"Tego nie przyjmiemy". Stanowcza deklaracja Kurka po porażce

- Coś, co jeszcze kilkanaście lat temu byłoby nie do pomyślenia, dziś traktujemy jako lekkie rozczarowanie. I dobrze - uważa kapitan reprezentacji Polski Bartosz Kurek, srebrny medalista mistrzostw świata siatkarzy z 2022 roku.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Bartosz Kurek odbierający nagrodę dla najlepszego atakującego MŚ PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Bartosz Kurek odbierający nagrodę dla najlepszego atakującego MŚ
Spotkanie finałowe z reprezentacją Włoch początkowo potoczyło się świetnie dla Polaków, którzy wygrali pierwszego seta 25:22, choć przegrywali już 17:21. Później jednak stopniowo Italia zaczęła odjeżdżać i zarysowywać swoją przewagę. Siatkarze z Półwyspu Apenińskiego zwyciężyli w drugim secie do 21, w trzecim do 18, a w czwartym do 20 i to oni zgarnęli złoto.

- To nie był "mecz momentów". Myślałem, że pierwszy set będzie taki przełomowy, bo wygraliśmy seta, w którym nie szło. To był mecz, w którym jedna drużyna - po prostu - była lepsza od drugiej. Trzeba to zaakceptować w tym momencie, ale pracować nad tym, żeby tych błędów nie powielać w przyszłości - powiedział na gorąco po spotkaniu Bartosz Kurek.

Jak przyznał kapitan reprezentacji Polski, nie da się wskazać jednego elementu, w którym rywale byli lepsi. Choć przyznaje, że byli.

ZOBACZ WIDEO: Co to był za horror! Kulisy półfinału z Brazylią | #PodSiatką - vlog z kadry #28

- Spodziewaliśmy się i widzieliśmy ich grę. Analizowaliśmy ją. Prezentowali się bardzo dobrze, ale mieliśmy argumenty, żeby im się przeciwstawić. Giannelli, Michieletto, Lavia... to nie są zawodnicy, których da się całkowicie wyłączyć z meczu. Można ich jedynie ograniczać, ale oni ograniczyli nas bardziej - uważa atakujący.

- Ja i moi koledzy graliśmy z takimi zespołami, które broniły jeszcze lepiej, a te spotkania udawało nam się wygrywać. Super zagrał ich rozgrywający, grali świetnie w ataku. Grozili atakami ze środka i trudno było się nam zaczepić - dodał.

Zdaniem 34-letniego siatkarza presja nie zjadła polskiego zespołu. Szczególnie, że ekipa trenera Nikoli Grbicia była znakomicie przygotowana do rywalizacji na mundialu.

- Zostawmy temat presji. Przegraliśmy czysto siatkarsko. Czasem trzeba stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie w twarz, że byli od nas lepsi. Lepsi na boisku, bo lepiej wykonywali elementy techniczne. Dlaczego? To już materiał do dalszej analizy, bo ja wiem, że nasz sztab i my jako zawodnicy nie jesteśmy ludźmi, którzy to po prostu przyjmą i zaakceptują. Będziemy wymagać od siebie jeszcze więcej - podkreślił Kurek.

Czy srebrny medal mistrzostw świata można uznać za sukces? Warto spojrzeć na to szerzej. Z pięciu ostatnich mundiali zgarniamy czwarty medal. Oczywiście po złotych z 2014 i 2018 roku przychodzi srebrny i to powoduje pewien niedosyt, ale kapitan reprezentacji Polski podsumował to dość trafnie.

- W ostatnim czasie doświadczamy dużego luksusu, jeśli chodzi o siatkówkę w Polsce. Coś, co jeszcze kilkanaście lat temu byłoby nie do pomyślenia, dziś traktujemy jako lekkie rozczarowanie. I dobrze. Po pewnym czasie przyjdzie ocena turnieju. W naszym wykonaniu był dobry, choć zabrakło kropki nad "i" - skomentował.

Dla Bartosza Kurka to drugi medal mistrzostw świata po złocie sprzed czterech lat z Turynu. W swoim dorobku pochodzący z Wałbrzycha zawodnik ma jeszcze złoty i dwa brązowe medale mistrzostw Europy, a także liczne krążki Ligi Narodów, Ligi Światowej i Pucharu Świata.

Z Katowic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj także: To dopiero początek tej drużyny. Mateusz Bieniek podsumował pracę z Nikolą Grbiciem

Czy srebrny medal polskich siatkarzy na mistrzostwach świata to dobry rezultat?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×