Witold Bańka: Igrzyska w Polsce? Trzeba poprawić infrastukturę
Witold Bańka nie traci nadziei na kolejne medale podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Minister sportu nie chciał składać deklaracji, czy kiedyś Polska zorganizuje taką imprezę.
Minister sportu narzeka, że brakuje następców naszych największych gwiazd ostatnich lat. Tomasz Sikora przeszedł na sportową emeryturę, a nie widać także następczyń Justyny Kowalczyk. O tym właśnie mówił Witold Bańka.
- Brakuje nam zastępców (...). Trzeba działać wielowątkowo. Wspierać finansowo dzieci aż do kadry olimpijskiej. My wprowadzamy to od dwóch lat, ale na olimpijczyka trzeba poczekać - zaznaczył. Jego zdaniem pozycję w sportach zimowych należy budować w oparciu o skoki narciarskie, łyżwiarstwo szybkie czy biathlon.
- Już teraz działa program, dzięki któremu przekazujemy 40 tys. złotych, żeby zapewnić komfort przygotowań. To pieniądze nie tylko na fizjoterapeutów, ale nawet na mieszkanie. Przeanalizowaliśmy sytuację i zobaczyliśmy, jak wielu sportowców traciliśmy w przedziale 18-24 lat, gdzie jest trudny okres dla zawodników. Kwestie finansowe odgrywają duże role, ale chcemy zatrzymać naszych zawodników w sporcie - dodał minister sportu.
Witold Bańka pozostaje optymistą, jeśli chodzi o kolejne medale na igrzyskach w Pjongczangu, chociaż wydają się one mało prawdopodobne. - To jest sport - trzeba mieć nadzieję. Jest jeszcze sztafeta biathlonistek, jest Justyna Kowalczyk. Poczekajmy - powiedział.
Minister pochwalił w rozmowie z TVP Info Koreańczyków za profesjonalizm i za to, że są "przyjemnym i przyjaznym narodem".
Póki co Polska zdobyła w Pjongczangu dwa medale: Kamil Stoch wygrał konkurs w skokach narciarskich, a w poniedziałek w drużynie wywalczyliśmy trzecie miejsce.
ZOBACZ WIDEO Jest historyczny medal w drużynie dla Polski! Zobacz reakcję kibiców z Wisły