Czołówka bez zmian - podsumowanie fazy zasadniczej PGNiG Superligi Kobiet

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dobiegła końca faza zasadnicza Superligi Kobiet. Po 22 kolejkach na czele tabeli ponownie plasuje się tzw. żelazna trójka, czyli SPR Lublin, Vistal Łączpol Gdynia oraz KGHM Metraco Zagłębie Lubin.

1
/ 13

1. SPR Lublin (20 zwycięstw, 0 remisów, 2 porażki)

Lublinianki od początku sezonu narzuciły rywalkom zawrotne tempo, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa. Swoją siłę podopieczne Edwarda Jankowskiego pokazały już w 2. kolejce pokonując w meczu wyjazdowym jednego z głównych konkurentów do złota - KGHM Metraco Zagłębie Lubin. SPR szybko został liderem rozgrywek i jak się okazało pierwszego miejsca nie oddał do końca rundy zasadniczej.

W 6. kolejce szczypiornistki z Koziego Grodu odprawiły z kwitkiem kolejnego faworyta w wyścigu o medale - obrończynie mistrzowskiego tytułu - Vistal Łączpol Gdynia. Jednak nawet takiemu zespołowi nie łatwo jest utrzymać dobrą formę przez cały sezon zasadniczy. Passa dwunastu wygranych została przerwana w rundzie rewanżowej. W 13. kolejce lublinianki musiały uznać wyższość Zagłębia. - Zwyciężyliśmy znakomitą obroną. Te punkty były nam bardzo potrzebne. Wygraliśmy z niepokonanym dotąd zespołem z Lublina - mówiła trenerka Miedziowych, Bożena Karkut. Z kolei w lutym 2013 roku w ramach 17. serii spotkań, SPR uległ Vistalowi Łączpol Gdynia. Była to jednak jego ostatnia porażka.

Lublinianki na trzy kolejki przed końcem rozgrywek były niemal pewne pozostania na pozycji lidera. W fazie play-off czeka je walka o mistrzostwo Polski, ale mimo udanej pierwszej fazy sezonu, władze klubu zdają sobie sprawę, że nie będzie to proste zadanie. - Cieszę się, że wygraliśmy sezon zasadniczy, ale pozostaję realistą. Mamy wąską kadrę, dlatego będę bardzo zadowolony, jeżeli awansujemy do półfinału - mówi prezes Michał Jastrzębski. Pierwszy rywal SPR-u Lublin w fazie play-off to Olimpia-Beskid Nowy Sącz.

2
/ 13

2. Vistal Łączpol Gdynia (17 zwycięstw, 1 remis, 4 porażki)

Sezon 2012/2013 nie zaczął się dla mistrzyń Polski szczególnie pomyślnie. Po trzech spodziewanych wygranych ze słabszymi zespołami, gdynianki doznały bolesnej porażki w Chorzowie z Ruchem. Zaledwie tydzień później w rozgrywanym przed własną publicznością hicie kolejki, wysoko uległy Zagłębiu Lubin, a następnie przegrały też wyjazdowy pojedynek z SPR-em Lublin. W efekcie z posadą trenera Vistalu pożegnał się Andrzej Niewrzawa, którego tymczasowo zastąpił Adrian Struzik. W grudniu jego miejsce zajął ostatecznie Duńczyk Jens Steffensen. - Niekiedy pojawiają się takie propozycje, które ciężko odrzucić. W Polsce oczekuję na ogromne wyzwania. Vistal Łączpol Gdynia ma silny zespół z kilkoma ciekawymi zawodniczkami i nie mogę się doczekać pracy z nimi - mówił nowy opiekun gdynianek.

Udana końcówka 2012 roku - wygrane w dobrym stylu nad Startem Elbląg, Politechniką Koszalińską i Piotrcovią Piotrków Tryb. sprawiły, że Vistal zdołał wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli. W lutym 2013 roku mistrzynie Polski zostały mocno sprowadzone na ziemię, przegrywając różnicą aż 11 bramek w Lubinie z Zagłębiem. Najwyraźniej wyciągnęły jednak nauczkę z tej lekcji, bo tydzień później w Gdyni wzięły rewanż na SPR-ze Lublin.

