Hector Soto: Jeszcze wrócę na atak!
Kapitan Portorykańczyków nie krył rozczarowania po gładkiej porażce przeciwko Stanom Zjednoczonym. Pomimo ostatniego miejsca w grupie, zapowiada walkę o punkty w pozostałych dwóch meczach mundialu.
- Spodziewaliśmy, że tak to właśnie będzie wyglądać. To są mistrzostwa świata i grają najlepsze drużyny globu. Miesiąc temu rozegraliśmy kilka udanych spotkań, po których mieliśmy pewne oczekiwania związane z meczami w naszej grupie - przyznał przybity po porażce z USA kapitan Portoryko Hector Soto.
Umiejętności rywali przybiły graczy z Ameryki Środkowej, którzy na polskich mistrzostwach świata nie zdołali ugrać jeszcze seta. - Kiedy tu przyjechaliśmy, to poziom siły zagrywki, który prezentują nasi rywale wbił nas w ziemię. Czegoś takiego się nie spodziewałem, to dla nas ciężkie dni. Nie jesteśmy młodymi zawodnikami, ale jesteśmy młodą drużyną. Nie mamy zbyt wiele doświadczenia, a dla niektórych chłopaków to pierwszy mundial. Czterech z nas już tu grało, ale gdy spojrzeć na wyjściową szóstkę, to tylko ja posiadam jakieś większe ogranie na tego typu turniejach. Chcę, żeby moi koledzy jak najwięcej się tutaj nauczyli - powiedział portorykański przyjmujący.W 2006 roku w Japonii Soto został najlepszym punktującym mistrzostw świata, jednak od pewnego czasu w kadrze grywa na pozycji przyjmującego. - Przez całą zawodową karierę grałem na przyjęciu zagrywki, jedynie w reprezentacji byłem atakującym. To nie jest dla mnie całkiem nowa pozycja, ale żałuję, że już nie dostaję tyle piłek w ataku co kiedyś. Przyzwyczaiłem się do większych obciążeń w ofensywie. Trochę żałuję, ale widzę, że ten zespół potrafi sobie radzić beze mnie. Jednak ja wciąż chcę dostawać więcej piłek od rozgrywającego. Wciąż się czuję młody. Zapamiętajcie, Hector Soto jeszcze będzie zdobywać tyle punktów co kiedyś! Nie myślcie sobie, że tak łatwo odpuszczę - zakończył.