Serie A1: Wielki Sisley za burtą

Aktualny mistrz Włoch, Sisley Treviso nie będzie miał szansy, by obronić tytuł.Wczoraj, po zaciętym spotkaniu Sisley uległ na własnym boisku Coprze Piacenza 2:3, przegrywając tym samym rywalizacją ćwierćfinałową 1:2. Najbardziej utytułowany zespół Serie A1 przegrał w tym roku wszystko, co było do przegrania.

Ilona Kobus
Ilona Kobus

Pierwszym trofeum tego sezonu, którego Sisley Treviso nie zdołał obronić był Puchar Włoch. W półfinale turnieju rozgrywanego w Mediolanie, siatkarze z Treviso przegrali z M. Roma Volley 1:3 i pojedynek finałowy oglądali z trybun.

Pod koniec marca rzutem na taśmę wywalczyli awans do Final Four Ligi Mistrzów, eliminując z niego ubiegłorocznego zwycięzcę, VfB Friedrichshafen, po dwóch niezwykle ciężkich, pięcio setowych spotkaniach. To jednak wszystko, na co było stać podopiecznych trenera Dal Zotto. W łódzkim finale zespół najpierw nie sprostał wymaganiom rodzimego rywala, Copry Nordmeccanica Piacenza, a w meczu o brązowy medal Ligi Mistrzów przegrał ze Skrą Bełchatów.

Ostatnim celem do zdobycie w sezonie 2007/2008 było scudetto. Tytuł najlepszej drużyny Serie A1 był w rękach Sisleya niemal nieprzerwanie od 2000 roku, z wyjątkiem rozgrywek 2005/2006, kiedy przegrali finał z Lube Banca Marche Macerata (2:3 w meczach). W ćwierćfinale tegorocznych zmagań obrońcy tytułu ponownie spotkali się z Coprą Piacenza i po raz kolejny musieli uznać jej wyższość, przegrywając rywalizację 1:2.

Tym sposobem Silsey Treviso, po raz pierwszy od dziewięciu lat nie awansował do finałowej czwórki czempionatu, osiągając najgorszy wynik w przeciągu ostatnich piętnastu lat. W roku 1999 siatkarze z Treviso również nie zagrali w półfinale, ale zdobyli przynajmniej Puchar Włoch.

Po zeszłorocznym sezonie, w którym Treviso zdobyło dublet, z pracy w zespole zrezygnował wieloletni selekcjoner Daniele Bagnoli (obecnie Dynamo Moskwa), a jego miejsce zajął Brazylijczyk, Renan Dal Zotto. Rolę drugiego trenera pełni natomiast znany doskonale polskim kibicom, były trener Jastrzębskiego Węgla, Tomaso Totolo. Obydwaj szkoleniowcy podpisali z klubem 3-letnie kontrakty, podobnie jak francuski rozgrywający Pierre Pujol, który zastąpił Valerio Vermiglio. Coraz głośniej mówi się jednak, że Pujol nie zagrzeje zbyt długo miejsca w słynnym klubie, ponieważ nie znalazł wspólnego języka na boisku z największymi gwiazdami zespołu - Cisollą, Papim i Feim. Czy podobny los spotka parę trenerską, która mając w składzie całą plejadę siatkarskich osobowości, nie zdołała utrzymać klubu w siatkarskiej elicie? Na razie włodarze Sisleya powstrzymują się od jakichkolwiek komentarzy.

Jak nieoficjalnie wiadomo, Pierre Pujol jest w kręgu zainteresowań jednego z polskich klubów. Sam zawodnik podkreśla, że pójdzie tam, gdzie będzie mile widziany, bo siatkówka jest jego wielką pasją i ma być dla niego źródłem radości, a nie stresu. Podobną dewizę stosuje Tomaso Totolo, który słynie w środowisku siatkarskim z ogromnej pasji i niebywałej wręcz pracowitości. Kilka tygodni temu spytaliśmy Włocha, czy otrzymując intratną propozycję z Polski, zdecydowałby się ponownie pracować w naszej lidze. – Gdyby tak było, a mój obecny pracodawca nie stwarzałby problemów, być może podjąłbym wyzwanie – odpowiedział po chwili zastanowienia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×