Dakar 2021. Aron Domżała liderem rajdu mimo trudnych warunków. "Trzeba utrzymać koncentrację"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała

Aron Domżała zapowiadał w piątek atak na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar. Polak gonił Francisco Lopeza i będący pod presją Chilijczyk popełnił błąd. Stracił ponad 40 minut i tym samym Domżała objął prowadzenie w imprezie.

Szósty etap Rajdu Dakar został skrócony przez organizatora o 100 km. Decyzja wynikała z dużych trudności, jakie z ukończeniem wcześniejszego etapu miało wielu uczestników. Część z nich kończyła jazdę po zmroku, więc dla ich bezpieczeństwa zaplanowano późniejszy start i 347 km oesu, zamiast 448 km. Według zapowiedzi tym razem miało być bardzo miękko.

- Odcinek był prawie cały po piasku. Piaszczyste drogi przeplatały się z wydmami - czasami bardzo trudnymi, ostro ściętymi i przez to niebezpiecznymi - powiedział Aron Domżała po przekroczeniu mety.

Polski kierowca nie ukrywał przy tym, że trasa wcale nie była łatwiejsza. - Organizator minął się jednak z prawdą mówiąc, że nie zobaczymy w piątek ani jednego kamienia. W środku oesu była duża partia pokryta kamieniami, gdzie łatwo było złapać kapcia i zdarzało się to nawet ciężarówkom. Nam na szczęście udało się uniknąć tej dodatkowej straty czasu - dodał kierowca Monster Energy Can-Am.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sexy prezenterka TV wraca na boisko!

Na ostatnich kilometrach trasy doszło do małego, polskiego pojedynku. Na bardzo wyboistym fragmencie, Aron Domżała i Maciej Marton ścigali się z Michałem Goczałem i Szymonem Gospodarczykiem. Ostatecznie pierwsza z wymienionych załóg uplasowała się na czwartym miejscu, a druga, z niewielką stratą, na piątym. - Po całym dniu i tym ostatnim ściganiu z Michałem i Szymonem, przywieźliśmy na metę 100 kg piasku w naszym aucie. Zważyliśmy! - podkreślił rozbawiony kierowca.

Polski duet z zespołu Monster Energy Can-Am miał na finiszu sporo powodów do radości. Nie tylko ponownie uplasował się w czołówce w sąsiedztwie rodaków, ale też awansował na pozycję lidera Rajdu Dakar. - Nie zrobiliśmy żadnego, poważnego błędu. Popełnił go natomiast nasz rywal i dotychczasowy lider. Francisco Lopez spadł z wydmy i kosztowało go to ponad 40 minut. Wyszliśmy tym samym na prowadzenie, ale przed nami jeszcze dwa i pół tysiąca kilometrów, więc trzeba utrzymać koncentrację - tonował nastroje Domżała.

Spędzanie dnia wolnego ze świadomością, że jest się liderem Rajdu Dakar to jednak przyjemność. - W tej chwili głównie koncentruję się na odpoczynku - dodawał Polak.

Półmetek Rajdu Dakar oznacza, że dla wszystkich zawodników przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Dnia przerwy nie będą mieli jednak serwisanci. Dla mechaników to czas wytężonej pracy, żeby po sześciu dniach ścigania, niemal od podstaw odbudować pojazdy i przygotować na decydujące kilometry.

Czytaj także:
Lewis Hamilton modli się za USA. Wcześniej krytykował Donalda Trumpa
Aston Martin z nowym sponsorem tytularnym w F1

Komentarze (0)