W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarze: Martin Galia (NMC Górnik Zabrze)
- Przyznam, że obserwuję go. Jak dla mnie, ma dziwną technikę, ale jest szybki i skuteczny. Zrobił show niekonwencjonalnymi obronami - powiedział golkiper Wybrzeża, Maciej Pieńczewski. I na tym moglibyśmy zakończyć. Czech był głównym aktorem spotkania w Gdańsku. 19 obron, w tym dwie po rzutach karnych, znakomita, 49 proc. skuteczność. Wybrzeże nie odstawało od drużyny z medalowymi aspiracjami, ale Galia nie pozwolił im na niespodziankę (21:26).
Lewoskrzydłowy: Franci Brinovec (KPR Legionowo)
Jeśli już gracz KPR-u trafiał do siódemki, co nie zdarzało się często, to przeważnie był nim Kacper Adamski, rzadziej Kamil Ciok. Z Energą MKS-em Kalisz błysnął Franci Brinovec. Pracuś w obronie, do tego jeszcze zabójczo skuteczny. Tylko raz zadrżała mu ręka i pomylił się z karnego, z gry fantastyczny dorobek 6/6 (w sumie osiem goli). Jego bramki budowały przewagę legionowian. KPR niespodziewanie obronił prowadzenie i wygrał 29:24. Tym samym właściwie pozbawił beniaminka szans na trzecią lokatę w grupie pomarańczowej.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pan profesor Sławomir Szmal. Azoty Puławy bez szans w starciu z PGE Vive Kielce
Lewy rozgrywający: Tomasz Gębala (Orlen Wisła Płock)
Bywa chimeryczny, ale gdy dobrze wejdzie w mecz, to trudno go powstrzymać, przynajmniej w Superlidze. W kilka minut rozstrzelał MMTS Kwidzyn. Nie kombinował, wykorzystywał swoje atuty i umieszczał piłkę pod poprzeczką. Przy jego rzutach solidni bramkarze przeciwników byli bezradni - 6/6 w ciągu jednej połowy. Zapewnił Nafciarzom wysokie prowadzenie i druga część okazała się formalnością (32:21). Takich występów oczekują od Gębali kibice Wisły, którzy wobec niego mają szczególne wymagania.
Środkowy rozgrywający: Szymon Woynowski (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Piotrkowianin wrócił z zaświatów. Kilka fatalnych tygodni zepchnęło zespół poza miejsca premiowane barażami do rundy finałowej. Teraz odżyli, a z Chrobrym zagrali najlepsze spotkanie od dawna (29:26). Zdecydowanie wyróżniał się Woynowski, któremu wychodziło prawie wszystko (7/10). Zaskakiwał wymyślnymi rzutami z drugiej linii, odważnie przedzierał się przez głogowski mur, aż kipiał energią. Grał na tyle dobrze, że chyba nikt nie zauważył nieobecności Stanisława Makowiejewa.
Prawy rozgrywający: Kamil Sadowski (Chrobry Głogów)
Kilka meczów względnego odpoczynku i Sadowski znów na swoim stałym tegorocznym poziomie. W Piotrkowie razem z Adamem Babiczem próbowali utrzymać Chrobrego na powierzchni. Mańkut z Głogowa - w przeciwieństwie do wielu kolegów - regularnie znajdował sposób na świetnie dysponowanego Marcina Schodowskiego. Kilka razy naprawdę efektownie i w zaskakującym stylu. Siedem goli nie uratowało jednak zwycięstwa (29:26) i w ostatniej kolejce Chrobry musi spiąć się na mecz z Meblami Wójcik Elbląg.
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (Zagłębie Lubin)
Król Arkadiusz I. Premierowy tytuł najlepszego snajpera wkrótce trafi w jego ręce. A może i kolejne nagrody, łącznie z MVP sezonu. Po raz wtóry zakończył mecz z dwucyfrowym dorobkiem i miażdży konkurencję wśród strzelców. Gwardii rzucił 12 goli (pięć z karnych), ale z bardzo cennego zwycięstwa cieszyli się opolanie (33:34). Żeby uzmysłowić jego dominację na prawym skrzydle, przytoczmy tylko jeden fakt - w siódemce kolejki już dziewiąty raz, a przecież kilka meczów opuścił z powodu drobnego urazu. Kosmita.
Obrotowy: Piotr Krępa (SPR Stal Mielec)
Gdyby wszyscy zawodnicy Stali prezentowali się tak jak kołowi, to w połowie kwietnia nie mieliby wakacji od grania. Kilkanaście dni temu Adrian Wojkowski zakasował konkurencję, tym razem fenomenalnie spisał się wracający do siódemki Krępa. Z Pogonią Szczecin dziewięć goli, ledwie dwa pudła. Jak na obrotowego, wybitny występ, jeden z najlepszych na tej pozycji w tym sezonie. Szkoda tylko, że reszta zespołu nie poszła w jego ślady. Czeczeńcy wyraźnie przegrali 22:33 i mogą powoli planować urlopy.