Końcówka rundy zasadniczej była dla szczypiornistek z Trójmiasta bardzo udana. Po pokonaniu KPR-u Jelenia Góra w 18. kolejce i przy jednoczesnej, niespodziewanej porażce Zagłębia z Politechniką Koszalińską, gdynianki awansowały na fotel wicelidera. Jak się okazało, nie oddały go już do końca. Oznacza to, że w fazie play-off ich pierwszym rywalem będzie kielecki KSS.

3
/ 13

3. KGHM Metraco Zagłębie Lubin (16 zwycięstw, 2 remisy, 4 porażki)

Wzloty i upadki przeżywały szczypiornistki KGHM Metraco Zagłębia Lubin w pierwszej części sezonu. Miedziowe zaliczyły falstart już podczas inauguracji, zaledwie remisując we własnej hali z KSS-em Kielce. A potem… potem było jeszcze gorzej. Przegrana w 2. kolejce z SPR-em Lublin, jednobramkowe zwycięstwo z KPR-em Jelenia Góra i w końcu remis z Pogonią Baltica Szczecin spowodowały, że otwarcie zaczęto mówić o kryzysie formy. - Tak jak Lublin zagrał wspaniale pierwszą połowę, tak my dla odmiany, co widać po wyniku, bardzo źle. Chyba w żadnym elemencie nie zafunkcjonowaliśmy dobrze - mówiła po porażce z SPR-em trenerka Zagłębia, Bożena Karkut.

Dopiero 5. kolejka przyniosła przełamanie, kiedy lubińskie szczypiornistki pokonały w dobrym stylu Vistal Łączpol Gdynia. - Udało nam nam się wygrać dziesięcioma bramkami, ale czy to był super mecz? Nie wydaję mi się. W drugiej połowie dziewczyny z Gdyni po prostu nie trafiały w bramkę - mówiła bramkarka Monika Maliczkiewicz. Był to jednak moment przełomowy, po którym nastąpiła seria trzynastu wygranych meczów z rzędu. Zagłębie z każdą kolejką pięło się w górę tabeli i do końca walczyło o zajęcie drugiego miejsca w tabeli. Ważnym momentem dla wicemistrzyń Polski był powrót po wielomiesięcznej przerwie Karoliny Semeniuk-Olchawy. Rozgrywająca znacznie wzmocniła drugą linię Zagłębia, stanowiąc o sile drużyny.

Swoją szansę na zajęcie drugiego miejsca lubinianki zaprzepaściły niemal na finiszu rozgrywek, kiedy najpierw w 18. kolejce uległy przed własną publicznością Politechnice Koszalińskiej, a potem sensacyjnie przegrały z Piotrcovią Piotrków Tryb. Lubinianki były wtedy świeżo po porażce w Pucharze EHF z francuskim Metz Handball. - Przegrałyśmy, gdyż popełniłyśmy dużo błędów w obronie i w ataku - oceniała mecz z Piotrcovią trenerka Zagłębia. Pierwszym przeciwnikiem Miedziowych w play-offach będzie KPR Jelenia Góra.

4
/ 13

4. AZS Politechnika Koszalińska (11 zwycięstw, 1 remis, 10 porażek)

Koszalinianki nie po raz pierwszy zajmują miejsce tuż za podium. Różnica dzieląca je od prowadzącej trójki jest wprawdzie duża, ale też Akademiczki nie miały większych trudności z wyprzedzeniem wszystkich pozostałych ekip. Politechnika zdążyła przyzwyczaić, że jest zespołem nieprzewidywalnym. Potrafi wygrać spotkanie z drużyną z pierwszej trójki, aby następnie przegrać z kimś z dołu tabeli.

