Jeszcze przed rozpoczęciem 10. etapu z metą w La Rioja trójkę liderów klasyfikacji generalnej dzieliło niecałe piętnaście minut. Niestety blisko 300-kilometrowy etap zebrał swoje żniwo. Po problemach z samochodem Carlosa Sainza (awaria skrzyni biegów) i dachowaniu Nassera Al-Attiyaha, na prowadzenie wrócił Stephane Peterhansel.
Doświadczony Francuz lideruje w rajdzie z godzinną przewagą nad najgroźniejszym rywalem. Jak sam przyznał, w czwartek również uniknął spore straty czasowej. - Mieliśmy fatalny start do odcinka specjalnego - stwierdził.
- Zgubiliśmy się na 32 kilometrze i kręciliśmy w kółko przez co najmniej 15 minut. Myślałem, że straciłem wszystko. Zaryzykowaliśmy.
- Cisnęliśmy bardzo mocno, ponieważ wiedzieliśmy, że dzisiejszy etap będzie decydujący. Był wymagający bo nie brakowało skomplikowanej nawigacji, sekcji poza główną drogą, kanałów... wszystkiego co sprawia, że rajd terenowy jest trudny - dodał.
Jeśli Stephane Peterhansel wygra tegoroczny rajd, to zapisze na swoim koncie szóste zwycięstwo w Dakarze za kierownicą samochodu. Wcześniej wygrał tyle samo razy w klasyfikacji motocyklistów.