ME siatkarek: Zaskakujące zwycięstwo Azerek - echa dnia grupy D

Azerbejdżan, Czechy, Serbia, Słowacja - oto drużyny, które grają w grupie D. Zdanie "faworyt jest tylko jeden" przed Mistrzostwami było powtarzane wiele razy. Wszystkie ekipy udowodniły nieprawdziwość tego twierdzenia. Azerki pokonały w tie-breaku reprezentację Słowacji, a Serbki wygrały z Czeszkami.

W tym artykule dowiesz się o:

Drugi dzień katowickich zmagań o zakwalifikowanie się do następnej rundy Mistrzostw mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców. Spotkanie między Słowacją a Azerbejdżanem było bardzo ważne dla obu ekip. Zwycięzca miałby zapewniony udział w kolejnej fazie rozgrywek. Tak jednak nie jest. Zaskakujące wyniki dały szanse wszystkim drużynom.

Grały falami

Szczęście siedzi okrakiem na siatce. To powiedzenie znają wszyscy. W pierwszym spotkaniu pomiędzy reprezentacją Słowacji a Azerbejdżanem przechylało się bardzo często. Wahania poziomu gry obu reprezentacji w ciągu meczu są zadziwiające. Doskonale obrazuje to czwarta i piąta partia. Od początku czwartego seta prowadziły Azerki, które wypuściły zwycięstwo z rąk. Za sprawą Danieli Rojkovej-Gonciovej Słowaczki doprowadziły do remisu po 20. Natalya Mammadova z lewego skrzydła zaatakowała w aut, co dało prowadzenie 23:22 reprezentacji Słowacji, która wygrała tego seta 25:22. Piąta partia była najbardziej emocjonującą w meczu. Słowaczki wypracowały sobie dwupunktową przewagę (10:8), by ostatecznie… przegrać. - Myślę, że przegrałyśmy, bo popełniłyśmy więcej błędów w tie-breaku. Żałuję, że nie wygrałyśmy tego spotkania. Ten piąty set powinnyśmy wygrać - powiedziała na pomeczowej konferencji Monika Smak, kapitan reprezentacji Słowacji.

Odrodzenie Mammadovej

Od pierwszych piłek meczu gwiazda reprezentacji Azerbejdżanu prezentowała się zupełnie inaczej niż podczas meczu z Serbkami. Taktyka Słowaczek była ustawiona właśnie na tą zawodniczkę. Mammadova przyjmowała na przyzwoitym procencie (35 proc. perfekcyjnego przyjęcia), atakowała wyśmienicie, a do tego dokładała pojedyncze bloki oraz trudne zagrywki. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że azerska przyjmująca wygrała mecz w pojedynkę.

Zadecydowały dwa elementy

- Azerki grały bardzo dobrze blokiem i w ataku. Chcieliśmy nadrobić to naszą dobrą grą w obronie, co prawie się udało - podsumował spotkanie trener reprezentacji Słowacji, Miroslav Cada. Zespół Azerbejdżanu przewyższał słowacką ekipę w bloku (16 do 10 dla Azerbejdżanu), pierwszym ataku (45 proc. do 33 proc.) oraz kontrataku (48 proc. do 26 proc.). Elementem charakterystycznym całego spotkania były przepychanki na siatce oraz piłki przechodzące, które zazwyczaj były nie kończone. - To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne pod względem psychologicznym, ponieważ z powodu kontuzji nie trenowaliśmy w pełnym składzie przez 10 dni. Odbyliśmy dwa wspólne treningi i wygraliśmy. To było trudne zadanie, ponieważ Słowacja grała dobrą, waleczną siatkówkę - powiedział na konferencji trener Azerek, Faig Garayev.

Różnica poziomów

W drugim pojedynku łatwo było z góry założyć końcowy wynik. Między reprezentacją Czech a Serbii jest duża, nie tylko rankingowa, różnica. Było to widać na boisku. Serbska rozgrywająca Maja Ognjenović gubiła blok, środkowe Natasa Krsmanović oraz Milena Rasić praktycznie atakowały gdzie chciały, co dało im odpowiednio 71 proc. oraz 67 proc. skuteczności. Reprezentacja Serbii właśnie atakiem wygrała całe spotkanie. Czeszki zanotowały w tym elemencie 38 proc., a Serbki 51 proc. Różnica duża, biorąc pod uwagę ilość rozegranych setów.

Taki sam scenariusz

Wszystkie trzy sety miały taki sam przebieg. Początkowo obie drużyny grały punkt za punkt, a w okolicach pierwszej przerwy technicznej jedna wypracowywała sobie przewagę dwóch lub trzech punktów. W pierwszym i drugim secie była to reprezentacja Serbii. W trzeciej partii nie mając nic do stracenia reprezentantki Czech odważniej atakowały, co dało im przewagę dwóch punktów (8:6), którą bardzo szybko straciły (9:9). - Zwycięstwo Serbek było pewne. Pierwszy set przeważył o losach całego spotkania. Ale wszystko przed nami, bo został nam jeszcze jeden mecz do wygrania - powiedziała Tana Krempaska, trenerka Czeszek.

Zmienić historię

Reprezentacja Serbii jest jedyną niepokonaną drużyną w grupie D. - Na poprzednich mistrzostwach o naszym awansie do następnej rundy decydował wynik innego spotkania. Tym razem chcemy wygrać jak najwyżej wszystkie trzy mecze, żeby być spokojne o awans do II fazy. Dałoby nam to większą pewność siebie - powiedziała kapitan serbskiej reprezentacji, Jelena Nikolić.

Wyniki drugiego dnia rywalizacji w grupie D:

Słowacja - Azerbejdżan 2:3 (13:25, 25:19, 18:25, 25:22, 12:15)

Słowacja: Smak, Soares, Kuciakova, Konecna, Hroneckova, Gogolova, Kleskenova-Kohut (libero) oraz Rojkova-Gonciova, Viestova, Nosekova, Bramborova, Crkonova

Azerbejdżan: O. Parkhomenko, Maksimenko, Mammadova, Rahimova, Y. Parkhomenko, Kovalenko, Korotenko (libero) oraz S. Karimova, Mammadyarova

Czechy - Serbia 0:3 (19:25, 21:25, 18:25)

Czechy: Matuszkova, Jelinkova, Senkova, Havelkova, Kallistova, Plchotova, Tomanova (libero) oraz Muhlsteinova, Adlerova, Havlickova, Jasova, Hasalikova

Serbia: Ognjenović, Derisilo-Stanković, Nikolić, Molnar, Krsmanović, Rasić, Popović (libero) oraz Majstorović, Antonijević, Brakocević

Komentarze (0)