Francuz uciszył Arenę Ursynów. "To on ciągnie ten wózek"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

Ekipa Jastrzębskiego Węgla nie miała problemów z wywalczeniem kompletu punktów w Warszawie. Pierwszego seta liderzy PlusLigi wygrali aż 25:11, a i był to koncert Stephene'a Boyer. - Trochę ten set wygrał się sam - mówił po meczu Jakub Popiwczak.

Zespół Jastrzębskiego Węgla w 9. kolejce spotkań PlusLigi pokonał Projekt Warszawa w meczu rozgrywanym w stołecznej Arenie Ursynów 3:1. Kibice przecierali oczy ze zdumienia zwłaszcza w pierwszych minutach starcia, bo na boisku karty rozdawali wyłącznie wicemistrzowie Polski.

- Rzadko w siatkówce zdarzają takie wydarzenia, jak ten pierwszy set. W pewnym momencie był wynik chyba 16-17 do 3. Na myśl przychodzi mi jedynie spotkanie z Cuprum Lubin sprzed kilku lat, gdzie udało nam się wygrać seta bodajże do 7. Ten mecz zaczął się tak naprawdę od drugiej partii, w której warszawianie wrócili do gry. Z mojej perspektywy ten pierwszy set trochę "przestaliśmy" i ona wygrała się sama - stwierdził po zakończeniu meczu Jakub Popiwczak, libero ekipy z Jastrzębia Zdroju.

"To on ciągnie ten wózek"

Rezultat 11:25 wcale nie wybił warszawianom siatkówki z głowy. Podjąć rękawicę gospodarzom pozwolili Niels Klapwijk czy Artur Szalpuk. Ostatecznie Projekt Warszawa zadbał o to, by emocji było więcej i wyrównał na 1 do 1 (25:22).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

- Trzeba przyznać, że ta koncentracja siadła. Trudno, żeby tak nie było, kiedy wygrywa się seta tak wysoko. Tak czy inaczej mieliśmy swoje szanse, wszystko w swoich rękach, ale nie udało się tego wykorzystać. Fajnie, że od trzeciej odsłony wszystko wróciło na właściwe tory - relacjonował przebieg spotkania Popiwczak.

Bohaterem spotkania był bez wątpienia Stephen Boyer. Atakujący reprezentacji Francji zdobył 32 punkty i atakował ze skutecznością 74 procent. Imponująco prezentował się także w polu serwisowym.

- I w wielkich meczach gra świetnie i w tych mniejszych również. Jest fenomenalny i od początku sezonu jest liderem w każdym meczu. To on ciągnie ten wózek w pierwszym rzędzie, wszyscy dookoła mu w tym pomagają. Jeden zawodnik nie przesądzi o losach meczu, możemy być dumni, że gramy z tak wielkim siatkarzem w swoim zespole - chwalił swojego kolegę z drużyny 26-latek z Legnicy.

"To najprostsza droga do kryzysu"

Gdy jastrzębianie przejęli kontrolę nad przebiegiem spotkania skrzydła rozwinął Benjamin Toniutti, który atakował z drugiej piłki, a później zabawił się z blokiem rywali imitując atak, by "wyczyścić" siatkę skrzydłowemu jastrzębian.

- Wszyscy w tej lidze znają Bena i wiedzą jak niekonwencjonalnie potrafi prowadzić grę. Mam wrażenie, że w tym sezonie uprościł on nieco swoją grę, bo naprawdę w wielu przypadkach wystarczy wystawić piłkę do tyłu do Stephena i on już zrobi swoje. Widać świetną relację między Francuzami i myślę, że to widać po Benie, Stephenie i Trevorze - przyznał libero jedynego niepokonanego zespołu w polskiej ekstraklasie.

Drużyna Marcelo Mendeza sprawia wrażenie znakomicie naoliwionego mechanizmu. Czy wobec tego Argentyńczyk sprawuje pieczę nad zespołem, który niejako prowadzi się sam?

- Trochę tak to wygląda, że ten zespół funkcjonuje sam, ale są elementy, nad którymi musimy pracować. Siatkówka to sport, w którym cały czas trzeba reagować na to co się dzieje. Nie można stać w miejscu, bo to najprostsza droga do kryzysu. Trener cały czas trzyma nas w ryzach, nie ma odpuszczania - wyjaśnił Jakub Popiwczak.

Zobacz również:
Aluron CMC Warta Zawiercie złamała opór przeciwnika
PGE Skra Bełchatów przełamie się w Katowicach? Sprawdź siatkarski plan na sobotę

Komentarze (0)