Po wyeliminowaniu holenderskiego Draisma Dynamo Apeldoorn i francuskiego Chaumont VB 52, kolejnym rywalem siatkarzy PGE Skry Bełchatów na drodze do finału rozgrywek Pucharu CEV jest zespół Narbonne Volley. W dwumeczu z podopiecznymi Guillermo Falaski polski zespół jest zdecydowanym faworytem. Drużyna prowadzona przez Joela Banksa potwierdziła to w pierwszym meczu 1/8 finału, triumfując bardzo pewnie.
Już pierwsza odsłona pokazała, że rywal nie powinien być zbyt wymagający. Polski zespół kontrolował przebieg seta od pierwszych akcji i gdyby nie falująca forma, mógłby triumfować błyskawicznie. Miejscowi byli bowiem bezradni przy próbach powstrzymywania ataków bełchatowian. Doskonale rozgrywał Grzegorz Łomacz, kapitalnie współpracujący zwłaszcza z Karolem Kłosem i Dickiem Kooy'em. W polu zagrywki spustoszenie siali z kolei Mateusz Bieniek i Aleksandar Atanasijević.
Miejscowi dotrzymywali kroku przedstawicielowi PlusLigi tylko do połowy partii. Od stanu 10:10, pięć kolejnych akcji rozstrzygnęli na swoją korzyść przyjezdni i było właściwie po secie. Tym bardziej że we francuskiej ekipie nie zawodził jedynie Jorgi Ramon Ferragut.
ZOBACZ WIDEO: Na to muszą zwrócić uwagę Polacy. Tego elementu zabrakło w starciu z Meksykiem
Drugi set był niewiele bardziej emocjonujący. Miejscowi co prawda zdołali ograniczyć poczynania środkowych PGE Skry, jednak skrzydła w dalszym ciągu nie zawodziły. Efektu nie przynosiły kolejne zmiany w szóstce Narbonne Volley. Gry gospodarzy nie było w stanie odmienić nawet pojawienie się na parkiecie drugiego rozgrywającego, Alexandre Gabina. Podobnie jak w pierwszej odsłonie, bełchatowianie w pierwszej połowie seta wypracowali niewielką przewagę (8:6), którą błyskawicznie powiększyli w drugiej części seta, nie pozostawiając rywalom cienia nadziei na odwrócenie wyniku.
Trzecia i jak się okazało ostatnia odsłona, była najbardziej emocjonująca. Przez długi czas zanosiło się na to, że goście nie zdołają zakończyć meczu bez straty seta. Miejscowi poprawili zagrywkę i to przyniosło oczekiwany efekt. Na linii 9. metra ręki nie zwalniał Luca Vettori, w ataku błyszczał z kolei Jorgi Ramon Ferragut.
Miejscowi, którzy zazwyczaj oddawali inicjatywę w drugiej połowie seta, tym razem w tej części partii dominowali. Doskonała gra w obronie pozwoliła im zbudować w pewnym momencie trzypunktową przewagę (21:18). W decydującym fragmencie miejscowym zabrakło jednak zimnej krwi. PGE Skra z kolei, wykorzystując doskonałą dyspozycję skrzydłowych, przejęła inicjatywę i dokończyła dzieła.
I mecz 1/8 finału Pucharu CEV:
Narbonne Volley - PGE Skra Bełchatów 0:3 (19:25, 20:25, 22:25)
Narbonne Volley: Vettori, Ramon Ferragut, Jouffroy, Gelinski, Rivas Quijada, Kolev, Ramon (libero) oraz Lerch Da Silveira, Gabin, Socie;
PGE Skra: Łomacz, Bieniek, Atanasijević, Kooy, Kłos, Łomacz, Lanza, Milczarek (libero) oraz Mitic, Janus (libero).
Czytaj także:
Jastrzębski Węgiel się podniósł. Stephen Boyer bohaterem meczu w Niemczech
Joanna Wołosz i spółka z pierwszym trofeum w tym sezonie. Polka wyróżniona nagrodą MVP