Pierwsza faza Mistrzostw Europy sprowadziła do czterech polskich hal aż 106 350 kibiców. - Były przed mistrzostwami zarzuty, że słabo promowaliśmy imprezę, że nie były widoczne reklamy itd. Liczby temu jednak zaprzeczają - mówi Bogusław Adamski.
Frekwencja w poszczególnych miastach - gospodarzach ME, wyglądała następująco:
- we Wrocławiu 22 000 widzów
- w Bydgoszczy 9 000 widzów
- w Katowicach 17 350 widzów
- w Łodzi, gdzie grała Reprezentacja Polski 58 000 (mecze z udziałem biało-czerwonych: Polska - Hiszpania 12 500, Polska - Chorwacja 12 800, Polska - Holandia 13 200)
- Proszę także zwrócić uwagę na fakt, że praktycznie mówimy jedynie o polskich kibicach. Za siatkówką nie przyjeżdżają fani z innych krajów, jak to miało miejsce w przypadku koszykówki. Według wiceprezydenta CEV Jana Hronka, jest to absolutny rekord, gdyż nigdy Mistrzostwa Europy nie przyciągnęły do hal tylu kibiców, zwłaszcza jeśli mówimy o rundzie eliminacyjnej - dodaje Adamski.
Choć łódzka Atlas Arena to największa hala widowiskowo-sportowa w Polsce, to nie jest w stanie oczywiście pomieścić wszystkich chętnych do obejrzenia spotkań z udziałem biało-czerwonych. Kibice zbierają się więc również w specjalnym miasteczku kibiców, ustawionym obok obiektu, a miliony Polaków oglądają transmisje telewizyjne.
- Przed telebimem w miasteczku kibiców w Łodzi, obok Atlas Areny, liczba osób w trakcie spotkań Polek wahała się między 2000 a 3000. Jeśli chodzi natomiast o oglądalność pojedynków w Telewizji Polsat, to kształtuje się ona za każdym razem w granicach 2,5-3 mln widzów - z zadowoleniem komentuje Dyrektor Komitetu Organizacyjnego ME.
Adamski twierdzi również, że poza wysoką frekwencją w halach, nasz kraj otrzymuje pochwały także za samą organizację turnieju: - Do tej pory odbieramy od federacji europejskiej jak najlepsze oceny i nie otrzymujemy praktycznie żadnych skarg ani negatywnych opinii ani z Łodzi ani z innych miast, goszczących Mistrzostwa Europy.
Zadowolenia z przebiegu turnieju pod względem organizacyjnym nie kryje także Wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski, zwłaszcza, że ma on ku temu bardzo konkretny powód: - Rok temu Prezydent Miasta Łodzi Jerzy Kropiwnicki powiedział, że jeśli nie uda się zorganizować w Łodzi Mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn i siatkówce kobiet, to obetnie mi głowę. Wydaje się, że udało mi się ją uratować, gdyż cel osiągnęliśmy.
Tak duża liczba kibiców może zarówno pomagać, jak i usztywniać, o czym przekonywaliśmy się już wielokrotnie w różnych dyscyplinach sportu. Co sądzą o tym członkowie naszej ekipy?
- Kibice na pewno nam pomagają. Wybierając taki zawód, praktycznie "skazałyśmy" się na to, że nasze występy będzie oglądało wiele osób i im jest ich więcej tym lepiej - mówi Dorota Pykosz, a trener Jerzy Matlak dodaje, że "gra przy takiej publiczności to wielkie wydarzenie i wspaniała sprawa".