Przyznaję się bez bicia, spóźniłem się na spotkanie Holandia - Rosja i gdy wszedłem na trybuny, zgłupiałem. Nie wiedziałem, czy znalazłem się nagle w Holandii, czy też może to już spotkanie reprezentacji Polski. Na trybunach bowiem wrzało, a każdy punkt zdobyty przez Holenderki, powodował ogromny wybuch radości na trybunach. Podczas tie-breaka, cała hala była już pomarańczowa. Poza dopingiem, kibice wyposażeni byli także w balony w charakterystycznym dla Kraju Tulipanów, kolorze.
- Publiczność była dziś wspaniała. Oczywiście wiemy, że nie było to bezinteresowne, gdyż zrobiłyśmy Wam sporą przysługę, ale zawsze gdy tak wiele osób Cię dopinguje, to pomaga - powiedziała po spotkaniu Ingrid Visser.
Wtórowały jej: kapitan Holenderek Manon Flier: - Czułyśmy się dziś, jakbyśmy grały u siebie w Holandii, publiczność była świetna i Debby Stam: - Gra przed taką publicznością to świetna zabawa i chce się wygrywać.
Trzeba przyznać, że Holenderki zachowały się jak profesjonalistki i nie odpuściły pojedynku z Rosją, a wręcz przeciwnie - mimo dwóch najważniejszych meczów turnieju, które czekają je w sobotę, stoczyły dziś długi, 5-setowy pojedynek, zakończony na nasze szczęście zwycięsko. Po meczu wypadało więc im podziękować.
- Proszę bardzo, cała przyjemność po naszej stronie - odparła z uśmiechem na ustach Debby Stam.
Holenderki przyznają, że sprawiły dziś Polsce przysługę, ale zaraz zaznaczają, że takie miłe były tylko w tej sytuacji: - Faktycznie, dziś zagrałyśmy trochę dla Polski. Jeśli jednak spotkamy się jeszcze w tym turnieju po przeciwnych stronach siatki, to już takie koleżeńskie nie będziemy (śmiech) - powiedziała Janneke van Tienen.
Pomarańczowe podkreślają już na poważnie, że było to dla nich naturalne, bowiem w każdym spotkaniu chcą wygrać i nie było ważne, czy dzięki temu pomogły Polsce czy jakiemuś innemu krajowi.
- Oczywiście, że dziś chciałyśmy wygrać, jak zawsze zresztą. Chcemy zdobyć Mistrzostwo Europy i wygrać tu z każdym. Przyznaję jednak, że było dziś miło słysząc i patrząc na publiczność - dodała na zakończenie Kim Staelens.