Orlen Team podsumował Dakar. "To był ekstremalnie ciężki rajd"
Jakub Przygoński zajął 4. miejsce w klasyfikacji samochodów, Adam Tomiczek odniósł życiowy sukces i uplasował się na 16. pozycji wśród motocyklistów. Zawodnicy i sztab Orlen Team podsumowali udany występ zespołu w Rajdzie Dakar.
- Startem w 41. Rajdzie Dakar Orlen Team zapisał kolejną piękną kartę w swojej historii. Tegoroczny występ i osiągnięty wynik, to najlepszy prezent na dwudziestolecie istnienia ORLEN Team. Za nami cudowny sezon Pucharu Świata i pełen emocji rajd Dakar – wierzymy, że przed PKN Orlen i zespołem OrlenTeam kolejny rok pełen wspólnych sukcesów i wielkich sportowych chwil - mówi Anna Ziobroń, Dyrektor Biura Marketingu Sportowego PKN ORLEN.
Jako pierwszy o swoich wrażeniach z 41. Rajdu Dakar opowiedział Jakub Przygoński. Dla kierowcy OrlenTeam był to 10. występ w najtrudniejszym rajdzie świata, co pozwoliło mu na dołączenie do grona "Legend Dakaru".
Ostatecznie kierowca pilotowany przez Toma Colsoula zajął 4. miejsce, tracąc do podium zaledwie 34 minuty. Zawodnik Orlen Team poprawił swoją pozycję sprzed roku o jedną lokatę i tym samym osiągnął najlepszy wynik w historii swoich występów w rajdzie Dakar.
- Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że jesteśmy w stanie jechać tempem prawdziwych mistrzów kierownicy. Al-Attiyah, Sainz, de Villiers, Roma, Loeb - walczyliśmy z czołówką Dakaru, która ściga się od 30 lat, czyli niemal tyle, ile ja żyje. Jesteśmy dumni, że godnie reprezentujemy Polskę i naszych partnerów jak PKN ORLEN, rywalizując jak równy z równym z największymi motoryzacyjnymi graczami na świecie. Walcząc na każdym etapie zyskaliśmy coś, o co zabiegaliśmy od lat - szacunek dakarowej czołówki - mówi Kuba Przygoński.
Jak podkreślał zawodnik Orlen Team, kluczowe okazało się odpowiednie przygotowanie do tegorocznego rajdu.
- Po Dakarze przyjdzie czas podsumowań, planowania na przyszły rok. Na pewno wrócimy do Pucharu Świata w rajdach terenowych - udział w edycji 2018 sprawił, że przeskoczyliśmy na wyższy poziom pod względem pewności jazdy i jej tempa. Postaramy się powtórzyć ten plan treningowy, by na kolejnym Dakarze być jeszcze mocniejszym - podsumowuje Kuba Przygoński.
Na rajdzie bardzo dobrze radzili sobie motocykliści Orlen Team, którzy nabierali pewności z każdym zakończonym etapem. Świetnie spisał się Adam Tomiczek, który osiągnął na Dakarze swój życiowy sukces - zawodnik zajął wysokie 16. miejsce. Blisko pierwszej "dwudziestki" był Maciej Giemza, ale na jednym z końcowych etapów motocykl odmówił mu posłuszeństwa.
- Swój występ uważam, za bardzo udany - każdego dnia starałem się jechać najlepiej jak mogłem, co przyniosło efekt w postaci miejsca w TOP20. Najbardziej stresującym momentem całej rywalizacji była awaria, jaka przytrafiła mi się na odcinku maratońskim - musiałem naprawić motocykl bez wsparcia ekipy technicznej, ale na szczęście wszystko się udało. Udział w rajdzie wiąże się z ogromnym wysiłkiem fizycznym - zmęczenie dawało o sobie znać, a po kolejnych etapach, skokach na wydmach i podbiciach zacząłem odczuwać ból dawniej złamanej nogai Pierwszy finisz na Dakarze i pierwsza "dwudziestka" - to niezwykle cieszy. Teraz czas na odpoczynek, regenerację i planowanie kolejnego sezonu - mówi Adam Tomiczek z ORLEN Team.
- Wynoszę z tego rajdu mnóstwo pozytywnego doświadczenia i nauki, mimo, że Dakar 2019 był dla mnie trochę pechowy. Byłem gotowy na 100%, motocykl sprawował się dobrze, aż do feralnego 8. etapu. Wtedy wystąpiła awaria silnika, która wykluczyła mnie z dalszej rywalizacji. Żal był ogromny - szczególnie, że od szóstego, siódmego odcinka zaczynałem podkręcać tempo, dochodząc do poziomu, który pozwala rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Liczę jednak, że z tej lekcji wyciągnę naukę na przyszłość - która na pewno zaprocentuje w przyszłości - mówi Maciej Giemza z Orlen Team.
Postawę całego zespołu docenił Jacek Czachor, członek sztabu szkoleniowego Orlen Teamu, który jako zawodnik 13 razy ukończył Rajd Dakar.
- Postawa całego ORLEN Team zasługuje na pochwałę - Kuba pojechał świetnie, Adam zaliczył bardzo pewny występ, a i Maciek do czasu awarii jechał naprawdę dobrze. Ten rajd pokazał, że nasi młodzi motocykliści to zawodnicy, z którymi warto mocniej pracować. Potrafią trzymać tempo narzucone przez czołówkę, jadą pewnie, zdarzają im się błędy nawigacyjne, ale są to rzeczy do wyeliminowania na kolejnych etapach pracy. Jedno jest pewne - rajd w Peru udowadnia, że w niedalekiej przyszłości nasi motocykliści będą walczyli o pierwszą dziesiątkę. Tylko przez problemy techniczne, które nie oszczędziły też czołowych zawodników, nie mamy dwóch motocyklistów
w pierwszej dwudziestce rajdu - mówi Jacek Czachor z Orlen Team.
Teraz przed Jakubem Przygońskim, Adamem Tomiczkiem i Maćkiem Giemzą czas na odpoczynek i regenerację po niezwykle wymagającym rajdzie. Wkrótce zawodnicy Orlen Team rozpoczną przygotowania do kolejnego sezonu w rajdach terenowych. Kolejny Rajd Dakar już za rok - organizator zapowiada, że zastanawia się nad powrotem do formuły rywalizacji w trzech krajach.