Spacer z "królową mórz". Copacabana - tu bije serce Rio de Janeiro

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski

Zadziwia stopień wysportowania Brazylijczyków. Owszem, znajdzie się grubaska, kilku cherlaków i panów z piwnymi brzuszkami, ale przeważają osoby o wyrzeźbionych, umięśnionych ciałach. I dotyczy to nie tylko młodych, a również tych w wieku średnim, a nawet emerytalnym. No ale jeśli mieszka się blisko najsłynniejszej plaży świata i chce się na niej często pokazywać, to trzeba prezentować się z klasą. Brazylijski kult ciała widać na Copacabanie gołym okiem.

Można też odnieść wrażenie, że plaża to jedno wielkie, czterokilometrowe boisko sportowe. Jedni grają w futbol, inni odbijają niewielką piłeczkę za pomocą drewnianych rakietek. Największe wrażenie robią ci, którzy na boisku do siatkówki plażowej używają tylko nóg, klatki piersiowej i głowy. Serwis ze specjalnie ustawionego kopca, przyjęcie na pierś, wystawa nogą i atak z główki. Technicznie zaawansowanie uczestników takich spotkań robi wrażenie, a widziałem wśród nich takich, którzy włosy mieli już tylko siwe.

Spotkanie z legendą

Ale Copacabana to przede wszystkim siatkówka plażowa, zwłaszcza w czasie igrzysk. To tam ustawiono główną arenę zmagań w "plażówce" i jest to jeden z najchętniej odwiedzanych stadionów. A i mniej ważnych boisk nie brakuje. Zatrzymuję się przy jednym z nich, oglądam kilka piłek amatorskiego meczu. Wokół grających zebrało się całkiem sporo widzów. Widzę wśród nich jedną postać, którą jako miłośnik siatkówki rozpoznam o każdej porze dnia i nocy.

- Ludzie tu pana rozpoznają, panie Vladimir Grbić? - pytam. - Chowam się za ciemnymi okularami - żartuje mistrz olimpijski w halowej siatkówce z 2000 roku, jeden z największych wojowników w historii tej dyscypliny. Grbić pracuje w Rio dla światowej federacji (FIVB), na kilku boiskach różnej wielkości razem z genialnym brazylijskim rozgrywającym Mauricio Limą uczy dzieciaki w różnym wieku podstaw "plażówki". Obaj są też twarzami położonego nieopodal Domu Siatkówki, pierwszego takiego w historii igrzysk olimpijskich.

Tu bije serce Rio de Janeiro

Zamieniam ze słynnym Serbem kilka słów, robię pamiątkowe zdjęcie i idę dalej. Docieram w końcu do położonej na końcu plaży głównej areny zmagań siatkarzy i siatkarek plażowych. Hałas jest niesamowity, ale nie może być inaczej. Grają uwielbiane przez miejscową publiczność Larissa i Talita. Mecz jest niezwykle zacięty, więc co chwila słychać to okrzyki euforii, to jęk rozczarowania. Po zakończeniu spotkania Larissę otacza tłumek dziennikarzy. Na szczęście i mi udaje się zadać kilka pytań.

- To dla mnie bez wątpienia najlepsze miejsce na świecie do gry w siatkówkę plażową - mówi legendarna zawodniczka, pochodząca właśnie z Rio de Janeiro. Gdy pytam, czy jej zdaniem Copacabana jest sercem, czy duszą tego miasta, po chwili zastanowienia odpowiada: "sercem".

Opuszczając postawiony na plaży tymczasowo stadion widzę wysoką kobietę, otoczoną przez wianuszek uradowanych przechodniów. Wyczuwając w niej potencjalnego rozmówcę pytam jednego z miejscowych, kim owa pani jest. - To siatkarka plażowa, Lili. Żona Larissy - słyszę w odpowiedzi.

Później internetowa wyszukiwarka powie mi, że Liliane Maestrini zdobyła m.in. brązowy medal mistrzostw świata w Starych Jabłonkach, a Larissę poślubiła w 2013 roku. - Copacabana to historyczne miejsce dla naszego sportu. Przecież to tutaj zaczęła się siatkówka plażowa. Myślę, że uczestnicy olimpijskiego turnieju czują magię tego miejsca. My liczymy, że zdobędziemy na Copacabanie złote medale.

Obok piłki nożnej i siatkówki halowej to dla nas najważniejszy sport na igrzyskach - mówi Lili, ubrana w koszulkę z napisem "Wszyscy jesteśmy Larissą i Talitą". Podobnie jak swoja życiowa partnerka uważa, że "królowa mórz" to serce Rio de Janeiro. - Dlaczego? Nie widziałeś, co się tutaj dzieje? Mecze "plażówki" to istne szaleństwo - zaznacza.

Złotego medalu, na który liczy Lili, nie udało się zdobyć ani Larissie i Talicie, ani drugiej brazylijskiej parze, Agathcie i Barbarze. Te pierwsze zajęły miejsce tuż za podium, drugie przegrały w finale z Niemkami Laurą Ludwig i Kirą Walkenhorst. Złoto zdobyli za to Alison Cerutti i Bruno Schmidt, którzy w finale wygrali z Włochami Daniele Lupo i Paolo Nicolaiem.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×