SMS Spała - BBTS Bielsko-Biała 2:3 (28:26, 25:20, 24:26, 14:25, 8:15)
Uczniowie ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego całkiem nieźle spisali się w rywalizacji z faworyzowanym BBTSem Bielsko-Biała. Faworyzowanym, bo przecież w ubiegłym sezonie walczył w barażach o awans do PlusLigi, a w SMS jak co roku mała rewolucja w kadrze. Już w pierwszym secie gospodarze pokazali, że nie zamierzają gładko przegrać tego spotkania, grali punkt za punkt aż do samej końcówki. Wtedy nerwy puściły przyjezdnym i pierwsza partia padła łupem SMSu. W drugiej zwycięstwo miejscowym przyszło już nieco łatwiej i brakowało im już tylko jednego seta by odnieść zwycięstwo. Jednak siatkarze BBTS w porę wzięli się w garść. Co prawda wygrana w trzeciej odsłonie nie przyszło im łatwo, bo wygrali dopiero na przewagi, ale złapali kontakt z przeciwnikiem i to było najważniejsze. W pozostałych dwóch setach triumfowali już wyraźnie i dwa punkty wywieźli Bielska-Białej.
Joker Piła - Avia Świdnik 3:2 (25:22, 21:25, 25:18, 20:25, 15:9)
Beniaminek I ligi mężczyzn bardzo dobrze wszedł w sezon. Co prawda nie wygrali meczu inauguracyjnego za trzy punkty, ale dwa oczka też są cenne. Tym bardziej, że na parkiecie wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Najpierw partię zwyciężyli gospodarze, później goście i znowu wyszli na prowadzenie miejscowi, a przyjezdni musieli gonić. Tie-break dość zdecydowanie padł łupem Jokera i to pilanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Avia na pewno w nieciekawych nastrojach wracała do Świdnika. Nie tak to miało wyglądać. Cel przyjezdnych na ten sezon to zająć miejsce w czwórce. Rzecz jasna pierwsza kolejka niczego jeszcze nie przekreśla, ale pewnie liczyli na komplet punktów w tej rywalizacji.
Orzeł Międzyrzecz - AZS PWSZ Nysa 3:0 (25:18, 25:20, 25:21)
Orzeł to drużyna, która przed sezonem przeżyła istny horror. Raz była zaliczana do grona pierwszoligowców, raz nie, później znowu była, by znowu się dowiedzieć, że zostanie zdegradowana. Na szczęście dla międzyrzeczan wszystko dobrze się skończyło i swój inauguracyjny mecz mogli rozegrać w I lidze. Już w tym pierwszym meczu pokazali, że to miejsce im się należało. Pewnie 3:0 pokonali AZS Nysę. Samo spotkanie było praktycznie bez historii. W każdym secie Orzeł odniósł zdecydowane zwycięstwo i wraz z Fartem Kielce przewodzi w ligowej tabeli.
Fart Kielce - Pronar Hajnówka 3:0 (25:18, 25:20, 25:22)
Fart nie dał pograć przyjezdnym. Pewnie wygrał swoje inauguracyjne spotkanie z ligowym wyjadaczem. Kielczanie to przecież beniaminek, spośród wszystkich nowych drużyn może poszczycić się najlepszym wynikiem. Fart od samego początku narzucił własny styl gry i wygrał pierwszego seta do 18. Pronar mimo prób nie potrafił znaleźć na taki rozwój wypadków recepty i w drugiej odsłonie nie doprowadził do remisu. Trzecia partia była już formalnością, co prawda przyjezdni próbowali, ale na próbach się skończyło. Gospodarze pewnie wygrali 3:0 i są jednym z dwóch zespołów, który w takim stosunku pokonał rywala.
Morze Bałtyk Szczecin - GTPS Gorzów Wlkp. 2:3 (14:25, 23:25, 25:20, 25:21, 11:15)
Sam wynik sportowy w pojedynku Morza z GTPS przysłoniły incydenty na trybunach. Grupa bezmyślnych ludzi wtargnęła podczas drugiego seta na trybunę gości i ukradła im barwy klubowe. Najprawdopodobniej byli to pseudokibice z chodzący na piłkę nożną, bo Pogoń rywalizuje z GKP Gorzów Wlkp. na zapleczu ekstraklasy. Zabierali koszulki w barwach tegoż klubu. Nie obyło się bez rękoczynów, natomiast zdziwienie budzi fakt braku reakcji ze strony firmy ochroniarskiej. Dopiero po dłuższej chwili pracownicy firmy Alkon zareagowali na to co się dzieje na trybunach. Niestety okazało się już za późno. Bandyci zbiegli. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to podobnie jak w minioną środę, zakończyło się dopiero w piątym secie. Tym razem górą byli przyjezdni. Już po pierwszych dwóch setach GTPS prowadził 2:0 i mógł szybciej zakończyć ten mecz, ale zabrakło im trochę konsekwencji w grze. Morze ten fakt wykorzystało i doprowadziło do tie-breaka, ale tam lepsi okazali się przyjezdni.
Ślepsk Suwałki - Energetyk Jaworzno 3:1 (25:19, 25:23, 19:25, 25:19)
Po Ślepsku Suwałki nie wiadomo było czego się spodziewać. Jest to kolejny z grona beniaminków. Natomiast Energetyk to ligowy średniak, dlatego był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jak się jednak okazało Ślepsk pokusił się o wielką niespodziankę. Można oczywiście tłumaczyć jaworzan, że musieli na ten mecz pokonać daleką drogę, ale siatkarze powinni być do tego przyzwyczajeni, że na pojedynki ligowe pokonują setki kilometrów. Gospodarze pewnie weszli w ten pojedynek. Widać, że nerwy związane z inauguracją zostawili w szatni i bez skrupułów wygrał pierwszą odsłonę do 19. W drugiej gra była już bardziej wyrównana, ale znowu górą byli gospodarze. Ale goście także mieli swoje pięć minut w tym spotkaniu. W trzecim secie to oni wygrali do 19 i mogli nawiązać walkę z miejscowymi. Nie wykorzystali swojej szansy i czwarta odsłona przesądziła o tym, że trzy punkty zostały w Suwałkach.
Pauzował: Trefl Gdańsk.