Sezon rozpoczął się dla koszalinianek bardzo źle, od dwóch porażek ze Startem Elbląg i KSS-em Kielce. W październiku przytrafiła się jeszcze porażka z Ruchem Chorzów, ale już w następnej kolejce, Akademiczki pokonały Zagłębie Lubin. Przegrane po iście czarnej serii z SPR-em Lublin, Pogonią Baltica Szczecin oraz Vistalem Łączpol Gdynia spowodowały, że Politechnika była jednym z większych rozczarowań sezonu. Jeszcze przed rundą rewanżową z powodu słabych wyników z funkcją trenera pożegnał się Waldemar Szafulski. Jego miejsce zajął Giennadij Kamielin prowadzący wcześniej Aussie Sambora Tczew. Pod jego wodzą koszalinianki zaczęły grać coraz skuteczniej, choć wciąż przydarzały im się wpadki. Największą był remis w 15. kolejce z Samborem.

Niezwykle udana okazała się z kolei sama końcówka sezonu. Zwycięstwa kolejno z Zagłębiem a potem SPR-em Lublin spowodowały, że Akademiczki nie musiały martwić się o czwartą lokatę. - Po prostu mieliśmy szczęście - skromnie ocenił wygraną swojej drużyny w Lubinie trener Kamielin. Szkoleniowiec z Kazachstanu tuż po zakończeniu rozgrywek zrezygnował z prowadzenia zespołu. Jednocześnie w mediach pojawiły się informacje, że klub zmienia właściciela. Drużynę przejęła spółka akcyjna Piłka Ręczna Koszalin. Pierwszym rywalem Politechniki w fazie play-off będzie Pogoń Baltica Szczecin.

5
/ 13

5. Pogoń Baltica Szczecin (10 zwycięstw, 1 remis, 11 porażek)

"Rzutem na taśmę" szczypiornistki ze Szczecina zapewniły sobie piąte miejsce w tabeli. Trzeba jednak przyznać, że od początku rozgrywek w ogóle się na to nie zanosiło. Pogoń długo zajmowała niższe lokaty, ale końcówka sezonu była w jej wykonaniu bardzo udana.

A wszystko zaczęło się od fatalnej porażki z Aussie Samborem Tczew już w 1. kolejce. Po raz pierwszy szczecinianki pokazały na co je stać, kiedy w październiku 2012 roku wywiozły cenny punkt z Lubina. Do końca pierwszej rundy wyniki osiągane przez zespół Dariusza Molskiego nie były jednak dość zadowalające dla władz klubu, dlatego w styczniu bieżącego roku doszło do zmiany na ławce trenerskiej. Wspomnianego Dariusza Molskiego zastąpił Adrian Struzik. Jak się później okazało, była to trafna decyzja.

Runda rewanżowa co prawda znów nie zaczęła się najlepiej, m.in. szczecinianki po raz kolejny okazały się gorsze od Sambora Tczew, ale poza tym małym wyjątkiem, potrafiły wygrywać ze wszystkimi niżej notowanymi rywalami. Niezwykle cenny okazał się triumf Pogoni w Kielcach, po którym siódemka ze Szczecina naprawdę uwierzyła, że może realnie myśleć o zajęciu piątej lokaty. Dzięki pomyślnym rozstrzygnięciom w innych spotkaniach i wygranej w ostatniej kolejce z Piotrcovią, Pogoń dość nieoczekiwanie osiągnęła ten cel. Jej pierwszym rywalem w fazie play-off będzie Politechnika Koszalińska. - Oczywiście nie spoczniemy na laurach - zapowiada prezes Pogoni, Przemysław Mańkowski.

Już po zakończeniu sezonu zasadniczego ze szczecińskim zespołem pożegnały się cztery zawodniczki. Kontrakty rozwiązano z Adrianą Gryglicką, Aleksandrą Kicińską oraz Agatą Szymczak. - Ze względu na to, że nasza ławka rezerwowych była dość długa i że mieliśmy ponad dwadzieścia zawodniczek, zarząd klubu podjął decyzję o okrojeniu tego składu - wyjaśnia Mańkowski. W kadrze nie będzie już także Karoliny Sagały. - Postanowiliśmy za porozumieniem stron rozwiązać nasz kontrakt - mówi prezes.

