Przeprowadzone w marcu badanie moczu u 11 sztangistów bułgarskiej kadry wykazało obecność w ich organizmach stanozololu, sterydu anabolicznego znajdującego się na liście zakazanych środków.
Wkrótce po tym zdarzeniu Bułgaria wycofała się z kwietniowych mistrzostw Europy w Tbilisi. Decyzją Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów (IWF), siedmiu zawodników zostało ukaranych 9-miesięczną dyskwalifikacją, a czwórkę (wśród nich chociażby Milka Manewa), którą już wcześniej przyłapano na stosowaniu dopingu czeka 1,5 roku przerwy od sztangi.
Jednak to nie koniec kar dla Bułgarskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów (BFVT). Obradujący w Houston zarząd IWF postanowił, że kadra tego kraju nie będzie mogła wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Ukarano również Rumunię, która wskutek wielu wpadek dopingowych swoich reprezentantów straci jedno miejsce na olimpijskim podeście w Brazylii.
To nie pierwsza taka sytuacja z udziałem sztangistów z tego kraju. Na kilkanaście dni przed igrzyskami w Pekinie, BFVT wycofała z zawodów całą reprezentację, również po oblanym teście antydopingowym. Na listach startowych rozpoczynających się w piątek 82. mistrzostw świata wciąż widnieją nazwiska pięciu zawodników z Bułgarii.
[color=black]Czy Mistrzostwa Europy w Polsce będą bezpieczne?
[/color]