Legenda ponownie w Polsce. "Muszę przyznać, że zmieniłem o was pogląd"

Materiały prasowe / Red Bull / Instagram / RL9 / Na zdjęciu: Carlos Sainz, w kółku Robert Lewandowski
Materiały prasowe / Red Bull / Instagram / RL9 / Na zdjęciu: Carlos Sainz, w kółku Robert Lewandowski

- Żałuję, że Real nie kupił Lewandowskiego - mówi nam Carlos Sainz, były mistrz świata WRC i członek Realu Madryt. Hiszpan nie wyklucza, że w przyszłości powalczy o funkcję prezydenta "Królewskich". Wróży też sukces Robertowi Kubicy... w Dakarze.

Carlos Sainz to żywa legenda motorsportu. Ma na swoim koncie dwa tytuły rajdowego mistrza świata WRC (1990, 1992), a od pewnego czasu z sukcesami startuje w Rajdzie Dakar. Łącznie na koncie kierowcy z Madrytu są już cztery zwycięstwa w najtrudniejszej imprezie terenowej świata. Równocześnie Sainz jest wielkim fanem piłki nożnej i członkiem Realu Madryt.

Sainz w rozmowie z WP SportoweFakty nie wykluczył, że w przyszłości będzie starał się o prezydenturę w Realu Madryt. Jest też pod wrażeniem Roberta Lewandowskiego. - To świetny piłkarz - mówi nam 63-latek, który żałuje, że "Lewy" nie trafił do ekipy "Królewskich". - W Madrycie brakuje takiego napastnika jak Robert. Teraz na świecie jest tylko kilku wybitnych snajperów, a Lewandowski zalicza się do tego grona - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Czy to twoja pierwsza wizyta w Polsce? Jak ci się podoba Warszawa?

Carlos Sainz, dwukrotny rajdowy mistrz świata WRC, czterokrotny zwycięzca Rajdu Dakar: Nie, nie. Byłem u was już kilka razy. Warszawa wydaje mi się bardzo otwartym, ciepłym miastem. Miałem okazję pospacerować po ulicach i widziałem, że wiele osób uprawia sport. To cieszy. Muszę przyznać, że zmieniłem trochę pogląd o Polsce i Polakach. Miałem was za zimny kraj, z nieco zamkniętymi ludźmi. Tymczasem widzę na ulicach uśmiechnięte osoby, bardzo otwarte. Warszawa przypadła mi do gustu!

Wziąłeś udział w Wyścigu Legend. Gdybyś miał zaprosić na kolejną edycję jednego Polaka, Roberta Kubicę albo Krzysztofa Hołowczyca, którego z nich byś wybrał?

Kubica. Wszystko ze względu na szczególną historię jego życia. Był jednym z największych talentów w F1, a równocześnie gościem kochającym rajdy. Jest mi przykro ze względu na wypadek, który mu się przytrafił. Historia jego powrotu jest jednak bardzo inspirująca. W tym roku dołożył do tego zwycięstwo w 24h Le Mans. To jest historia człowieka, który pokazał, że jeśli tylko masz motywacją i odpowiednio naciskasz, to możesz pokonać wszystkie przeciwności losu.

Carlos Sainz to żywa legenda rajdów (fot. Red Bull)
Carlos Sainz to żywa legenda rajdów (fot. Red Bull)

Kubica po wygraniu 24h Le Mans nie wykluczył, że w przyszłości wystartuje w Dakarze. Widzisz go w rajdach terenowych?

Oczywiście! Ale na pewno będzie musiał się uspokoić! Pamiętam, że gdy był w rajdach, to czasem przesadzał z ryzykiem i był za szybki. Żartuję, ale jestem pewien, że gdyby Robert zdecydował się na Dakar, to wygrałby któregoś dnia! W rajdach terenowych musisz być szybki, ale też regularny. Musisz mieć oczy dookoła głowy. Możesz zyskać sporo czasu za sprawą szybkiej jazdy, ale później możesz równie wiele stracić, jeśli coś uszkodzisz albo zgubisz trasę. Robert musi o tym pamiętać.

W rajdach ważne jest doświadczenie. Ty masz 63 lata. Skąd ciągle czerpiesz energię do startów?

