Igrzyska w Pjongczangu padły ofiarą cyberataku. To sprawka Rosjan?
Przedstawiciele komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich w Pjongczangu potwierdzili, że doszło do cyberataku. Spekuluje się, że odpowiedzialność za to ponosi Rosja.
Ponadto na stadionie olimpijskim przestała działać sieć Wi-Fi, w centrum prasowym również nie było internetu.
Rosną przypuszczenia, że za atakiem stali Rosjanie. Miałby to być odwet za to, że Rosyjski Komitet Olimpijski został zawieszony przez MKOl, a sportowcy z tego kraju muszą występować pod neutralną flagą.
- Doszło do cyberataku, serwery zaczęły działać normalnie w sobotę. Nie będziemy komentować sprawy, ponieważ jest prowadzone śledztwo - powiedział rzecznik prasowy imprezy, Sung Baik-you.
- Nie będziemy podawać do publicznej wiadomości szczegółów. Nasze systemy muszą być bezpieczne, więc dyskusja o szczegółach nie będzie pomocna - dodał z kolei rzecznik prasowy MKOl, Mark Adams.
Pojawiły się doniesienia, że na zakończenie imprezy w Pjongczangu sportowcy z Rosji będą mogli maszerować pod własną flagą. Jeśli jednak potwierdzą się pogłoski o tym, że cyberatak został przeprowadzony z Rosji, MKOl może pozostać nieugięty i podtrzymać karę.