6
/ 13

6. KPR Jelenia Góra (10 zwycięstw, 1 remis, 11 porażek)

Szczypiornistki z Jeleniej Góry bardzo długo nie były pewne swojego udziału w fazie play-off. W przekroju sezonu zasadniczego grały "w kratkę", co zresztą najlepiej widać po niemal równej ilości wygranych i przegranych spotkań. Podopieczne Małgorzaty Jędrzejczak zaliczyły falstart już na samym początku rozgrywek, remisując niespodziewanie z Olimpią-Beskid Nowy Sącz. Trenerka gospodyń miała wówczas wiele zastrzeżeń do pracy sędziów. - Sędziowie nas skrzywdzili. Nie widzieli jak moje dziewczyny dostawały po twarzy i doprowadzili do brutalnej gry - mówiła Jędrzejczak.

Później szczypiornistki KPR-u radziły sobie bardzo różnie, ale nie udało im się w pierwszej fazie sezonu sprawić żadnej większej niespodzianki. KPR na ogół radził sobie z niżej notowanymi zespołami i tracił punkty z faworytami. Najbardziej udana w wykonaniu siódemki ze stolicy Karkonoszy była sama końcówka sezonu, w której jeleniogórzankom udało się wygrać kilka istotnych spotkań, m.in. z KSS-em Kielce, Startem Elbląg oraz Politechniką Koszalińską. Niezwykle cennym ogniwem w zespole Małgorzaty Jędrzejczak po raz kolejny okazała się Joanna Załoga, która po pierwszej części sezonu była najlepszą strzelczynią Superligi (104 gole w 12 meczach), a cały sezon zasadniczy zakończyła na drugiej pozycji (174 gole w 22 meczach). Wyprzedziła ją tylko Kamila Skrzyniarz z KSS-u.

W ostatniej kolejce jeleniogórzanki chcąc zapewnić sobie szóstą lokatę, musiały pokonać najsłabszy w lidze Aussie Sambor Tczew. Sztuka ta udała im się w pełni i KPR niemal "rzutem na taśmę" wyprzedził zespół kielecki. W następnej rundzie jeleniogórzanki zagrają z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin.

7
/ 13

7. KSS Kielce (9 zwycięstw, 2 remisy, 11 porażek)

Niezwykle skrajne uczucia towarzyszyły w sezonie zasadniczym kibicom KSS-u Kielce. Zaczęło się od rewelacji sezonu, a skończyło na informacjach o możliwości wycofania drużyny z rozgrywek Superligi. Zespół Pawła Tetelewskiego, oparty w większości na wychowankach, w początkowej fazie zdobywał punkty jak na zawołanie. Już w pierwszej kolejce kielczanki sensacyjnie zremisowały w Lubinie z Zagłębiem. Młody zespół KSS-u nie pozostawił złudzeń także kompletnie nieefektywnej Piotrcovii Piotrków Tryb., KPR-owi Jelenia Góra oraz Samborowi Tczew. Bardzo szybko kielczanki wskoczyły na najniższy stopień podium i długo nikt nie był w stanie ich dogonić. W listopadzie KSS sprawił kolejną wielką niespodziankę, przywożąc cenny punkt z Gdyni.

Runda rewanżowa zdecydowanie pozbawiła jednak kielczanki marzeń o wysokim miejscu przed play-offami. Z meczu na meczu zespół Tetelewskiego radził sobie coraz gorzej, nie tylko nie potrafił już nawiązać równej walki z czołowymi drużynami, ale też przegrywał kluczowe spotkania z przeciwnikami niżej notowanymi. Porażki u siebie z KPR-em Jelenia Góra, czy Pogonią Baltica Szczecin, a w końcu na wyjeździe z Olimpią-Beskid Nowy Sącz, spowodowały, że do ostatniej kolejki KSS musiał walczyć o pozostanie na piątej pozycji. Do szczęścia potrzebne było mu zwycięstwo ze słabo spisującym się Startem Elbląg, ale i w tym meczu kielczanki zawiodły na całej linii. - Nie można w taki sposób przegrywać meczów, bo aż się odechciewa wszystkiego - mówił po porażce zdenerwowany trener kielczanek. - Nie ma się co łudzić, myślę, że Jelenia Góra wygra z Tczewem, a Szczecin z Piotrkowem i będziemy prawdopodobnie na siódmym miejscu. Scenariusz nakreślony przez szkoleniowca KSS-u sprawdził się w stu procentach.