Przede wszystkim rajdy i rajdy terenowe to różne dyscypliny. To muszę podkreślić. Na pewno doświadczenie mi pomaga, czterokrotnie wygrywałem Dakar, ale samych występów w tym rajdzie mam dużo więcej. Każdy start to jakieś doświadczenie, które pomaga w rozwoju samochodu i moich umiejętności.

W jak wielu Dakarach jeszcze pojadę? Nie wiem. Podchodzę do tego rok po roku. Spróbuję w kolejnej edycji odnieść zwycięstwo z Fordem i zobaczymy, co wydarzy się dalej. Wszystko będzie zależeć od tego, jak szybki będę, jak wiele frajdy będę miał z tego i jak sobie z tym poradzę pod względem fizycznym. Data urodzenia to tylko liczba.

Pytam o wiek, bo brałeś pod uwagę start w wyborach na prezydenta Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA). Pójdziesz wkrótce w politykę?

Rozważałem start w wyborach, ale gdy spojrzałem na wymagania i zdałem sobie sprawę z tego, jak wiele czasu pochłonie kampania, to uznałem, że nie jestem w stanie połączyć tego z moimi obowiązkami względem Forda i startem w Dakarze.

To może prezydentura w Realu Madryt? Twoje nazwisko pojawiało się już w tym kontekście.

Real Madryt to jedna z moich miłości i wszyscy o tym wiedzą. Zawsze będę bardzo szczęśliwy, jeśli będę mógł w jakiś sposób pomóc temu klubowi. Chcę, aby Real odnosił sukcesy. Oglądam mecze, śledzę poczynania klubu i w przeszłości faktycznie byłem blisko tego, aby dołączyć do zarządu Realu i byłem kandydatem na wiceprezydenta. Funkcja prezydenta w przyszłości? Kto wie. Jestem bardzo otwarty na taką możliwość.

Jesteś też socio Realu Madryt. Od jak dawna?

Nawet nie pamiętam numeru mojego karnetu członkowskiego! Jest bardzo niski (najstarszy członek ma karnet numer 01 - dop. aut.). Gdy tylko się urodziłem, to ojciec zapisał mnie do Realu Madryt, więc jest to już wieloletni związek.

Jak oceniasz początek sezonu w wykonaniu Realu? Póki co ekipa pod wodzą Xabiego Alonso wygrała wszystkie mecze.

Bardzo lubię Xabiego. Jest bardzo inteligentny, był bardzo dobrym piłkarzem i grał w Realu. To ważne, bo poznał klub od środka. Wie, z czym się wiąże zakładanie koszulki "Królewskich". Zna każdy kąt w klubie, więc można powiedzieć, że ma wszystkie składniki, aby odnieść sukces. Myślę, że wie, jak zarządzać najlepszymi piłkarzami na świecie, bo sam takowym był i widział pracę topowych trenerów. Życzę mu wykonania dobrej roboty w Madrycie.

Polacy teraz bardziej patrzą w kierunku Barcelony, bo mamy tam Lewandowskiego i Szczęsnego. Jak ty widzisz potencjał Barcy?

Lewandowski to świetny piłkarz. Wiem, że ma ostatni rok kontraktu. Niektórzy mówili, że jest za stary, gdy trafiał do Barcelony. Tymczasem on udowodnił, że wcale tak nie było. Wykonał świetną robotę w ciągu tych kilku sezonów. Szczerze powiedziawszy, osobiście żałuję, że Real kilka lat temu nie kupił Lewandowskiego. W Madrycie brakuje takiego napastnika jak Robert. Teraz na świecie jest tylko kilku wybitnych snajperów, a Lewandowski zalicza się do tego grona.

Przybyłem na wywiad z tobą prosto z Barcelony. Widzę tam coś na wzór "Yamalomanii". Czy podobnie jest w całej Hiszpanii?

Na pewno jest kochany w Barcelonie, bo wykonuje świetną robotę na boisku. Również w meczach reprezentacji. Mamy w kraju świetną generację młodych piłkarzy, więc dzieci mają też inne wzory do naśladowania. Lamine może się jednak ciągle rozwijać i ma ogromny potencjał.

Gdy widzisz Barcelonę napakowaną hiszpańskimi piłkarzami i Real, gdzie brakuje krajowych zawodników, nie jest ci szkoda?

