BKS Aluprof Bielsko-Biała – Energa Gedania 3:0 (25:13, 25:23, 25:13)
BKS Aluprof : Sadurek, Ciaszkiewicz, Gajgał, Bamber, Staniucha-Szczurek, Studzienna, Maj (libero) oraz Jaszewska
Energa Gedania : Kasprów, Kasprzak, Ziemcowa, Wellna, Skowrońska, Tomsia, Siwka (libero) oraz Kondracjewa, Nuszel
Podobnie jak dwa tygodnie temu, kiedy Energa Gedania grała z Aluprofem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, trener Leszek Milewski przywiózł do Bielska zaledwie dziewięć zawodniczek. Tym razem powodem absencji jego podopiecznych były odbywające się w Łańcucie Mistrzostwa Polski Juniorek. Na kilka godzin przed spotkaniem LSK do drużyny dołączyła Natalia Nuszel, a Agata Durajczyk, Tamara Kaliszuk i Aleksandra Pasznik w ogóle nie znalazły się w składzie seniorek. Wiktor Krebok, opiekun bielszczanek nie kombinował i wystawił najsilniejszą szóstkę. Trudno było się więc spodziewać, że potyczka Aluprofu z Gedanią skończy się jakimkolwiek innym wynikiem, niż trzysetowym zwycięstwem gospodyń.
Już początek meczu potwierdził te przypuszczenia. Po rozegraniu pięciu akcji trener Milewski poprosił o czas, a na pierwszą przerwę techniczną drużyny zeszły przy stanie 8:2. Po niej gdańszczankom udało się zbliżyć na trzy punkty, ale to ostatnia tak mała różnica w tym secie. Druga przerwa techniczna to prowadzenie Aluprofu 16:9, a po niej Gedanistkom udało się zdobyć tylko cztery punkty. Seta asem serwisowym zakończyła Milena Sadurek.
Druga partia przyniosła nieco więcej emocji. Od dwupunktowej przewagi rozpoczęły przyjezdne, ale jeszcze przed przerwą techniczną zdążyły oddać prowadzenie swoim rywalkom. Przy wyniku 11:8 dla zespołu z Bielska opiekun drużyny gości poprosił o czas i od tego czasu jego siatkarki wróciły do gry. Na drugą przerwę techniczną
zeszły z jednopunktową przewagą i prowadzenia nie oddały prawie do końca tej partii. Jak wiadomo jednak, prawie robi wielką różnicę. Od stanu 23:22 dla gdańszczanek punktowały wyłącznie gospodynie. Najpierw zagrywkę zepsuła Katarzyna Wellna, później blok zaczaił się na Elżbietę Skowrońską, a wreszcie skutecznie zaatakowała Natalia Bamber (wybrana później MVP meczu) i podopieczne trenera Kreboka mogły zapisać na swoje konto zwycięstwo w drugim secie.
Ostatnia odsłona meczu była bliźniaczo podobna do pierwszej. Bielszczanki szybko odskoczyły na kilka punktów (4:1, 8:3), a Gedanistki nie były w stanie podjąć walki. Nie radziły sobie z przyjęciem zagrywki, a najwięcej krwi napsuła im Joanna Staniucha-Szczurek. Gdyby nie zepsute serwisy gospodyń, przyjezdne miałyby problem z „wyjściem z dziesiątki”. Ostatecznie ugrały trzynaście punktów i po 67 minutach gry osiem z nich mogło udać się w powrotną podróż do Gdańska. Tylko Nuszel wsiadła do samochodu swoich rodziców i udała się z powrotem do Łańcuta, gdzie jutro wraz z pozostałymi juniorkami będzie walczyć o złoto Mistrzostw Polski. Na ironię losu zakrawa fakt, że w sobotnim półfinale młode Gedanistki pokonały 3:0 drużynę... Aluprofu Bielsko-Biała.