- Sprawa jest prosta - w tegorocznym Dakarze są trzy klasy: klasa Peugeota, nasza, w której jesteśmy osamotnieni i klasa całej reszty! - mówi Matthieu Baumel, pilot Nassera Al Attiyaha i jest w tej ocenie sporo racji. W trakcie minionego tygodnia, kierowca z Kataru i jego francuski pilot - zwycięzcy edycji 2015 - musieli urealnić swoje oczekiwania. - Jadę tempem tak szybkim, jak nigdy do tej pory, a pomimo to tracę do Peugeotów po 3 -4 minuty każdego dnia - mówi z goryczą Al Attiyah. - Pozostaje nam tylko walka o podium - dodaje.
Na półmetku rajdu trzy pierwsze miejsca okupują kierowcy Peugeotów 2008 DKR, którzy wygrali do tej pory wszystkie odcinki specjalne (z wyjątkiem prologu) i zajęli 2/3 miejsc w czołowej trójce na dotychczasowych OS-ach (14 z 21). Jakby tego było mało, liderem jest debiutant, który przyjechał, aby uczyć się rajdu! Zwycięzca trzech odcinków specjalnych Sebastien Loeb prowadzi z przewagą 2minut i 22sekund nad swoimi kolegami z zespołu - Stephanem Peterhanselem, nazywanym "Monsieur Dakar" i blisko 5 minut nad Carlosem Sainzem czyli "El Matadorem". Walka o zwycięstwo będzie zatem prawdopodobnie bratobójczym pojedynkiem kierowców Peugeota, przy czym jak twierdzi Peterhansel, drugi tydzień zwykle faworyzuje weteranów, a Sainz zapowiada walkę o każdą sekundę aż do mety.
W walce o pozostałe miejsca zdecydowanym faworytem jest Nasser Al-Attiyah, ale i jemu i innym pozostaje liczyć na pecha rywali z Peugeota, którym do tej pory sprzyja fortuna. Jedynie Cyril Despres miał problemy z turbiną i ma obecnie godzinę i 45 minut straty, a w samochodzie Loeba zablokowała się w pozycji otwartej przepustnica, co złośliwi skomentowali, że taka przygoda przytrafiła się właściwemu kierowcy! Jednak w drugiej części rajdu trasa będzie zdecydowanie bardziej wymagająca, na co liczą kierowcy samochodów Mini, a szczególnie Al-Attiyah i drugi obok Loeba debiutant z WRC - Mikko Hirvonen, który jest obecnie piąty. Trzeba też pamiętać, że cierpliwość i rozważna jazda czterech kierowców samochodów Toyota Hilux, którzy zajmują miejsca w czołowej dziesiątce (Giniel de Villiers, Leeroy Poulter, Yazeed Al-Rajhi i Władimir Wasiliew) może zostać nagrodzona.
Motocykle: powiew świeżości
Koniec ery pojedynków Coma - Despres w klasyfikacji motocykli oznacza szansę dla kierowców młodszej generacji. Najlepiej wykorzystuje ją do tej pory Paulo Gonçalves, który ma za sobą udany pierwszy tydzień, pomimo problemów na dużych wysokościach w Boliwii. Jego najgroźniejsi konkurenci Ruben Faria i Joan Barreda spakowali walizki, zanim rajd dotarł do Salty. Australijczyk Toby Price, który zajął rewelacyjne trzecie miejsce w zeszłym roku wygrał po drodze trzy odcinki i traci do lidera tylko 3 minuty i 12 sekund. Argentyńczyk Kevin Benavides, pochodzący z Salty, który świętował w sobotę 27 urodziny przyjechał do swojego miasta na piątym miejscu, a pięciokrotny mistrz świata w enduro Francuz Antoine Meo odnotował swoje pierwsze dakarowe zwycięstwo i zajmuje szóstą pozycję. Wśród debiutantów talentem błysnęli Amerykanin Ricky Brabec i Francuz Adrien Van Beveren, którzy zajmują odpowiednio 12 i 14 miejsce.
Quady: Bracia Patronelli i reszta
W kategorii quadów na starcie stanęło w tym roku 45 zawodników, a wśród nich czterech wcześniejszych zwycięzców – więcej, niż kiedykolwiek przedtem. Wydawało się, że Ignacio Casale z Chile ma szansę powtórzyć zwycięstwo z 2014 roku i był liderem przez pierwsze cztery dni, ale wycofał się z rajdu na szóstym etapie, podobnie jak ubiegłoroczny zwycięzca Rafał Sonik dzień wcześniej. W tej sytuacji zdecydowanymi faworytami są argentyńscy bracia Patronelli. Liderem jest obecnie Alejandro, który wyprzedza Marcosa o 3 minuty i 36 sekund.
Ciężarówki: Kamazy ścigają Holendrów
W kategorii ciężarówek jesteśmy świadkami wyjątkowo ciekawej walki. Aż 51 z 55 pojazdów, które wystartowały dotarło do Salty. Grupa kandydatów do zwycięstwa jest nadal bardzo liczna. Liderem jest Holender Pieter Versluis, ale drugi w klasyfikacji jego rodak, Gerard de Rooy, zajmujący kolejne miejsca Rosjanie Airat Mardiejew i Eduard Nikołajew, a także kolejny Holender Hans Stacey (piąty), Argentyńczyk Federico Villagra (szósty) i znów Holender Ton van Genugten (siódmy) mają niewielkie straty do lidera (van Genugten traci tylko 29 minut). Kierowcy Kamazów spisują się do tej pory nieco poniżej oczekiwań, być może częściowo wskutek nieco innej specyfiki trasy, niż w poprzednich latach, ale z Rosjanami należy się nadal liczyć. Ostatniego słowa nie powiedział także zwycięzca ostatniego Dakaru w Afryce Hans Stacey.