Wszystkie znaki na niebie wskazują, że zmiany na stanowisku trenera pierwszoligowca być nie może. Z prostego powodu. W klubie nie ma pieniędzy na nowe twarze. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę dotychczasowy szkoleniowiec AZS-u Sławomir Bodasiński, który rozważa możliwość pozostania w klubie. - Choć jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji, mam świadomość tego, że chyba jestem skazany na prowadzenie tej drużyny. Z drugiej strony nie chciałbym, aby przy najgorszym scenariuszu i rozpadnięciu się drużyny, zarzucono mi, że to moja wina. Doskonale wiem, że klub w obecnej sytuacji może mieć problemy ze znalezieniem nowego trenera - mówi Bodasiński na łamach Dziennika Wschodniego.
Sytuacja w klubie z Białej Podlaskiej jest na tyle dramatyczna, że w ostatnim czasie swoją pomoc wyraził nawet rektor Zamiejscowego Wydziału Wychowania Fizycznego Jerzy Sadowski. - Rektor, dzięki któremu klub nieodpłatnie korzysta z obiektów sportowych, przedstawił szereg rozsądnych argumentów na to, by przyszłość klubu nie rysowała się w aż tak czarnych barwach - dodaje Bodasiński.
Przygotowania do nowego sezonu pierwszoligowiec rozpocznie 24 sierpnia na własnych obiektach.