Policja dokręciła śrubę po tragedii w Krośnie. "Będziemy mieć więcej nielegalnych wyścigów"

Materiały prasowe / Policja / Na zdjęciu: wypadek na pokazie w Krośnie
Materiały prasowe / Policja / Na zdjęciu: wypadek na pokazie w Krośnie

Po tragedii w Krośnie, gdzie kierowca BMW wpadł w tłum podczas show motoryzacyjnego, policja w całym kraju przygląda się tego typu imprezom. Cierpią na tym rajdy samochodowe, które oberwały rykoszetem.

Zaplanowany na 7-8 czerwca w Olsztynie Sprint Warmiński w Olsztynie nie odbędzie się - to już oficjalna wiadomość. Rozmowy ostatniej szansy pomiędzy przedstawicielami Automobilklubu Warmińskiego a policją zakończyły się fiaskiem. Działacze posiadali wszystkie niezbędne zezwolenia na organizację rajdu, ale sytuację zmienił wypadek podczas show motoryzacyjnego w Krośnie.

Policja przygląda się wyścigom

Pod koniec maja 27-letni Patryk Z. wjechał zielonym BMW w tłum ludzi. Zdarzenie miało miejsce podczas organizowanych na krośnieńskim lotnisku wyścigów na 1/4 mili. W wypadku ucierpiało 17 osób. Służby dopatrzyły się szeregu niedociągnięć po stronie organizatora.

ZOBACZ WIDEO: Ma do działaczy jeden zarzut. Kłopoty Motoru Lublin?

W efekcie tymczasowo aresztowany został Michał R., współorganizator imprezy, który usłyszał zarzuty dotyczące sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u 17 osób. Kierowca zielonego BMW również usłyszał zarzuty, ale nie trafił do aresztu - w jego przypadku zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju.

Po tych wydarzeniach policja w całym kraju ma mocniej przyglądać się imprezom motoryzacyjnym - wynika z informacji WP SportoweFakty. Jeden z wniosków po tragedii w Krośnie jest taki, że zabrakło tam betonowych barier, które lepiej zabezpieczyłyby tłum kibiców przed rozpędzonym samochodem. Problem jest tym większy, że spora część pokazowych wyścigów na 1/4 mili w naszym kraju miała się dotąd odbywać przy dość lekkich zabezpieczeniach.

- Tragedia była kwestią czasu. To najczęściej są imprezy na prywatnych terenach. Niejednokrotnie nie mają statusu imprezy masowej, więc policja ma tu ograniczone pole manewru - mówi nasze źródło.

Dowiedzieliśmy się też, że sprawie przygląda się też Polski Związek Motorowy, który chciałby mocniejszego uregulowania takich kwestii w przepisach. - Nie ma spójnych regulacji na taką sytuację. Jest tylko ogólny zapis, że organizator ma zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom i kibicom. Wiele tu zależy od interpretacji policjanta - dodaje informator.

Rajdy oberwały rykoszetem

Policja postanowiła mocniej przyjrzeć się nie tylko wyścigom na 1/4 mili. Rykoszetem oberwały też rajdy samochodowe, choć poziom bezpieczeństwa na nich stoi na dość wysokim poziomie. Do przeszłości przeszły obrazki z lat 90., kiedy to fani stali zaraz obok tras odcinków specjalnych.

- Potwierdzam, że decyzja o odwołaniu Sprintu Warmińskiego jest ostateczna. Wypadek kierowcy BMW w Krośnie nałożył na osobę decyzyjną w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie takie obawy, że zablokowała ona wszystko. Policja ma obawy, że rajdówka może wypaść z drogi i potrącić kibiców - mówi nam Maciej Fijałkowski z Automobilklubu Warmińskiego.

