W tym artykule dowiesz się o:

Bramkarz: Filip Ivić (PGE VIVE Kielce)
- Był fantastyczny - chwalił go trener Azotów, Bartosz Jurecki. Chorwat długo czekał na taki występ. Po pladze kontuzji z zeszłego sezonu nie mógł złapać rytmu. Pochlebne opinie zbierał niemal wyłącznie Vladimir Cupara, o Iviciu mówiło się głównie w kontekście odejścia. Przeciwko Azotom przypomniał, czemu dwa lata temu zachwycała się nim Europa. Stał się koszmarem rozgrywających, odbił 13 z 24 rzutów (54 proc.!) i inicjował kontry, dzięki którym VIVE rozbiło Azoty 35:18. Ivić chyba najbardziej przyłożył rękę do tego, że z hitu wyszły nici.

Lewoskrzydłowy: Angel Fernandez Perez (PGE VIVE Kielce)
Ivić bronił, Fernandez biegał. Hiszpan skorzystał z dobrego dnia golkipera, nie marnował okazji, uzbierał z Azotami dziewięć trafień i poprawił swój najlepszy dorobek w Superlidze. Od początku sezonu 30-latek jest więcej niż solidny, nie zachwyca tak jak Arkadiusz Moryto, ale gwarantuje stabilność na lewym skrzydle. Po 9. kolejce wdarł się do czołowej dziesiątki ligowych snajperów.

Lewy rozgrywający: Antoni Łangowski (KPR Gwardia Opole)
Kolejny popis reprezentanta Polski. Nadgarstek dokucza, a Łangowski nie zamierza się nad sobą użalać, wychodzi na parkiet i lideruje Gwardii. Trochę czasu minęło zanim odnalazł formę, sam przyznał, że we wrześniu nie olśniewał, ale od połowy października znowu straszy rzutem z daleka. Chrobremu zaaplikował 10 bramek, przez 45 minut nie pomylił się ani razu. Kiler poprowadził Gwardię do bardzo cennego zwycięstwa 29:27.

Środkowy rozgrywający: Adrian Kondratiuk (Energa Wybrzeże Gdańsk)
Zawiódł w meczu kadry z Izraelem, uznano go jednym z winowajców klęski. Chyba nikt nie zaprzeczy, że nie spełnił oczekiwań, za to nie brakuje opinii, że warto na niego stawiać. W Superlidze wciąż trzyma poziom, znowu napędził Energę Wybrzeże do zwycięstwa (29:25 z Zagłębiem Lubin). Trafił sześć razy na dziewięć prób, w urozmaicony sposób prowadził grę gdańszczan.

Prawy rozgrywający: Robert Orzechowski (MMTS Kwidzyn)
To się nazywa odrodzenie. Po dwóch latach na ławce Azotów Orzechowski wskoczył do siódemki MMTS-u i zaczyna grać jak za dawnych czasów na Pomorzu. Odpalił po przeciętnym początku, w Piotrkowie Trybunalskim był główną strzelbą kwidzynian. Przed przerwą cztery gole, po powrocie jeszcze dwa i harówka w obronie. Bez jego bramek nie byłoby zwycięstwa MMTS-u na trudnym terenie (22:25). Po raz drugi z rzędu w siódemce kolejki. Dla Orzechowskiego to ostatni dzwonek na odbudowę. Ma 29 lat, ale wydaje nam się, że jeszcze może namieszać w Superlidze.

Prawoskrzydłowy: Michał Daszek (Orlen Wisła Płock)
Nie był to może jakiś olśniewający występ, jednak pięć bramek Daszka znacząco pomogło Wiśle w Szczecinie. Po jego golach Nafciarze odskoczyli na bezpieczny dystans i spokojnie dowieźli sukces do końca, choć Pogoń przez prawie 50 minut trzymała się faworytów. Za skrzydłowym zresztą całkiem dobry (i nietypowy) tydzień. Raptem kilka dni później błysnął w Lidze Mistrzów z Dinamem Bukareszt, znalazł się w siódemce kolejki, a kilka godzin po meczu trafił do szpitala z zanikami pamięci po jednym ze starć. Ważne, że nie stało się nic poważnego.

Obrotowy: Damian Krzysztofik (Chrobry Głogów)
Jak nie Paweł Salacz z Wybrzeża, to Krzysztofik. Ta dwójka zdominowała koło w naszym zestawieniu, aczkolwiek ten drugi już trzeci tydzień z rzędu nie oddaje miejsca. W Opolu był główną bronią Chrobrego (29:27), Stanisław Makowiejew adresował do niego dużo piłek. Dwa razy przegrał pojedynek z Adamem Malcherem, za to wykorzystał sześć okazji, inne zamieniał na karne. Niezastąpiony w ataku głogowian, przeważnie z dużym spokojem finalizuje akcje.