W tym artykule dowiesz się o:
Laia Sanz - królowa Dakaru Tylko najodważniejsi kierowcy decydują się na start w morderczym Rajdzie Dakar. Dlatego też cały czas mało jest kobiet, które decydują się na te niebezpieczne wyzwanie. Jedną z pierwszych gwiazd była Jutta Kleinschmidt, która w 2001 roku wygrała w klasyfikacji samochodów.
Niemka w 2007 roku po raz ostatni przejechała trasę Dakaru. Szybko jednak pojawiła się inna królowa tego rajdu. To Laia Sanz, która zadebiutowała cztery lata temu i od tamtej pory zawsze przyjeżdża na słynne zawody.
Nie inaczej będzie w tym roku. Poznajcie niezwykle utalentowaną, ale i również przepiękną zawodniczkę z Hiszpanii.
Nieprzeciętnie utalentowane dziecko Laia mając zaledwie dwa lata zakochała się w motocyklach. Rodzice na każdym kroku wspierali ją w tej pasji. Do pierwszych zawodów przystąpiła... mając siedem lat. Wtedy zajęła ostatnie miejsce, ale to w ogóle nie zniechęciło jej do kolejnych startów.
Efekty przyszły bardzo szybko. 12-letnia Sanz w 1998 roku zaskoczyła cały świat. To wtedy Hiszpanka zwyciężyła w trialowych mistrzostwach Europy. Wśród kobiet nie miała sobie równych, co skłoniło ją do rozpoczęcia rywalizacji z chłopcami. Szybko zdobyła mistrzostwo Hiszpanii kadetów.
Posypały się sukcesy
Laia na wiele lat zdominowała kobiecą rywalizację w trialu. Na koncie ma 13 tytułów mistrzyni świata, 10 razy była mistrzynią Europy, a mistrzynią Hiszpanii została 8 razy. Wszystkie tytuły przychodziły bardzo łatwo, co skłoniło ją do podjęcia kolejnego wyzwania.
- Chcę wygrywać z mężczyznami, nie interesuje mnie już zdobywanie kolejnych kobiecych tytułów - zapowiedziała hiszpańska motocyklistka.
Swój cel zrealizowała w 2011 roku startując w Rajdzie Dakar. Dla każdego debiutanta wielkim sukcesem jest dojechanie do mety. Sanz to zrobiła i to w wielkim stylu. Wygrała klasyfikację kobiet, a w całej stawce motocyklistów zajęła 39. miejsce na 200 uczestników.
Trzy lata później nastąpił kolejny przełom w jej karierze.
Udany związek z Hondą
Hiszpanka jako pierwsza kobieta dostała się do fabrycznego zespołu. 29-latka związała się z Hondą. W 2014 roku zajęła 16. miejsce w klasyfikacji generalnej. Rok później było jeszcze lepiej - Sanz zajęła 9. miejsce!
Hiszpańska piękność rozbudziła swój apetyt. Zaczęła głosić, że przymierza się do zaatakowania podium, a być może nawet wygrania nadchodzącej edycji Dakaru. Entuzjazm jednak szybko został ugaszony. Honda podjęła decyzję, która rozwścieczyła motocyklistkę.
"Nie będę woziwodą"
Honda poinformowała Sanz, że w 2016 roku ma pełnić rolę pomocnika dwóch innych motocyklistów zespołu - Paulo Goncalvesa oraz Joana Barredy. Hiszpanka jednak szybko i zdecydowanie skomentowała te plany.
- Nie będę woziwodą - wypaliła.
Laia na tym nie poprzestała. Niedługo potem związała się kontraktem z austriackim KTM , czyli największym konkurentem Hondy. Ta decyzja wywołała spore poruszenie i dodała pikanterii nadchodzącej rywalizacji.
Królowa Dakaru celuje w podium
2 stycznia Laia Sanz pojawi się na starcie Rajdu Dakar. Piękna motocyklistka z Hiszpanii znowu będzie jedną z największych gwiazd imprezy. W końcu tytuł królowej Dakaru zobowiązuje.
Celem zawodniczki KTM-u będzie miejsce na podium. Kto wie, może nawet powtórzy wyczyn Kleinschmidt i zdobędzie mistrzowski tytuł. To będzie wielki sukces.