Na ostatnich igrzyskach olimpijski wielki zawód przeżyli polscy kibice, gdy na dopingu przyłapano Adriana Zielińskiego i jego brata Tomasza. Niedozwolone środki w ostatnich latach mieli stosować również reprezentanci Rosji, Kazachstanu (w tym słynny Ilia Ilin), Armenii, Azerbejdżanu. Białorusi, Mołdawii, Ukrainy, Turcji i Chin.
Problem jest bardzo poważny, a Międzynarodowa Federacja Podnoszenia Ciężarów (IWF) jest na cenzurowanym w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), Trybunale ds. Sportu w Lozannie (CAS), a teraz również w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim (MKOl).
Międzynarodowy Komitet Olimpijski chce, by IWF do grudnia przedstawiła plan, jak zamierza zmierzyć się z problemem dopingu w sporcie. Ponadto MKOl wspólnie z WADA mają monitorować działania do momentu, aż zostaną poczynione zauważalne postępy.
- Jeśli w podnoszeniu ciężarów będzie współpraca z WADA, droga do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku będzie dla tej dyscypliny otwarta. Jeśli nie, sytuacja będzie zupełnie inna - zagroził szef MKOl Thomas Bach.
ZOBACZ WIDEO Aleksander Doba przepłynął Atlantyk kajakiem. "Bo ja jestem ciekawy życia!"
Niespełna połowa ze 106 pozytywnych testów próbek, które przeprowadzono w ostatnim czasie, pochodziła od zawodników podnoszenia ciężarów. Szokujący jest przypadek z jednych zawodów, w których ośmiu pierwszych ciężarowców było pod wpływem niedozwolonych środków.
- Stawiamy sprawę jasno. Będziemy nadal monitorować sytuację. I nie tylko MKOl. WADA będzie z nami współpracowała, byśmy mieli jasny obraz działań IWF - powiedział wiceprzewodniczący MKOl John Coates.
Na czele IWF stoi 78-letni Tamas Ajan. Rumun sprawuje swój urząd piątą kadencję (obecna wygasa w 2021 roku).
Polskie ciężary mają bogatą historię medalową na igrzyskach olimpijski. Dla Biało-Czerwonych po medale sięgali między innymi tacy zawodnicy jak Zygmunt Smalcerz, Waldemar Baszanowski, czy Szymon Kołecki.