Nie to jednak było najbardziej gorzką pigułką dla kieleckiego zespołu. Fatalny stan finansów klubu, spowodowany w pewnym stopniu udziałem drużyny w rozgrywkach Challenge Cup, zmusił prezesa Marka Rolaka do rozpatrzenia możliwości wycofania drużyny z Superligi. Zawodniczki KSS-u od pewnego czasu nie otrzymują pensji, a klubowe długi sięgają ok. 200 tys. złotych. Juniorki KSS-u postanowiły w tej sytuacji napisać list otwarty, w którym prosiły o wsparcie dla drużyny, godnie przecież reprezentującej Polskę na arenie międzynarodowej (dotarcie do ćwierćfinału Challenge Cup). Na otarcie łez pozostaje kieleckim kibicom wielki sukces liderki KSS-u, Kamili Skrzynairz, która z dorobkiem 176 bramek została królową strzelczyń Superligi. Pierwszym rywalek kielczanek w play-offach będzie Vistal Łączpol Gdynia.

8
/ 13

8. Olimpia-Beskid Nowy Sącz  (8 zwycięstw, 2 remisy, 12 porażek)

Obecność beniaminka w najlepszej "ósemce" to na pewno spory sukces biorąc pod uwagę, że musiał on rywalizować z dużo bardziej doświadczonymi zespołami. Teraz Olimpia nie musi martwić się o swój ligowy byt, bo plan minimum został osiągnięty.

Góralki w trakcie sezonu były bardzo umiejętnie prowadzone przez parę trenerów Lucyna Zygmunt - Zdzisław Wąs. Niejednokrotnie potrafiły sprawić niespodziankę, choć pierwsza faza sezonu była w ich wykonaniu nieudana. Wprawdzie już w pierwszej kolejce nowosądeczanki zremisowały w Jeleniej Górze z KPR-em, ale potem wygrywały już tylko sporadycznie. W efekcie wraz z Aussie Samborem Tczew na długo zagościły w ogonie tabeli. Waleczności i ambicji Olimpii na pewno nie wolno jednak odmówić, co potwierdziła runda rewanżowa. Choć wszystko zaczęło się mało fortunnie, bo już w 13. kolejce Olimpia oddała mecz walkowerem Pogoni Szczecin. Wygrany pod koniec stycznia pojedynek z Politechniką Koszalińską potwierdził jednak, że w zespole Lucyny Zygmunt drzemie spory potencjał. Najlepszym dowodem na to była chociażby Joanna Gadzina, jedna z najlepiej rokujących szczypiornistek Superligi, zauważona przez selekcjonera reprezentacji Polski.

Nowosądeczanki najlepiej zaprezentowały się w kilku ostatnich meczach. Bezcenne wygrane z KSS-em Kielce oraz Ruchem Chorzów dały beniaminkowi ósme miejsce w tabeli. - Spisałyśmy się prawie na medal. Dwa punkty to dla nas bardzo cenna zdobycz - mówiła po wygranej z kielczankami trenerka Olimpii. Ważne okazały się również korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach.Pierwszym rywalem nowosądeczanek w fazie play-off będzie lider rozgrywek - SPR Lublin.

