Olkuskie frycowe

Po udanej inauguracji rozgrywek i wygranej z KSS Kielce, zawodniczki SPR Olkusz straciły punkty w Chorzowie. W meczu z Ruchem siódemka z Olkusza przekonała się, iż ligowa elita to nie przelewki.

Maciej Madey
Maciej Madey

W minioną sobotę SPR Olkusz zmierzył się w Chorzowie z Ruchem. I choć walczył dzielnie, to kontakt z rywalem zdołał nawiązać jedynie przez pierwszy kwadrans meczu, ostatecznie przegrywając 19:26. Nie da się ukryć, że w dużej mierze powodem zdecydowanej porażki był brak „otrzaskania” w ligowej rzeczywistości i płacenie frycowych za taki stan rzeczy. - Ruch na pewno był w naszym zasięgu. Ale trzeba zauważyć, że walczymy o zgoła odmienne cele. W sezon weszłyśmy nie najgorzej, ale musimy dale ostro trenować i walczyć o dwa punkty w każdym kolejnym spotkaniu - mówi Anna Brachmańska, podpora ekipy SPR. - Jest odczuwalny wyraźny przeskok między klasami rozgrywkowymi. W ekstraklasie jest całkowicie inaczej niż w 1 lidze. Trzeba walczyć o każdą piłkę - zaznacza zawodnicza siódemki z Olkusza. - Proszę zauważyć, że jesteśmy ligowym nowicjuszem. Dopiero od niedawna istniejemy na najwyższym szczeblu i ekstraklasy dopiero się uczymy - dorzuca z kolei szkoleniowiec SPR, Marek Płatek.

Od początku rozgrywek szczypiornistki beniaminka grają z kirem przytwierdzonym do herbu klubu. Skąd ten znak żałobny? - Zmarł prezes naszego sponsora, pan Julian Kazibut. Chcemy w ten sposób wyrazić swoje ubolewanie - wyjaśnia Brachmańska. Kazibut był szefem firmy Arkop, czyli głównego dobrodzieja olkuskiej piłki ręcznej. Sam zresztą był zawodowcem i na parkietach pojawiał się jako gracz Orła Olkusz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×