To wyjątkowy rok dla legendarnej skrzydłowej dolnośląskiego klubu i reprezentacji Polski. Kinga Grzyb posmakowała z MKS Zagłębiem Lubin pierwszego złota w karierze i wywalczyła z drużyną ze stolicy polskiej miedzi Puchar Polski.
Ekipa z Dolnego Śląska kończy rozgrywki w podwójnej koronie. Lubinianki triumfowały także w zaległym meczu o krajowy puchar, o który rywalizowały we wrześniu z zespołem Młynów Stoisław Koszalin.
- To wszystko smakuje cudownie, zwłaszcza gdy na początku rozgrywek mówiłam, że chcemy zdobyć dwa puchary oraz mistrzostwo. Udało się! Marzenia są jednak po to, żeby je spełniać - przyznała zawodniczka w rozmowie dla TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: DME 2021. Kamila Lićwinko: Naprawdę nic nie jest w stanie wytrącić mnie z równowagi
- Bardzo się cieszę i jestem dumna z całej drużyny oraz trenerek. Z każdego, kto uczestniczył w tym sukcesie, bo naprawdę wielu ludzi brało w tym udział, żebyśmy zaszły tak daleko jak właśnie teraz jesteśmy - dodała Kinga Grzyb.
Nie jest tajemnicą, że urodzona w 1982 roku piłkarka ręczna nosiła się z zamiarem zakończenia sportowej kariery, ale niewykluczone, że w sezonie 2021/2022 zobaczymy ją jeszcze na parkiecie.
- Ochotę na grę mam zawsze. Czuję się bardzo dobrze. Jeszcze musimy poczekać dwa, trzy dni i zobaczyć jak się to wszystko rozwiąże. Na sto procent nie mogę tego powiedzieć, że zostaję, ale jestem dobrej myśli - zakończyła szczypiornistka.
---> PGNiG Superliga Kobiet. Monika Marzec: Jak celem jest zawsze złoto, brąz niesie ze sobą niedosyt
---> Gladiatory w PGNiG Superlidze Kobiet. Znamy wszystkie zwyciężczynie