Już pierwszy set meczu Czarnych z Pekpolem pokazał, że radomianom o punkty nie będzie łatwo. Nie tylko siatkarze z Ostrołęki, ale i ich kibice stanęli na wysokości zadania. Co prawda w partii otwierającej mecz przegrali na przewagi, jednak dwie kolejne partie padły ich łupem. - Już wtedy byłem szczęśliwy, że wywieziemy z Radomia punkt. Przed meczem brałem go w ciemno - przyznał trener Pekpolu Andrzej Dudziec.
Stwierdzenia trenera nabrały sensu już w czwartej partii. Blok radomian, w którym pierwsze skrzypce odgrywał Łukasz Kleczaj, wydawał się nie do przejścia. Bombardowanie rywali rozpoczął wówczas także Jakub Bucki. Nic więc dziwnego, że podopieczni Jacka Skroka i Wojciecha Stępnia wygrali do 17, a kibice z Radomia zacierali ręce na zwycięskiego tie breaka.
W piątej partii kibice Czarnych przeżyli jednak ciężkie chwile. Co prawda, ponownie dzięki Słomce i Buckiemu radomianie wyszli na prowadzenie 10:8, jednak doskonałą partię rozegrał wówczas Grzegorz Pietkiewicz. Rozgrywający Pekpolu gubił radomski blok, a dziurę w nim znalazł jego brat Paweł Pietkiewicz. Ostatecznie to młodzieńcza fantazja siatkarzy z Ostrołęki wzięła górę i pierwsza niespodzianka w drugoligowych rozgrywkach stała się faktem.
Czarni Radom - Pekpol Ostrołęka 2:3 (27:25, 22:25 21:25 25:17 14:16)
Czarni: Kalita, Słomka, Staniec, Bucki, Fryszkowski, Kleczaj, Biliński (libero) oraz Obremski, Pszenny, Koryciński, Sąpór.
Pekpol: G. Pietkiewicz, P. Pietkiewicz, Zalewski, Rojek, Maron, Szczygielski, Kaniowski (libero) oraz Chodor, Białek, Lenc, Starzewski, Jakubowski.