Nie, ale myślę, że Xabi Alonso będzie teraz mocniej patrzył na Castillę (zespół młodzieżowy Realu - dop. aut.) i inne ekipy juniorskie. Sądzę, że postara się wyciągnąć największe talenty z cantery. Być może będzie też mocniej spoglądał w kierunku Hiszpanów. Nie mam wątpliwości, że w Madrycie też są utalentowani piłkarze, ale model działania klubu różni się od tego, jaki obrano w Barcelonie.

Popatrzmy na Alvaro Carrerasa. Przecież on grał w juniorskich drużynach Realu, ale musiał odejść najpierw do Manchesteru United, a potem do Benfiki, żeby udowodnić swoją wartość. Teraz został odkupiony za grube miliony. To głupie.

Carlos Sainz wziął udział w Wyścigu Legend na PGE Narodowym (fot. Red Bull)
Carlos Sainz wziął udział w Wyścigu Legend na PGE Narodowym (fot. Red Bull)

W F1 są Fernando Alonso oraz twój syn. Czy Hiszpania ma w zanadrzu kolejnych, młodych kierowców?

Bez wątpienia. Jest kilku utalentowanych zawodników, którzy mają przed sobą wielkie kariery. Muszę zaznaczyć, że Hiszpania ma mnóstwo szczęścia, że ciągle ma swoich przedstawicieli w F1. Są kraje, jak chociażby Polska, które nie mogą pochwalić się kierowcą w F1. Liczba miejsc w stawce jest mocno ograniczona.

Będąc dzieckiem w Hiszpanii, trudno teraz wybrać swojego idola numer jeden. Tak jak powiedziałeś, ktoś może się zachwycać Yamalem, dla kogoś innego idolem będzie Alonso czy mój syn Carlos. Jednak w tenisie mamy przecież Alcaraza, wśród samych piłkarzy jest wielu innych graczy do naśladowania. To nie jest tak, że mamy tylko Yamala. Sam kocham sport, bo lubię też oglądać np. kolarstwo. W MotoGP jest Marc Marquez. Mamy teraz w Hiszpanii złote pokolenie, że ciężko nadążać ze śledzeniem wszystkich Hiszpanów.

W Polsce mamy talenty na poziomie Formuły 3 czy Formuły 4, ale później te dzieciaki mają problem z finansowaniem kariery. W Hiszpanii też się z tym spotykacie?

Ten problem występuje wszędzie. Dotarcie do F1 jest bardzo trudne. Trzeba mieć talent i wygrywać wyścigi, ale trzeba też mieć walizkę z pieniędzmi. W MotoGP jest podobnie. W motorsporcie już tak jest, że pieniądze zawsze są wyzwaniem.

A czy Carlos junior kiedyś nawiąże do sukcesu ojca i będzie mistrzem świata, ale F1?

Jestem bardzo dumny z tego, co osiągnął Carlos. Jest bardzo dobrym kierowcą. Ten sezon jest dla niego wymagający, ale jestem pewien, że wróci mocniejszy. Udowadniał to już wielokrotnie, że należy do czołowych kierowców F1. Życzę sobie, aby któregoś dnia walczył o tytuł. Nie wiem, czy zgłosi się po niego któryś z najlepszych zespołów, ale jeśli tylko będzie wykonywał dobrą robotę za kierownicą, to taka szansa się pojawi.

Rozmawiał Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (21)
avatar
Koziełł
18.09.2025
Zgłoś do moderacji
15
0
Odpowiedz
Mówili że hejtery są mądrzejsze od kury ale to NIEPRAWDA 
avatar
trole to głąby z IQ 25 maks.
18.09.2025
Zgłoś do moderacji
14
0
Odpowiedz
avatar
judasz drewniany
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Chodzi po boisku odmieniec istny
Żadnej ci z niego nie ma korzyści
Ani nie strzeli , ani nie podo
Tylko sie śmieje, nikt nie wie poco
Czytaj całość
avatar
Mistrz ceremonii
17.09.2025
Zgłoś do moderacji
8
5
Odpowiedz
Pogrążonych w smutku drewnochwalców zapraszamy na wypominki po drewnianym judaszu ! 
avatar
śmiechu82
16.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wiek to tylko liczba... no owszem to liczba.... która idzie do przodu i jak obecnie jest ok to nie wiadomo co będzie za 5 lat.... jeden organizm psuje się szybciej, drugi wolniej.... a w pewnym Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści