Jeszcze rok temu jego najlepszy wynik dawał mu dopiero 42. miejsce na listach IAAF. W obecnym sezonie młociarz Nick Miller jest jednak w życiowej formie i numerem jeden na świecie. Wiele wskazuje na to, że Brytyjczyk będzie najgroźniejszym rywalem Pawła Fajdka na sierpniowych mistrzostwach Europy w Berlinie.
Na początku kwietnia Miller wygrał w wielkim stylu Igrzyska Wspólnoty Narodów, uzyskując tam świetny wynik - 80,26m. Pobił tym samym rekord życiowy o niemal dwa metry.
Od kilku lat tak daleko nie rzucał nikt oprócz wspomnianego Fajdka i innego reprezentanta Polski, Wojciecha Nowickiego. - To niesamowite uczucie. Marzyłem o przekroczeniu granicy 80 metrów, ale po swoim rzucie byłem w szoku - mówił po swoim występie w australijskim Gold Coast. Złoty medal jest jego największym sukcesem w karierze - cztery lata temu w tej samej imprezie był drugi.
25-latek przebojem przedarł się na szczyt światowych list w rzucie młotem, choć niewiele brakowało by został karateką. Dziś trudno w to uwierzyć, że ważący 112 kilogramów atleta był świetnie zapowiadającym się zawodnikiem w sztukach walki. Wygrał nawet krajowe mistrzostwa w juniorskiej kategorii wiekowej.
Jako nastolatek próbował też swoich sił w innych dyscyplinach. Gdy pewnego razu pojawił się na stadionie lekkoatletycznym i zobaczył, jak po rzucie jednego z jego rówieśników młot ląduje w okolicach 60 metra, postanowił spróbować swoich sił w tej dyscyplinie. Okazało się to strzałem w "10".
W 2010 roku Miller był już mistrzem Anglii do lat 20. Dzięki świetnym wynikom otrzymał stypendium i przepustkę na studia w Oklahoma State University. W czasie kilkuletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych odnosił spore sukcesy, zostając m.in. mistrzem kraju, pierwszego dla uniwersytetu w Oklahomie od ponad 100 lat.
Na międzynarodowych imprezach było jednak znacznie gorzej - nie udało mu się zakwalifikować do finału mistrzostw świata juniorów, w mistrzostwach Europy do lat 23 był dopiero dziewiąty. W 2015 roku został wprawdzie młodzieżowym mistrzem Europy w Tallinnie, ale jego starty w seniorskich imprezach kończyły się porażkami - na mistrzostwach Starego Kontynentu w Amsterdamie był dopiero 25., a na igrzyskach w Rio de Janeiro 22.
Przełom nastąpił w 2017 roku, gdy po raz pierwszy potrafił pokazać się z najlepszej strony podczas wielkiej imprezy - na MŚ w Londynie zajął bardzo dobre, szóste miejsce. To była zapowiedź tego, co dzieje się obecnie.
- Mam przed sobą wiele do osiągnięcia. Przede wszystkim chcę czynić stałe postępy. Jestem wciąż młodym zawodnikiem i przede mną co najmniej pięć lat startów, podczas których okaże się, jak jestem dobry. Teraz chcę skupić się tylko na pracy nad sobą - ogłosił po złotym medalu mistrzostw Commonwealth Games.
Brytyjczycy liczą, że wreszcie doczekali się młociarza, który przyniesie im medale międzynarodowych imprez. Tym bardziej, że właśnie zdyskwalifikowano Krisztiana Parsza, który w ostatnich latach jako jedyny, obok Nowickiego, potrafił nawiązać walkę z Pawłem Fajdkiem.
Wygląda na to, że rolę Węgra przejmie teraz Miller.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty-Ersetic o celach na sezon letni. "W Berlinie chcemy pobić rekord Polski"