Prawie 50 zł za litr paliwa. To nie żart

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kanistry z paliwem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kanistry z paliwem

Taniejąca ropa naftowa sprawiła, że na wielu stacjach paliw litr popularnej benzyny 95 kosztuje poniżej 6 zł. Problem mają jednak kierowcy rajdowi. Cena paliwa w mistrzostwach świata WRC osiągnęła oszałamiający poziom.

W tym artykule dowiesz się o:

W rajdowych mistrzostwach świata WRC doszło do niecodziennej sytuacji. Chociaż firmy naftowe generują ogromne zyski (np. Orlen w 2024 roku wygenerował 1,383 mld zł zysku), to niemiecka firma P1 Fuels, dostarczająca paliwa dla cyklu mistrzowskiego, zbankrutowała. Sytuacja stała się problematyczna już miesiąc temu, gdy P1 Fuels nie było w stanie uiścić opłat celnych w Kenii przed Rajdem Safari.

W efekcie paliwa, dostarczone przez P1 Fuels do Kenii, zostały zatrzymane w porcie w Mombasie. Wtedy do gry wkroczyła FIA. Międzynarodowa Federacja Samochodowa pokryła koszty paliwa i ceł, dzięki czemu Rajd Safari odbył się bez komplikacji. W innym razie najlepsi kierowcy świata z Kajetanem Kajetanowiczem na czele w ogóle nie wyruszyliby na trasy.

ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi

Niemcy zbankrutowali na paliwach

Problemy finansowe P1 Fuels sprawiły, że bez dostawcy paliwa została m.in. niemiecka seria wyścigowa DTM oraz kategorie wyścigowe jej towarzyszące (m.in. GT Masters, GT4 Germany). Na szybko nowego partnera musiały szukać też serie kartingowe.

P1 Fuels założono w 2018 roku w Berlinie. Firma chwaliła się zatrudnianiem ok. 30 osób. Na swojej stronie przedsiębiorstwo przedstawiało się jako "jeden z wiodących producentów paliw w 100 proc. wolnych od paliw kopalnych". Niemcy zapowiadali ekspansję na kolejne rynki - świat sportu miał być dla nich poligonem doświadczalnym.

Firma chciała zacząć produkcję paliw zeroemisyjnych na szeroką skalę dla transportu, a w późniejszym czasie - z myślą o zwykłych samochodach drogowych. Budowę małego zakładu produkcyjnego zakończono w 2024 roku, a w 2029 roku miała otworzyć się nowoczesna fabryka, a wraz z nią możliwości produkcyjne miały znacząco się zwiększyć. P1 Fuels w tym celu zwróciło się o wsparcie dla inwestorów.

- Dzięki naszym paliwom do atmosfery nie uwalnia się żaden dodatkowy gram CO2. Biorąc pod uwagę produkcję i transport, redukcja CO2 wynosi 77,4 proc. w porównaniu do tradycyjnych paliw. Po zwiększeniu produkcji, P1 Fuels będzie w stanie poprawić redukcję gazów cieplarnianych do 94 proc. - chwalił się w komunikacie prasowym Martin Popilka, założyciel i dyrektor generalny P1 Fuels.

Niemcy chwalili się tym, że produkowane przez nich paliwa "nie wymagają żadnych zmian w silniku ani infrastrukturze na stacjach benzynowych". Lobbowali też w rządzie kanclerza Olafa Scholza, aby ich produkty były objęte korzystniejszymi rozwiązaniami podatkowymi. - To mogłoby szybko doprowadzić do sytuacji, w której paliwa syntetyczne i paliwa kopalne kosztowałyby tyle samo - przekazał Popilka w kolejnym z komunikatów

Chociaż P1 Fuels planowało podbój kolejnych rynków (Japonia, USA), to bankructwo niemieckiej firmy kończy marzenia Niemców o potędze. Od syndyka masy upadłościowej zależeć będzie, jaka będzie przyszłość infrastruktury zbudowanej przez przedsiębiorstwo.

