0%) - Zieniewicz 6, Peret 4, Landzwojczak 4, Ossowski 3, Nastaj 3, Potoczny 3, Kryński 2, Kutyła 2, Przytuła 1, Grzenkowicz 1, Biegaj 1 oraz Szyszko, Orzechowski, Jankowski.
Karne: 0/1.
Kary: 10 min. (Jankowski, Przytuła, Landzwojczak, Ossowski, Nastaj - po 2 min.).

Stal: Witkowski (7/37 - 19%) - Wołyncew 5, Oliveira 5, Krycki 3, Ivanović 3, Kornecki 2, Wilk 2, Petrović 1, Monczka 1, Krupa 1 oraz Wojdak, Chodara.
Karne: 1/5.
Kary: 12 min. (Petrović 6 min. - cz.k., Wilk, Ivanović, Oliveira - po 2 min.).

Komentarze (1)
avatar
gapa1973
19.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krzysztof Przytuła to grał w piłkę nożną, a nie piłkę ręczną.W handballa gra Damian