W 2014 roku podczas Abu Dhabi Desert Challenge, kiedy Kuba Przygoński startował jeszcze na motocyklu doświadczył dwóch traumatycznych zdarzeń. Podczas jednego z etapów próbował ratować życie rywalowi Cameronowi Waughowi. Przygoński rozpoczął akcję reanimacyjną, którą kontynuował do przybycia służb medycznych. Niestety angielskiego motocyklisty nie udało się uratować. Dzień później Polak sam uległ wypadkowi. Doznał złamania pierwszego, drugiego i czwartego kręgu kręgosłupa oraz zwichnięcie stawu łokciowego. Po powrocie do kraju czekała go długa i żmudna rehabilitacja.
Od ubiegłego roku Przygoński zamienił motocykl na samochód. W Rajdzie Dakar 2016 był najlepszym z polskich kierowców, a od Abu Dhabi Desert Challenge rozpoczyna rywalizację w Pucharze Świata FIA w rajdach terenowych.
- Nie rozpamiętuję tego, co wydarzyło się w Abu Zabi dwa lata temu. Uległem poważnemu wypadkowi, ale najważniejsze, że udało mi się szybko wrócić do formy, że znów mogę się ścigać. Dobrze czuję się za kółkiem auta rajdowego i moje wyniki to potwierdzają. Cieszę się, że w Abu Zabi ścigam się samochodem. Wracam tu mocniejszy fizycznie, psychicznie i z dobrymi myślami w głowie - powiedział Przygoński.
Kierowca ORLEN Team w Abu Dhabi Desert Challenge pojedzie z nowym pilotem, Belgiem Tomem Colsoulem. - To doświadczony nawigator, którego znam z Dakaru i z wcześniejszych rajdów. Zmiana pilota podyktowana jest chęcią szybszej nauki oraz rozwoju. Przed nami kilka ważnych startów w Pucharze Świata, to będzie dla mnie najlepszy trening i szansa na zdobycie cennego doświadczenia. Głównym celem pozostaje przyszłoroczny Dakar, do którego chcę być optymalnie przygotowany - stwierdził Przygoński.