Kierowcy Citroena nie należą do głównych aktorów pierwszej odsłony MŚ w Monte Carlo, ale mimo to jadą po lepszy rezultat niż w ubiegłym sezonie. Po trzech etapach piąte miejsce ze stratą ledwie 1,6 sekundy do czwartej pozycji zajmuje Kris Meeke.
- Nie wiem czy będziemy w niedzielę w stanie walczyć o wyższą lokatę, ale dojechanie do mety na piątym miejscu byłoby udanym początkiem sezonu, zwłaszcza po tym, co spotkało nas w czwartek - stwierdził Irlandczyk z Północy, który w sobotę poprawił się o jedną lokatę względem drugiego etapu.
Po pierwsze punkty w sezonie zmierza także dziewiąty w klasyfikacji generalnej Craig Breen. Irlandczyk w sobotę otwierał trasę rajdu i stanął przed niezwykłym wyzwaniem na ośnieżonych odcinkach porannej pętli. - Było nam ciężko ze względu na naszą pozycję, ale cieszę się, że na ostatnim oesie, który był bardziej suchy, pokazaliśmy nasze temp. Oby podobne warunki były w niedzielę - powiedział Breen, który na 13. odcinku zajął trzecie miejsce i dał Citroenowi jedyne dotychczas oesowe podium.
- Czapki z głów dla Craiga za to, że wrócił do serwisu z samochodem w jednym kawałku, po tym jak otwierał trasę sobotnich odcinków - chwalił podopiecznego szef Citroen Racing, Pierre Budar.
W Rajdzie Monte Carlo fabryczny zespół Citroena wystawił tylko dwójkę kierowców. Podczas Rajdu Szwecji do składu dołączy Mads Ostberg.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"