Olsztyńska policja zażądała od organizatorów Sprintu Warmińskiego m.in. stworzenia 30-metrowej strefy buforowej po obu stronach drogi. Organizatorzy mieli też przygotować "przeszkody trwałe", aby zapewnić bezpieczeństwo kibicom. - Zapytałem policjanta, co to ma być. Odpowiedział, że nie i mam sam coś wymyślić - dodaje Fijałkowski, który podkreśla, że automobilklub "nie jest w stanie zbudować toru F1".

Nasz rozmówca potwierdza, że obecnie brakuje przepisów, które precyzowałyby sposób organizacji zawodów motorsportowych, bo inne wymagania należy stawiać wyścigom na 1/4 mili, a inne rajdom. - Nie można zapominać o bezpieczeństwie. Nikt z nas nie chce organizować zawodów tak, aby komuś się coś stało, ale też nie można wylewać dziecka z kąpielą - mówi Fijałkowski.

- Chyba każdy widział nagranie z wypadku w Krośnie i widać na pierwszy rzut oka, że można to było zorganizować bezpieczniej, odciągnąć ludzi o 15-20 metrów. Widzieliby to samo, a mieliby parę sekund na reakcję. Stojąc metr od auta, praktycznie byli bez szans. Kwestia wtórna to umiejętności kierowcy BMW. Już po dwóch metrach było wiadomo, że coś wydarzy - komentuje nasz rozmówca z Automobilklubu Warmińskiego.

Co ciekawe, w Olsztynie też organizowane są wyścigi na 1/4 mili. W tym przypadku kibice formowani są w sposób stożkowy - im bliżej mety, tym dalej są odsunięci. Wynika to z faktu, że samochód na końcu trasy ma większą prędkość i stanowi większe niebezpieczeństwo. W Krośnie tłum stał równolegle do trasy, a nawet w miejscach do tego niewyznaczonych - właśnie w okolicach mety.

Sytuacja musi się uspokoić

W najbliższych tygodniach organizatorzy wyścigów równoległych i pokazów motoryzacyjnych tego typu znajdować się będą na cenzurowanym. Z kolei środowisko rajdowe wierzy, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i nie będzie rzucał kłód pod nogi organizatorom rajdów, których natura jest zupełnie inna niż w przypadku wyścigów na 1/4 mili.

- To jest trzecia taka sytuacja w moim życiu. Kilka lat temu auto wpadł w tłum podczas pokazu na torze w Poznaniu. Później miał miejsce wypadek, gdzie kierowcy z naszego regionu wypadli z trasy i utonęli w rajdówce. Wtedy też dokręcono śrubę - zdradza Fijałkowski.

Z naszych informacji wynika, że w Komendzie Wojewódzkiej Policji z zaskoczeniem przyjęto wymagania, jakim organizatorom Sprintu Warmińskiego postawiła komenda miejska w Olsztynie. Tym bardziej że lada moment na terenie województwa organizowany będzie Orlen Oil 81. Rajd Polski. Runda mistrzostw Europy z bazą w Mikołajkach uzyskała stosowne zgody.

- Na razie odbija się nam czkawką sytuacja z Krosna, ale oby czas wszystko uspokoił. Może dojdzie do zmiany przepisów i to wpłynie na bezpieczeństwo, bo jeśli policja będzie przeginać w jedną stronę, to będziemy mieć więcej nielegalnych wyścigów po nocach. Gdzieś ci ludzie będą szukać okazji do rozładowania emocji. Jeśli nie rozwiążemy tej kwestii systemowo, to będzie tylko gorzej, a nie lepiej - kończy nasz rozmówca.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (4)
avatar
Dariusz Furmańczyk
5.06.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Akurat betonowe barierki w ostępie np 2 metrów od toru byłyby ok!!! 
avatar
PRZEMYSŁAW CHUDAŚ
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dać szczeniakowi 500 koni pod maską. 
avatar
Max1977
4.06.2025
Zgłoś do moderacji
8
6
Odpowiedz
Zabronić zbierania grzybów. Halince od sąsiadów gałąź spadła na głowę w lesie. 
Zgłoś nielegalne treści