9
/ 13

9. Start Elbląg (8 zwycięstw, 2 remisy, 12 porażek)

Niewątpliwie brak Startu Elbląg w najlepszej "ósemce" to spora niespodzianka. Elblążanki okazały się jednym z największych rozczarowań sezonu. Początek rozgrywek absolutnie nie zapowiadał takiej katastrofy. Po pięciu kolejkach podopieczne Jerzego Cieplińskiego miały na swoim koncie cztery zwycięstwa. Potem grały ze zmiennym szczęściem, ale spokojnie mogły myśleć nawet o zajęciu czwartego miejsca w tabeli. W jedenastu spotkaniach udało im się zgromadzić ostatecznie 12 punktów.

Koszmar Startu zaczął się wraz z rozpoczęciem rundy rewanżowej. Elblążankom udało się wygrać zaledwie trzy mecze, w tym jedno z KSS-em Kielce, kiedy nie miały już szans na awans do "ósemki". Z meczu na mecz było coraz gorzej, rosło rozczarowanie kibiców, działaczy i samych zawodniczek. Wraz z końcem stycznia doszło w końcu do zmiany na ławce trenerskiej. Jerzego Cieplińskiego zastąpiła dotychczasowa II trener zespołu - Justyna Stelina. Ale i ona nie była już w stanie zmienić oblicza drużyny. - Cały czas powtarzam dziewczynom, że mecz trwa 60 minut, a nie 20, ani 15 czy 45, jak to zwykle bywa w naszym wydaniu. Dopóki one tego nie zrozumieją to tak naprawdę nie wygrają żadnego meczu, bo właśnie na tym polega piłka ręczna, że gra się od początku do końca - mówiła po jednej z porażek opiekunka Startu. Sytuacji elblążanek nie zmieniła nawet efektowna i zaskakująca wygrana w 22. kolejce w Kielcach. Rokuje ona jednak nadzieję, że w fazie play-out uda się Startowi zapewnić sobie spokojne utrzymanie w Superlidze.

10
/ 13

10. Piotrcovia Piotrków Trybunalski (7 zwycięstw, 0 remisów, 15 porażek)

W ostatnich latach szczypiornistki Piotrcovii Piotrców Tryb. przyzwyczaiły swoich sympatyków, że walczą o najwyższe cele, a przynajmniej nie muszą martwić się o ligowy byt. Tym razem było zupełnie inaczej. Od początku sezonu piotrkowianki zawodziły na całej linii. Styl gry podopiecznych Inny Krzysztoszek nie był wprawdzie najgorszy, ale w żaden sposób nie przekładało się to na zdobywanie bezcennych punktów. Te uciekały tak szybko, że Piotrcovia na dobre zagościła w ogonie tabeli.

Pierwsze dwa punkty udało się jej zdobyć dopiero w 5. kolejce w meczu przeciwko Samborowi Tczew. Jak się jednak okazało, była to połowa całego dorobku piotrkowianek w pierwszej fazie rozgrywek. Przerwa świąteczna to dla Piotrcovii bardzo trudny okres. Przedostatnie miejsce w tabeli bardzo martwiło kibiców, działaczy i same zawodniczki. Marnym pocieszeniem był fakt świętowania przez klub 25-lecia nieprzerwanych występów w ekstraklasie. - W drugiej rundzie większość spotkań gramy na własnym boisku i musimy to wykorzystać. Nie dopuszczamy nawet myśli o tym, że możemy spaść z Superligi - mówiła Agata Wypych.

Nadzieje, na lepszą rundę rewanżową prysły bardzo szybko. Kolejne porażki sprawiły, że zespół znalazł się w jeszcze większym dołku. - Mój zespół zapomniał już chyba co to znaczy wygrać mecz - stwierdziła po przegranej ze Startem Elbląg Inna Krzysztoszek. Wszystko jednak zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy władze klubu podjęły decyzję o zatrudnieniu w roli trenera Henryka Rozmiarka, który w styczniu zastąpił Innę Krzysztoszek. Po pierwszej porażce z KSS-em Kielce, przyszło zwycięstwo nad Samborem Tczew, a potem piotrkowianki przeżywały prawdziwy renesans. Cztery zwycięstwa z rzędu, w tym najbardziej efektowne nad Zagłębiem Lubin sprawiły, że w sercach kibiców pojawił sie promyk nadziei. - Jestem tylko dyrygentem, który pomaga tym dziewczynom. Przecież one nie nauczyły się dopiero teraz grać. To zawodniczki, które obijały się kiedyś po kadrach narodowych. Potrzebowałem jednak paru dni, żeby do nich dotrzeć i przekonać, że nadal mogą zwyciężać - mówił skromnie trener Piotrcovii.

