Bohater największego skandalu w polskim sporcie otrzymał medal za zasługi
Adrian Zieliński na dopingu został przyłapany tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Rio, co wywołało ogromny skandal. Teraz otrzymał złoty medal za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego. Poprosiliśmy PKOl o wyjaśnienie tej kontrowersyjnej decyzji.
Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że stosunkowo niedawno Adrianowi Zielińskiemu skończyła się czteroletnia dyskwalifikacja po jednym z najgłośniejszych skandali dopingowych w historii polskiego sportu. Kontrola antydopingowa przeprowadzona tuż po przylocie do wioski olimpijskiej w Rio w 2016 roku u niego wykazała wysokie stężenie nandrolonu. Chwilę wcześniej, w wiosce olimpijskiej także na dopingu złapany został jego brat - Tomasz.
Warto dodać, że prestiżowym wyróżnieniem nie nagrodzili go przedstawiciele środowiskowego związku ciężarowców, tylko władze Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Poprosiliśmy PKOl o komentarz do kontrowersyjnej decyzji.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowity bój o pas. Cezary Oleksiejczuk skomentował walkę z Mansurem Abdurzakowem"Medalem za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego honorowani są wszyscy medaliści olimpijscy, a takim jest Adrian Zieliński. Takie są regulacje Kapituły Wyróżnień i Odznaczeń PKOl" - tłumaczy WP SportoweFakty przedstawiciel PKOl w przesłanym wyjaśnieniu. I dodaje: "Polski Komitet Olimpijski jednoznacznie potępił zachowanie Adriana Zielińskiego przed igrzyskami w Rio de Janeiro 2016. Wykluczył go z polskiej reprezentacji olimpijskiej i wioski olimpijskiej. Adrian Zieliński poniósł też karę wieloletniej dyskwalifikacji i był nią objęty od 2017 roku. W historii polskiego sportu zapisał się więc i jako złoty medalista olimpijski (Londyn 2012) - i ten tytuł jest niepodważony przez MKOl, ale też niechlubnie, jako zawodnik przyłapany na dopingu - nad czym niezwykle ubolewamy i co jednoznacznie potępiamy" - informuje PKOl.
To jednak nie wyjaśnia całej sprawy, bo Adrian Zieliński mistrzem olimpijskim został w... 2012 roku podczas igrzysk w Londynie. Dlaczego na dodatkowe wyróżnienie od PKOl musiał więc czekać ponad 10 lat?
"Medal za zasługi został przyznany i przekazany do Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów wcześniej, a dopiero teraz wręczono go Adrianowi Zielińskiemu. Przez dłuższy czas nie było też Gali Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów - o czym PZPC pisze na swojej stronie internetowej. A właśnie podczas takich wydarzeń związek wręcza wyróżnienia" - próbują wyjaśnić przedstawiciele PKOl w specjalnym komunikacie wysłanym naszej redakcji.
W postępowaniu władz polskiego sportu widać jednak dużą niekonsekwencję, bo w znowelizowanych kilka lat temu przepisach ustawy o sporcie przyłapanych na dopingu wyłączono z grona sportowców objętych emeryturą olimpijską. Adrian Zieliński nie otrzyma więc emerytury, ale jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, by w kolejnych latach był odznaczany za zasługi dla polskiego sportu.
- To prawda, że formalnie wciąż jest mistrzem olimpijskim, ale proszę także zwrócić uwagę, że jest jednym z dwóch bohaterów największego skandalu dopingowego w historii polskiego sportu (razem ze swoim bratem Tomaszem, który wpadł w tym samym momencie - dop. aut.). Pytanie, czy zasłużył na prestiżowy medal za całokształt, pozostawię więc bez komentarza. Na pewno jest to bardzo kontrowersyjna decyzja PKOl - dodaje dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski. Jego organizacja nie ma jednak żadnych prawnych możliwości ingerować w to, komu PKOl przyznaje wyróżnienia.
Co ciekawe, Zieliński wciąż oficjalnie nie zakończył kariery, ale nie bierze udziału w rywalizacji sportowej. Od 2018 roku zasiada w Radzie Miasta Mroczy i jest przewodniczącym Komisji Oświaty i Polityki Społecznej.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Jest decyzja ws. meczu Polska - Albania
Borek uderzył w Michniewicza
-
Mariusz Bajko Zgłoś komentarz
Wszędzie muł. Panie Zieliński, sportowiec? Na pewno? -
Griesmann Zgłoś komentarz
uprawia, zażywanie sterydów anabolicznych jest jedynym gwarantem osiągnięcia jakichkolwiek sukcesów. Biorą wszyscy ale złapać kogoś trzeba... Przypomnijmy sobie Armstronga. Przepiękna kariera, walka z przeciwnościami losu, przeciwnościami trasy, zarzekanie się o krystalicznej czystości organizmu, a na końcu wyznanie pod ścianą , że wszystko było zbudowane na dopingu. -
Don Mieeetek Zgłoś komentarz
Aż dziwne że Kaczorowi nie dali... -
Stevie Wonder Zgłoś komentarz
Pryszczaty od sterydów.