Etap był bardzo trudny nawigacyjnie i większość zawodników nie uniknęła problemów ze znalezieniem właściwej trasy. - Chyba wszyscy dzisiaj pobłądzili. Chwilami nie dało się znaleźć drogi, więc był duży stres - powiedział Jakub Przygoński, dziewiąty na piątkowym etapie.
Kłopotów nawigacyjnych nie uniknął także Adam Tomiczek. Motocyklista ORLEN Team zgubił się na trasie i stracił około godziny. - To był bardzo trudny technicznie odcinek. Ale jestem na mecie i w sobotę jadę dalej, to jest dla mnie najważniejsze. Plan zrealizowany - dodał Adam Tomiczek, 43. motocyklista w klasyfikacji generalnej po piątym etapie Dakaru.
Szyki, nie tylko zawodnikom, ale i organizatorom, pokrzyżowała pogoda. Z powodu gwałtownych opadów deszczu odcinek specjalny skrócono o ponad połowę. Zamiast 477 wyniósł ostatecznie 219 kilometrów.
ZOBACZ WIDEO Dakar: piąty etap z przygodami i zmianami liderów (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- Rzeki, które miały być wyschnięte, były rwącymi rzekami dwumetrowej głębokości. Nie dało się nimi przejechać - skomentował Przygoński.
Po trudach piątkowego odcinka zawodnicy regenerują się przed kolejnym, szóstym etapem Dakaru, z Oruro do La Paz. - Mechaników czeka bardzo trudna noc, bo ciągle pada i wszędzie jest błoto. Ale sobotni odcinek będzie miał ponad 500 kilometrów, więc sprzęt musi być perfekcyjnie przygotowany - zaznaczył kierowca ORLEN Team.
W sobotę zawodnicy przejadą 786 km, zaś odcinek specjalny wyniesie 527 km.