Jednak pomimo zmiany oblicza zespołu, straty do reszty stawki były tak duże, że na awans do "ósemki" zabrakło czasu. Jeśli drużyna Rozmiarka utrzyma formę z końca fazy zasadniczej, powinna jednak spokojnie utrzymać się w Superlidze.

11
/ 13

11. KPR Ruch Chorzów (7 zwycięstw, 0 remisów, 15 porażek)

Największa niespodzianka sezonu. Tak określić można postawę Niebieskich w bieżących rozgrywkach. Niestety dla chorzowianek słowo niespodzianka ma w tym wypadku negatywne znaczenie. Ruch miał przecież walczyć przynajmniej o piąte miejsce w tabeli, a tymczasem zajął miejsce… 11! Pewnie trudno byłoby w to uwierzyć jeszcze na początku sezonu. A jednak stało się.

Słabe wyniki sprawiły, że z funkcją trenera chorzowianek jeszcze przed rundą rewanżową pożegnał się Janusz Szymczyk. Zastąpił go Zenon Łakomy, ale pod jego wodzą Niebieskie zamiast złapać wiatr w żagle pogrążyły się do reszty. Oblicza zespołu nie były w stanie zmienić dwie wyróżniające się do niedawna skrzydłowe - Kinga Grzyb oraz Monika Migała. Trzy ostatnie kolejki do końca przelały czarę goryczy. Chorzowianki przegrały u siebie zarówno z Olimpią-Beskid Nowy Sącz, jak i KSS-em Kielce. - Jestem zły i rozczarowany, bo potencjał mamy duży. W składzie są trzy reprezentantki Polski i jedna zawodniczka kadry Czarnogóry. Uważam, że ten zespół naprawdę stać było na walkę o najwyższe cele - mówił prezes Klaudiusz Sevković.

Fatalnego wrażenia nie zmazał nawet występ Ruchu w turnieju finałowym PGNiG Pucharu Polski, w którym zajął on czwarte miejsce. Ostatecznie chorzowianki wyprzedziły w tabeli jedynie ekipę Sambora Tczew. W walce o utrzymanie trudno będzie im natomiast wyprzedzić zarówno Start Elbląg jak i Piotrcovię, bo oba te zespoły prezentowały się znacznie korzystniej w ostatnich spotkaniach.

12
/ 13

12. Aussie Sambor Tczew (2 zwycięstwa, 2 remisy 18 porażek)

W swoim drugim w historii klubu występie w najwyższej klasie rozgrywek, po raz drugi szczypiornistki z Tczewa okazały się najgorszym zespołem w lidze. Przynajmniej tak wygląda sytuacja Sambora po fazie zasadniczej, ale nic nie wskazuje na to, żeby coś miało się zmienić. Zespół Roberta Karnowskiego ma wyłącznie matematyczne szanse na odrobienia strat do pozostałych rywali. Na 22 spotkania wygrywał tylko dwukrotnie i również w dwóch przypadkach zdołał zremisować.

W przekroju całego sezonu występy beniaminka można więc podsumować jako pasmo porażek. Tylko pierwszy mecz przeciwko Pogoni Baltica Szczecin zakończył się pomyślnie dla Sambora, co wskazywało, że być może działacze z Tczewa wyciągnęli wnioski z poprzedniego epizodu w Superlidze. Na kolejne zwycięstwo kibica Sambora musieli jednak czekać aż do rewanżowego meczu ze szczeciniankami w 12. kolejce. Było to tuż przed przerwą świąteczno-noworoczną. - W rundzie rewanżowej terminarz mamy znacznie korzystniejszy. Większość meczów gramy w Tczewie, gdzie możemy liczyć na duże wsparcie kibiców. Mam wrażenie, że dziewczyny po pokonaniu Pogoni na nowo uwierzyły w swoje możliwości - oceniał szanse beniaminka wiceprezes Michał Kaczyński.