50 zł za litr paliwa

Bankructwo P1 Fuels sprawiło, że rajdowe mistrzostwa świata WRC zostały bez paliw. Początkowo oczekiwano, że do gry wkroczy Saudi Aramco. Saudyjski gigant mocno promuje się przez motorsport, współfinansując m.in. Rajd Dakar oraz Formułę 1. Jest też głównym sponsorem Rajdu Arabii Saudyjskiej, który po raz pierwszy znalazł się w kalendarzu WRC w sezonie 2025.

Póki co FIA postawiła na sprawdzonego partnera. Paliwa dla WRC do końca sezonu dostarczać będzie francuska firma TotalEnergies. Jej produkty przejdą chrzest bojowy już podczas Rajdu Wysp Kanaryjskich w najbliższy weekend.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa ujawniła dokumentację przetargową, dzięki której kibice dowiedzieli się, ile kosztuje paliwo do rajdówek. Francuzi zobowiązali się dostarczać swój produkt w cenie 8,75 euro plus VAT. Daje to kwotę na poziomie ok. 11 euro za litr paliwa. W przeliczeniu na złotówki jest to ok. 47-48 zł za litr. To wszystko w sytuacji, gdy na stacjach paliw Polsce można obecnie zatankować popularną benzynę 95 w cenie poniżej 6 zł za litr.

Skąd taka różnica w cenie? TotalEnergies informuje, że w rajdach zobaczymy specjalnie opracowane paliwo, które jest wytwarzane we Francji "przy zużyciu odpadów i pozostałości z gospodarki o obiegu zamkniętym". W ten sposób produkt oferowany przez giganta naftowego spełnia wymogi dotyczące zrównoważonego środowiska i znacząco zmniejsza ślad węglowy.

Samochody rajdowe zużywają ok. dziesięć razy więcej paliwa niż tradycyjne pojazdy osobowe. Szacuje się, że rajdówka może spalać nawet 60-80 litrów paliwa na 100 km. Oznacza to, że jedna załoga w ciągu rajdu może wydać dziesiątki tysięcy euro na ten cel. Chociażby podczas Rajdu Wysp Kanaryjskich kierowcy przejadą w ramach zapoznania, tras dojazdowych i odcinków specjalnych niemal 1100 km.

Koszty zabijają rajdy

Wysokie ceny paliwa rajdowego to tylko jeden z wielu problemów kierowców. W ostatnich latach znacząco podrożały również samochody rajdowe. Pojazdy klasy Rally2 czy Rally3 kosztują obecnie ponad 1 mln zł. Świadom tego kłopotu jest Maciej Woda, który odpowiada za fabrykę rajdówek M-Sportu w Krakowie. Polski inżynier tłumaczył to niedawno w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale to nie z naszej winy rajdówki są tak drogie. One są drogie z winy przepisów dotyczących samochodów seryjnych. Auta, jakie możemy kupić w salonie, w porównaniu chociażby do tych sprzed 20 lat, nie nadają się do tego, by je wziąć i szaleć nimi na trasach rajdowych - powiedział nam Woda.

- Auta obecnie są wyposażone w tyle systemów - kontrolę trakcji, stabilizację, emisję spalin. Nie da się nimi szybko jechać. My musimy "wypruć" taki samochód z elektroniki, wiązek elektrycznych. To wszystko kosztuje. Jak jeździłem Peugeotem 106 w 2000 roku, to był seryjny samochód, do którego włożyłem klatkę, fotele, pasy, inne amortyzatory i chip do komputera sterującego silnikiem. I tyle, to była rajdówka. Teraz nie ma możliwości, choćbyśmy nie wiadomo jakie auto wzięli - dodał Woda.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
tatko
24.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
1,3 mld dla Orlenu to ogromny zysk? Pismaku do gimnazjum. 
avatar
Neutralny obiektywny
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Kuczera Twoich wypocin się nie da czytać.wszystkie inne portale pisały o tym 2 tygodnie temu.a Ty sam nie potrafisz jakiegoś newsa sklecić albo się dowiedzieć to powielasz innych.wstyd 
avatar
Anna Pudło
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
sprzedalam auto i teraz poruszam sie taniej , bo Boltem 
Zgłoś nielegalne treści