Przed południem reprezentantki Polski przegrały z RPA w pierwszym spotkaniu World Rugby HSBC Sevens Challenger Series w Krakowie. Aby utrzymać szanse na wyjście z grupy, Biało-Czerwone musiały triumfować w rywalizacji z Argentynkami, które po dwóch turniejach w Kapsztadzie zajmowały trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej.
Polki w pierwszych momentach spotkania prezentowały dobrą postawę w obronie. Jeden z przechwytów zakończył się dynamicznym rajdem Oliwii Strugińskiej lewą stroną boiska i objęciem prowadzenia 5:0. Chwilę później Julia Druzgała zaliczyła skuteczne podwyższenie.
Następnie, tym razem z drugiej strony boiska, błysnęła Marta Morus. Niestety, jak się później okazało, to były ostatnie punkty Biało-Czerwonych w tym spotkaniu.
Argentynki na początku popełniały proste błędy przy łapaniu piłki i wyprowadzaniu autów, ale gdy już złapały rytm, szybko odrobiły straty. Pierwsze przyłożenie zanotowały w ostatniej akcji pierwszej połowy, na początku drugiej szybko doprowadziły do wyrównania, a wchodząca z ławki Andrea Moreno wyprowadziła je na prowadzenie.
Na 40 sekund przed końcem sprawę wygranej w tym spotkaniu załatwiła Argentynkom Maria Brigido Chamorro. Po jej przyłożeniu zrobiło się 24:12 i takim wynikiem zakończył się ten mecz.
- Bardzo dobry początek. Zaczęłyśmy grać na dużym ryzyku. Wiemy, że nie mamy szans na wyjazd do Los Angeles, więc starałyśmy się grać jak najbardziej do przodu. Podejmowałyśmy ryzyko, popełniłyśmy więcej błędów i dlatego to spotkanie przegrałyśmy - skomentowała kapitanka reprezentacji Polski, Natalia Pamięta.
Reprezentantki Polski nie powtórzą sukcesu sprzed roku, kiedy to w Krakowie zajęły drugie miejsce. W piątek czeka je jeszcze starcie z Czeszkami.
ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!