W międzyczasie poszczególne występy podopiecznych Roberta Karnowskiego, nie w każdym wypadku wyglądały aż tak źle, jak mogłoby się wydawać. Zdarzały się mecze "na styku", gdzie do szczęścia tczewiankom brakowało naprawdę nie wiele. Sporą niespodziankę Sambor sprawił pod koniec stycznia, remisując z Politechniką Koszalińską. - Bardzo się cieszę z remisu, bo już były takie gorące chwile dla naszego zespołu, ale nie straciliśmy ducha walki. Mieliśmy szanse wygrać, ale nie oddaliśmy w końcówce rzutu - mówił trener beniaminka. Jego podopieczne tracą do Ruchu Chorzów i Piotrcovii aż 8 punktów, a zatem żeby dogonić te zespoły musiałby się zdarzyć prawdziwy cud i wydaje się, że mało kto w niego wierzy.

13
/ 13

Statystyki po fazie zasadniczej sezonu 2012/2013:

Liczba spotkań: 132 Liczba zdobytych, straconych bramek: 7415 Średnia zdobytych, straconych bramek/mecz: 56,2

Najlepszy strzelec: Kamila Skrzyniarz (KSS Kielce) - 176 bramek w 22 meczach (8,0 bramek/mecz)

Najwyższe zwycięstwo, porażka: SPR Lublin - Pogoń Baltica Szczecin 42:23 Spotkanie z największą liczbą bramek: SPR Lublin - KPR Jelenia Góra 42:35 Spotkanie z najmniejszą liczbą bramek: Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Start Elbląg 21:18 Liczby i ciekawostki: 2 - tyle meczów wygrały szczypiornistki ostatniego w tabeli Aussie Sambora Tczew 77 - tyle bramek padło w meczu 4. kolejki pomiędzy SPR-em Lublin i KPR-em Jelenia Góra 176 - tyle bramek rzuciła najlepsza strzelczyni Superligi Kamila Skrzyniarz 672 - tyle bramek straciła drużyna KPR-u Jelenia Góra 790 - tyle goli zdobył lider rozgrywek - SPR Lublin

Zwycięstw gospodarzy: 73 (55%) Remisy: 8 (6%) Zwycięstw gości: 51(39%) Klasyfikacja najlepszych strzelców PGNiG Superligi Kobiet

Tabela PGNiG Superligi Kobiet po 22. kolejkach

# Drużyna M Pkt Z Zpk Ppk P Bramki
1.
18
54
18
0
0
0
580:388
2.
18
42
13
1
1
2
518:470
3.
18
40
13
0
1
3
532:446
4.
18
30
10
0
0
8
518:491
5.
18
27
7
2
2
7
468:466
6.
18
24
7
1
1
9
485:506
7.
18
18
6
0
0
12
474:548
8.
18
17
5
1
0
12
472:563
9.
18
15
4
1
1
12
459:509
10.
18
3
1
0
0
17
458:577

SPR Lublin - Olimpia-Beskid Nowy Sącz Vistal Łączpol Gdynia - KSS Kielce KGHM Metraco Zagłębie Lubin - KPR Jelenia Góra Politechnika Koszalińska - Pogoń Baltica Szczecin O utrzymanie będą rywalizować: Start Elbląg Piotrcovia Piotrków Tryb. Ruch Chorzów Aussie Sambor Tczew

 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Lukov
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Zwycięstwa kolejno z Zagłębiem a potem SPR-em Lublin spowodowały, że Akademiczki nie musiały martwić się o czwartą lokatę."  Wygraliśmy z Montexem hmm ciekawe...