Pojedynek ze Sborną dopiero - a raczej już - w środę, na razie jednak trzeba zmobilizować się i stracić jak najmniej sił w meczu z reprezentantkami Belgii. Nie wydaje się to trudnym zadaniem, początek zmagań Polek w grupie E nie powinien więc przynieść żadnego niespodziewanego rozwiązania.
Trudny rywal bez sukcesów
Reprezentacja, z którą biało-czerwonym przyjdzie zmierzyć się we wtorek, nie odniosła na arenie międzynarodowej żadnych znaczących sukcesów. Niemniej nie można być pewnym łatwego zwycięstwa, bo rywalkami będą Belgijki, które o mały włos pokusiłby się o wygraną z faworyzowanymi Rosjankami. A będąc o krok od pokonania Sbornej, każdy zespół notowany wyżej niż na 33. pozycji w rankingu FIVB, na której sklasyfikowana jest ekipa pod wodzą Gerda Vande Broeka, nabrałby pewności siebie. Tym bardziej, że ostatni mecz w grupie C pokazał, iż drużyna z zachodniej Europy nie jest tak słaba, jakby się mogło wydawać. Niemniej to Polki są faworytkami pojedynku w Łodzi, a mają nad nimi pewną przewagę psychologiczną. Miały niedawno okazję poznać grę przeciwniczek - spotkały się z nimi w Rzeszowie w turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw świata. Ale wówczas rywalki łatwo nie dały za wygraną i uległy dopiero po zaciętym tie-breaku. Teraz nasze reprezentantki, po przegranej 0:3 z Holenderkami, mają zbyt wiele do stracenia, bo aby awansować dalej muszą wygrać wszystkie mecze. A ten wtorkowy do najtrudniejszych nie należy. Podopieczne Jerzego Matlak do tego spotkania powinny więc podejść mocno zmobilizowane.
Zagrywka i przyjęcie kluczem do sukcesu
Poza wypełnioną po brzegi wiernie dopingującymi kibicami Atlas Areną, kluczem do zwycięstwa naszych siatkarek może okazać się przyjęcie. Rywalki dysponują dość dobrym serwisem. W tym jednak elemencie biało-czerwone też nie są najgorsze, ale w potyczce z zespołem Vande Broeka muszą zagrywać lepiej niż dobrze, bo Belgijki w przyjęciu są mocne. Ponadto polska drużyna musi uważać na Virginię De Carne, która niemiłosiernie punktuje rywalki w każdym spotkaniu, zdobywając do tej pory minimum 20 oczek w meczu. Podopiecznym Jerzego Matlaka brakuje takiej liderki, ale jeśli liderką okaże się kolektyw, problemów z wygraną być nie powinno.
Mecz Polska - Belgia, 29.09., godz. 20:00.
W pozostałych meczach grają:
Grupa E - Łódź:
Hiszpania-Rosja, godz. 15:00
Holandia-Bułgaria, godz. 17:30
W obu spotkaniach "nie polskich" w grupie E można spokojnie wskazać faworytów. Rosjanki nie powinny mieć większych problemów z pokonaniem Hiszpanek, które do kolejnego etapu awansowały z najsłabszym rezultatem. Bułgarki zaś nie wydają się pretendentem do zwyciężenia Holenderek - podopieczne Avitala Selingera nie straciły do tej pory nawet seta i nie zapowiada się na to, by siatkarkom Dragana Nesicia udało się to, co nie udało się nawet notowanym 24 oczka wyżej w rankingu FIVB Polkom.
Grupa F - Katowice:
Włochy-Azerbejdżan, godz. 15:00
Niemcy-Czechy, godz. 17:30
Turcja-Serbia, godz. 20:00
Podobnie jak w grupie E wyglądają pierwsze pary w grupie F: tu też w dwóch meczach można wskazać murowane faworytki. I tylko mecz o 17:30 zapowiada się bardziej interesująco: zmierzą się wówczas zespoły z takim samym dorobkiem zdobytych i straconych setów w dotychczasowej rywalizacji, czyli Niemki i Czeszki. Niemniej ranga grupowych rywali w pierwszej fazie tegorocznych mistrzostw Europy oraz historia w korzystniejszym świetle stawia siatkarki Giovanniego Guidettiego. Pozostałe dwa spotkania wyglądają już mniej interesująco. Inaugurujący wtorkowe zmagania w Katowicach pojedynek Włoszek z Azerkami to raczej kolejny wygrany mecz obrończyń tytułu, a na zakończenie dnia Serbki, które do kolejnego etapu awansowały z najlepszym rezultatem, bez problemu powinny rozprawić się z Turczynkami, które zaś dotychczasowe wyniki postawiły na miejscu najsłabszego zespołu w grupie F.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)