Taką ofertę dostaje się raz w życiu. Rzuca Polskę i leci do USA

Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Ksawery Masiuk
Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Ksawery Masiuk

Zgodnie z planem Ksawery Masiuk miał od kilku miesięcy przygotowywać się w USA pod okiem byłego trenera Michaela Phelpsa - Boba Bowmana. Wyjazd został jednak opóźniony przez zaległości Polaka na studiach na Uniwersytecie Warszawskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku lat Ksawery Masiuk jest czołowym polskim pływakiem i praktycznie z każdej dużej imprezy wraca z medalem. Przed nim największe wyzwanie w dotychczasowej karierze, czyli wyjazd na studia do USA, gdzie przez 2,5 roku ma trenować pod okiem legendarnego Boba Bowmana, czyli byłego trenera Michaela Phelpsa. Choć dołączenie do jednej z najlepszych grup treningowych na świecie nastąpiło rok temu, to Polak miał przed wylotem do USA niespodziewane problemy, przez co wszystko opóźniło się o kilka miesięcy. Dziś Masiuk tłumaczy, co dokładnie stanęło na przeszkodzie.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Rok temu publicznie ogłosiłeś swój wyjazd na studia do jednej z najlepszych amerykańskich uczelni - Uniwersytetu Teksas. Co się stało, że wciąż jesteś w Polsce?

Ksawery Masiuk, brązowy medalista mistrzostw świata 2024 na 50 m st. grzbietowym: Można powiedzieć, że mój wyjazd opóźnił się z przyczyn technicznych. Miałem po prostu problemy studenckie w Polsce.

O co dokładnie chodzi?

W 2024 roku mieliśmy rok olimpijski i przyznam się, że trochę wagarowałem. Rzadziej chodziłem na zajęcia, bo kluczowe były dla mnie przygotowania do igrzysk w Paryżu. Miałem mnóstwo obozów i innych obowiązków, więc nauka zeszła na drugi plan i trochę się zapuściłem. W Polsce studiowałem zaocznie zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim.

ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces

O co szczególnie mieli pretensje Amerykanie?

Było sporo nieobecności, musiałem poprawić większość ocen, bo Amerykanie nie chcieli mnie przyjąć. Po igrzyskach wziąłem się do nauki i musiałem nadrobić zaległości. Za mną trudny czas, bo poza nauką na UW, regularnie uczęszczałem także zdalnie na zajęcia do community college w USA. Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko trudniejsze były przygotowania do matury i rok olimpijski, gdy zdecydowałem się robić kurs prawa jazdy.

Teraz wszystko jest już w porządku?

Na szczęście mam już kupione bilety i wizę do USA. Lecę 28 grudnia, ale nie wiem, czy uda mi się wystartować w mistrzostwach Polski. Mam studiować 2,5 roku. Nie znam jeszcze szczegółów, bo studia amerykańskie są skomplikowane, ale wybrałem sobie kinezjologię, czyli naukę o ruchu.

Studia w USA mogą okazać się jeszcze większym wyzwaniem. Nie masz żadnych obaw?

Trochę się obawiam, bo nie wiem nawet, kiedy będę mógł wrócić do Polski. Nigdy nie byłem poza domem dłużej niż miesiąc. Mam tutaj rodzinę, dziewczynę. Nie jestem gotowy, by zostawiać to wszystko na dłużej.

Do Europy wrócisz dopiero na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w lipcu?

Mój pomysł jest taki, by wrócić tu na trzy miesiące w wakacje. Mam tutaj trenera, z którym mógłbym przygotować się do mistrzostw Europy we Francji. Początkowo plan był inny, ale gdybym teraz miał siedzieć tam ciągiem półtora roku, to po prostu obawiam się, że mógłbym tego nie wytrzymać.

Czy rozmawiałeś już o tym z trenerem Bobem Bowmanem?

Szczegółów jeszcze nie omawialiśmy, ale byłoby fajnie, gdyby udało się to połączyć, a ja w maju lub czerwcu mógłbym wrócić do Polski.

Już w marcu odbywają się coroczne finały prestiżowej ligi NCAA. Powalczysz o tytuł już w pierwszym roku?

Rzeczywiście w marcu mam startować w zawodach NCAA. Drużyna na mnie mocno stawia, a na mistrzostwa Europy przyjechał asystent Boba Bowmana. Mam startować w sztafetach i być mocnym punktem, trener wspominał także o startach indywidualnych, ale na razie się na tym nie skupiałem.

Czyli to będą zupełnie inne przygotowania niż do tej pory...

Widziałem już treningi Boba Bowmana i wbrew pozorom różnica nie będzie aż tak duża. Dziś robię całkiem podobne zadania. Chodzi jednak przede wszystkim o nowy bodziec, a przede wszystkim lepsze warunki do treningu. Teksas jest jednym z najbogatszych stanów, mnóstwo inwestuje się tam w sport. Nie chcę jednak zbyt dużo zmieniać.

Co to znaczy?

Mimo wszystko dalej chciałbym, by moim głównym trenerem na zawodach międzynarodowych był trener Paweł Wołkow. To dzięki niemu jestem w tym miejscu. On wybił mnie na wyżyny i jestem mu to winny.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (8)
avatar
Janek Wiśniewski
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska chory kraj i z czego się cieszyć że za publiczne pieniądze ktoś sobie robi karierę 
avatar
Małgorzata Boczkowska
5 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo młody człowiek, a rozum i rozsadek jak u dojrzałego i doświadczonego.
A przede wszystkim uczciwość i charakter, co też rzadko się zdarza i naprawdę to można podziwiać. Taka osoba da się
Czytaj całość
avatar
dcb200
6 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Powodzenia 
avatar
Jerzy Rokita
8 h temu
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Powodzenia! Spełniaj marzenia. 
avatar
DziedzicPruski
9 h temu
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Zmień ten dramatyczny tytuł klikbajciarzu, zamiast usuwać posty. On niczego nie rzuca, wyjeżdża na studia i treningi, jak wielu przed nim. 
Zgłoś nielegalne treści