Sebastien Loeb wkurzony na siebie po wypadku. "Miałem naprawdę dobre tempo"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sebastien Loeb
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sebastien Loeb

Sfrustrowany Sebastien Loeb wróci na trasy Rajdu Korsyki podczas drugiego etapu. Kierowca Citroena nie może jednak odżałować faktu, że w piątek odpadł już na drugim odcinku po wypadnięciu z trasy.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastien Loeb zakończył rywalizację podczas pierwszego etapu Rajdu Korsyki jeszcze na porannej pętli, gdy w wyniku własnego błędu wyjechał poza trasę i niefortunnie wpadł do zdradliwego rowu.

- Byłem zbyt szybki w tamtym zakręcie - tłumaczył kierowca Citroena. - Złapałem trochę podsterowności i nie mogłem zwolnić na tyle, by się odwrócić. Próbowałem uniknąć uderzenia w drzewo, ale zamiast tego utknąłem w rowie.

- Próbowaliśmy jeszcze wrócić na trasę z pomocą kibiców, ale popchnęliśmy samochód w niewłaściwym kierunku i ugrzązł na dobre - dodał.

Wypadek Loeba mógł tym bardziej martwić 44-letniego kierowcę, że zaliczył on niezłe otwarcie rajdu, notując drugi czas na pierwszym oesie za Sebastienem Ogierem. Do lidera stracił co prawda blisko 10 sekund, ale trzeci Ott Tanak był gorszy o ponad 8.

- Do momentu wypadku wszystko wyglądało bardzo dobrze. Miałem odpowiedni rytm i byłem w czołówce. To frustrujące, że taka przygoda spotkała nas już na samym początku. Teraz możemy jechać tylko dla własnej frajdy i kibiców - powiedział Loeb.

Sebastien Loeb rywalizuje w Rajdzie Korsyki po raz pierwszy od 2008 roku, gdy triumfował czwarty raz z rzędu w legendarnej asfaltowej imprezie rajdowej.

ZOBACZ WIDEO "Kubica show" podczas konferencji prasowej

Komentarze (0)