- Myślę, że byłem przygotowywany do roli pierwszego trenera przez szefów klubu. Zresztą nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności za wygrane i przegrane, nigdy nie woziłem się na plechach pierwszego trenera, tylko robiłem swoje. I wierzę, że robiłem to dobrze. Pewnie dlatego teraz tak mi zaufano - powiedział Nawrocki.
- Miałem szczęście pracować z dobrymi trenerami i mogłem czerpać z tego doświadczenia. Od Daniela (Castellaniego) tylko te dobre, a było tego wiele. W momencie, gdy dostałem propozycję objęcia Skry, nie zachłysnąłem się nią. Cały czas byłem wewnątrz tej drużyny, utożsamiałem się z nią. Moja radość była więc olbrzymia, ale też miałem świadomość tego, co mnie czeka - przyznał trener Skry na łamach Przeglądu Sportowego.