W przeszłości 27-latek był przez wielu kibiców określany jako król lata. Wszystko dlatego, że świetnie potrafił skakać w Letnim Grand Prix, by kilka miesięcy później - w zimowym Pucharze Świata - mieć spore problemy z regularnym punktowaniem.
Wszystko zmieniło się jednak od momentu, gdy polską kadrę objął Stefan Horngacher. Już w 2015 roku, za sprawą trenera Macieja Maciusiaka, nowotarżanin zaczął skakać lepiej, ale najważniejszy krok ku światowej czołówce wykonał pod okiem austriackiego szkoleniowca.
Od sezonu 2016/2017 Dawid Kubacki nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. W poprzedniej edycji Pucharu Świata najlepiej spisywał się w konkursach drużynowych. Jego wkład w miejsca Biało-Czerwonych na podium pucharowych zawodów i w złoty medal drużyny na mistrzostwach świata w Lahti był nieoceniony. Zwłaszcza w Finlandii zasłużył na wielkie słowa uznania, gdy w finałowej serii drużynówki, mimo bardzo trudnych warunków wietrznych, nie zepsuł swojego skoku.
W rywalizacji indywidualnej na mistrzostwach świata w Lahti Kubacki również spisał się bardzo dobrze. Zarówno na normalnej jak i dużej skoczni zajął najlepsze w karierze, 8. miejsca. Od tego momentu jego indywidualna kariera nabrała rozpędu.
Letnie Grand Prix 2017 było popisem skoczka z Nowego Targu. Wystartował w 5 konkursach, wygrał wszystkie i pewnie triumfował w całym cyklu. Co prawda zimą nie skacze aż tak dobrze, ale obok Kamila Stocha jest najlepszym z Biało-Czerwonych w zmaganiach indywidualnych.
Od początku Pucharu Świata 2017/2018 Kubacki zajmuje miejsca w czołówce. Na inaugurację 66. Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie osiągnął wreszcie pucharowe podium, którego wcześniejszy brak stawał się dla niego powoli przekleństwem. Na Schattengbergschanze zajął 3. miejsce.
Cały 66. TCS zakończył na bardzo dobrej 6. pozycji. Później na mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie był 10. w rywalizacji indywidualnej, a z drużyną zdobył brązowy medal. Mocno przyczynił się do tego sukcesu, bowiem w finałowej serii poleciał aż na 221,5 metra.
Jedną z największych zalet Dawida Kubackiego jest bardzo mocne wybicie. To atut zwłaszcza na normalnych skoczniach (K-90), gdzie zawodnicy mają zbyt mało czasu, by w locie naprawić słabe wyjście z progu. Dlatego naszym zdaniem właśnie na mniejszym obiekcie w Pjongczangu 27-latek może sprawić małą niespodziankę i sięgnąć po medal. Nie można wykluczyć scenariusza, że stanie na podium wraz z Kamilem Stochem. Dwóch Polaków na podium w jednym konkursie olimpijskim? Jeszcze kilka lat temu był to scenariusz nierealny. Teraz śmiało taki rezultat można sobie wyobrazić i nie traktować jako piękny sen.
Konkursy indywidualne w Pjongczangu zaplanowano na soboty 10 lutego (normalna skocznia, godz. 13:35) i 17 lutego (duża skocznia, godz. 13:30). Z kolei rywalizacja drużynowa odbędzie się w poniedziałek 19 lutego o 13:30. Relacja na żywo oraz obszerne podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Dawid Kubacki będzie bardzo mocnym kandydatem do medalu w Pjongczangu