W tym artykule dowiesz się o:
Odejście Peugeota. Al-Attiyah faworytem
W zeszłym roku ze zwycięstwa w Dakarze cieszył się Carlos Sainz, który miał do dyspozycji Peugeota 3008DKR. Francuski producent zrezygnował jednak ze swojego programu terenowego, a to oznacza nie lada szansę dla Nassera Al-Attiyaha, który wciąż czeka na pierwszy triumf w Dakarze. Katarczyk już przed rokiem na niektórych etapach był szybszy od kierowców Peugeota.
Atutem Al-Attiyaha jest prędkość na piasku, a tegoroczny Dakar będzie prowadzić głównie przez piaszczyste wydmy, co powinno grać na korzyść 48-latka. Kierowca będzie mieć do dyspozycji Toyotę Hilux, z którą ma już spore doświadczenie i to kolejny atut.
Co ciekawe, po raz pierwszy Al-Attiyah nie przystępuje do Dakaru jako zwycięzca Pucharu Świata FIA w cross-country, bo nie przejechał pełnego sezonu w tym cyklu. Wystąpił tylko w dwóch imprezach, ale obie wygrał.
Czy buggy Mini sprosta zadaniu?
Pomimo wycofania się Peugeota, czołowi kierowcy pozostali w stawce, bo pomocną dłoń ich w kierunku wyciągnęła ekipa X-raid i Mini. Niemiecki zespół zbudował samochód w wersji buggy i spróbuje nim podbić Dakar. Za jego kierownicą zobaczymy Carlosa Sainza, Stephane'a Peterhansela i Cyrila Despresa.
X-raid chciałby wrócić do wygrywania w Dakarze, ale nie będzie to zadanie łatwe, bo ich nowa konstrukcja nie została jeszcze odpowiednio przetestowana w morderczych warunkach. To też martwi Sainza. Zwycięzca sprzed roku obawia się o niezawodność nowego Mini.
Wprawdzie Mini w wersji buggy wystartowało w Dakarze przed rokiem, ale Bryce Menzies i Yazzed Al-Rajhi zanotowali wypadki na drugim etapie, a Mikko Hirvonen odpadł ze stawki trzeciego dnia. Problemy ze skrzynią biegów sprawiły też, że Sainz nie ukończył Rajdu Maroka, czyli próby generalnej przed Dakarem.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy
Przygoński czarnym koniem
Na problemach rywali zyskać może Jakub Przygoński. Zawodnik Orlen Team przystępuje do rywalizacji jako aktualny zdobywca Pucharu Świata FIA w cross-country. Polak dostanie do dyspozycji starszą wersję Mini - John Cooper Works Rally. Za jej przygotowanie też odpowiadają specjaliści z X-raid.
Atutem Przygońskiego jest to, że dysponuje samochodem, który mechanicy znają na wylot. Jest to sprawdzona konstrukcja. Z drugiej strony, nie radzi ona sobie najlepiej na wydmach, co pokazała poprzednia edycja Dakaru.
Wydaje się jednak, że Przygoński powinien być najlepszym kierowcą z grona tych, którzy dysponują samochodami z napędem 4X4. Jego największym rywalem powinien być Nani Roma.
Loeb jako kierowca prywatny
Sebastien Loeb to również jedna z "ofiar" wycofania się Peugeota z Dakaru. W ostatniej chwili okazało się jednak, że Francuz wystartuje w tej imprezie w roku 2019. Dostanie do dyspozycji model 3008DKR, ale przygotowany przez prywatną firmę. Środki na to wyłożył jeden z jego sponsorów - Red Bull.
Żywa legenda WRC marzy o triumfie w Dakarze, ale w tym roku może nie zrealizować swojego celu. Przeciwko Loebowi działa fakt, że rywalizacja odbywać się będzie głównie na piaszczystych wydmach. Nie ma bowiem doświadczenia w takim terenie. Na dodatek, reprezentowanie prywatnego zespołu powoduje, że Loeb odbył niewielką liczbę testów przed Dakarem.
[b]
Czy ktoś powstrzyma KTM-a?[/b]
Wśród motocyklistów od lat dominuje Red Bull KTM Factory Racing. W roku 2001 austriacki producent odniósł pierwsze zwycięstwo w Dakarze i od tego momentu nie ma sobie równych. Co ciekawe, po tym jak ze startów na dwóch kółkach zrezygnował Marc Coma, impreza nie ma jednego dominatora. Ostatnio zwyciężali ją kolejno Toby Price, Sam Sunderland i Matthias Walkner.
Faworytem numer jeden tegorocznej imprezy wydawał się być Price. Tym bardziej, że jest aktualnym zwycięzcą Pucharu Świata FIM w cross-country. Tyle że Australijczyk w grudniu złamał nadgarstek wskutek wypadku. Wprawdzie przeszedł operację i szybką rehabilitację, ale nie wiadomo czy poradzi sobie z wymagającymi realiami Dakaru.
Kontuzja Price'a to dobra wiadomość dla jego kolegów z KTM-a. Walkner twierdzi, że nie czuje większej presji, a zwycięstwo w zeszłorocznej edycji dało mu większą motywację. Sunderland za to chce odbić sobie niepowodzenia sprzed roku, kiedy to kontuzja pleców pozbawiła go szansy na rywalizację w Dakarze.
Polacy przyszłością motorsportu
Orlen Team wśród motocyklistów reprezentować będą Maciej Giemza i Adam Tomiczek. To wychowankowie polskich legend Dakaru - Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora, którzy w minionym sezonie notowali bardzo dobre wyniki w Pucharze Świata FIM w cross-country. Giemza okazał się bowiem najlepszy wśród juniorów.
Polacy to najmłodsi motocykliści w światowej czołówce, co pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłości. Niedawno Giemza i Tomiczek zostali nazwani przez FIM "przyszłością sportów motorowych". Obaj Polacy dostaną do dyspozycji motocykl KTM-a, co powinno im pomóc w uzyskaniu dobrego wyniku.
Tylko Peru
Tym razem Dakar odbywać będzie się na terenie tylko jednego państwa - Peru. Z organizacji imprezy wycofali się Boliwijczycy, a to pociągnęło za sobą również rezygnację Argentyńczyków. Ten kraj nie graniczy bowiem z Peru.
Wymusiło to na organizatorach skrócenie imprezy, co nie oznacza, że trasa będzie łatwiejsza. Uczestnicy Dakaru będą mieli do pokonania piaszczyste odcinki, a tamtejsze wydmy potrafią być zdradliwe. Oznacza to dla nich jazdę w jeszcze większym skupieniu. - Odpowiednie tempo będzie bardzo ważne. Na wydmie możesz zyskać dwie minuty, ale też stracić godzinę - ostrzegał ostatnio Loeb, który nie ma doświadczenia w takich warunkach.