Kajetan Kajetanowicz: Nie mogę się doczekać. Cieszę się, jak dziecko

Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran zaczynają walkę o obronę tytułu Rajdowych Mistrzów Europy. Pierwsza bitwa - Rajd Wysp Kanaryjskich (10-12 marca) zapowiada się ciekawie, jednym z rywali "Kajto" będzie startujący na co dzień w WRC, Mads Ostberg.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: W tym sezonie celem jest obrona tytułu w ERC. W sporcie obowiązuje zasada "bij mistrza", czuje pan w związku z tym większą presję?

Kajetan Kajetanowicz: Cieszę się, że to ja jestem tym mistrzem, którego wszyscy chcą pokonać. Nie czuję specjalnie dodatkowej presji, ale zdaję sobie sprawę z tego, jakie są wobec mnie oczekiwania. Wydaje mi się, że ta sytuacja dodatkowo mnie motywuje i dodaje energii. Wiadomo, że teraz każde miejsce poza pierwszym będzie traktowane przez ludzi jak porażka, ale ja trzymam się podejścia, że jeżdżę w rajdach, bo to kocham, a nie dlatego, że muszę. Bez względu na to, czy nadal będę wygrywał, czy nie, to wciąż będę robił to, co jest moją pasją.

Po odwołaniu Rajdu Lipawy, walka o obronę tytułu zaczyna się od asfaltowej rundy na Wyspach Kanaryjskich, w której pojedzie pan po raz pierwszy. Jak wyglądają przygotowania do inauguracji sezonu?

- Prawie 200 dni nie jeździłem po asfalcie, nie licząc Rajdu Barbórka. W Hiszpanii przekonamy się, czy zardzewiałem. Rajd Wysp Kanaryjskich to zupełnie inna konfiguracja dróg i zakrętów. Takie kombinacje są tylko w górzystych terenach, ten rajd jest chyba bardziej kręty niż słynny Rajd Monte Carlo. Różnica wzniesień na jednym odcinku specjalnym jest większa niż w całym Monte. Liczymy, że w Hiszpanii podczas testów zdążymy odpowiednio ustawić i dostroić auto do tamtejszych warunków.

Charakterystyka odcinków specjalnych panu odpowiada?

- Sam się nad tym zastanawiam. Na pewno będę musiał zmienić filozofię pokonywania zakrętów, bo to zupełnie inna bajka. Jedyna runda, zbliżona do tej na Kanarach, którą przejechałem to Rajd Korsyki, gdzie do momentu awarii samochodu nasze czasy były dobre. Na Korsyce też było mnóstwo zakrętów, jeden po drugim. Dużego doświadczenia w tego typu rajdach nie mam, ale to kolejna rzecz, która daje mi kopa. Oglądając w internecie przejazdy załóg z poprzednich edycji rajdu już nie mogę się doczekać startu. Cieszę się, jak dziecko na myśl o tym rajdzie.

Organizatorzy rajdu ściągnęli na start kierowcę fabrycznego M-Sportu Madsa Ostberga. Perspektywa sprawdzenia się na tle zawodnika, ścigającego się na co dzień w WRC, to dodatkowa motywacja?

- Zawsze staram się trzymać pedał gazu w podłodze, kiedy ścigam się z najlepszymi, a Ostberg jest jednym z najlepszych kierowców na świecie. Nie możemy jednak porównywać jego doświadczenia do mojego. On przejechał około 200 rajdów i większość w aucie WRC. Nie chcę, żeby to zostało odebrane, jako próba tłumaczenia się z możliwej porażki z Madsem, bo na pewno zrobię wszystko, żeby być przed nim, ale chciałbym zaznaczyć, jakie są różnice między nami. Cieszę się, że taki kierowca, jak Ostberg pojedzie w Rajdzie Wysp Kanaryjskich, bo to oznacza jeszcze większą popularność tej imprezy.

Jaka jest pana strategia na ten rajd?

- Na start w Hiszpanii muszę patrzeć w kontekście całego sezonu. Chcę obronić tytuł, więc mam mniej miejsca na błędy. Moja jazda musi być sprytna i mądra, chcę połączyć szybkość ze skutecznością. Mam nadzieję, że tak będzie już od pierwszej rundy ERC.

W Rajdzie Wysp Kanaryjskich dostaniecie nową rajdową broń, poprawioną Fiestę R5. Jest pan zadowolony ze zmian?

- M-Sport wykonał dobrą robotę. Fiesta R5 Evo dostała nowy silnik, jest inny moment obrotowy, do którego trzeba się przyzwyczaić. Różnice nie są duże, ale na tym poziomie nawet najmniejsza zmiana ma wpływ na osiągi. Nie jeździłem nią dużo, ale pierwsze odczucia są pozytywne.

Kibice cały czas zastanawiają się, czy zobaczą pana w Rajdzie Polski. Wyjaśniło się coś w tej sprawie?

- Nie jest tajemnicą, że bardzo chciałbym znów pojechać w Rajdzie Polski. Decyzja jeszcze nie zapadła, cały czas nad tym pracujemy. Mogę powiedzieć, że wiele wskazuje na to, że wszystko jest na dobrej drodze.

W ubiegłym roku długo czekaliśmy, aż poznamy pana plany na ten sezon. Dla kierowcy zapewne też nie jest to komfortowa sytuacja. Jest szansa, że w tym roku program powstanie szybciej?

- To bardzo trudna i skomplikowana kwestia. Pewnie wielu ludziom wydaje się, że po zdobyciu rajdowego mistrza Europy wszystkie drzwi się otwierają, ale pomimo sukcesu i tak musimy ciężko pracować, aby zamknąć budżet. Jestem już przyzwyczajony do tego, że walczyć musimy nie tylko na odcinkach specjalnych. Nie potrafię powiedzieć, czy w tym roku uda się zaplanować kolejny sezon wcześniej. Na pewno będę robił wszystko, aby tak się stało.

Rozmawiał Maciej Rowiński

Kontakt z autorem: maciej.rowinski@grupawp.pl

Zobacz wideo: Biegun: gdzie, jak nie w Wiśle?

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)