II liga mężczyzn: Podsumowanie 4 kolejki

Po trzech kolejkach pomału uwidaczniał się podział drużyn na te słabsze i te lepsze. Jednak teraz outsiderzy wzięli się ostro do pracy i mozolnie zaczynają odrabiać straty. Mieliśmy pierwsze mecze na szczycie, jak choćby ten w Poznaniu, gdzie punktami podzieliły się dwa AZS-y. Przy szalejących śnieżycach ma południu Polski oraz powodziach na jej północy cieszy fakt, że bez przeszkód udało rozegrać się wszystkie spotkania

Paweł Siejak
Paweł Siejak

Grupa 1

Mieliśmy trzy ekipy z kompletami punktów, dwie z nich spotkały się w Poznaniu. Miejscowy AZS podejmował swojego odpowiednika z Zielonej Góry. Mimo pięciu setów, jedynie pierwsza partia była wyrównana. Pozostałe były możliwie wysoko wygrywane raz przez jedną, raz przez drugą drużynę. Nawet tie break ze sporą przewagą zakończył się szczęśliwie dla przyjezdnych. Tym sposobem ekipa budowana przez trenera Tomasza Palucha urasta do głównego faworyta tegorocznych rozgrywek.

Jak mówi przysłowie, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tak było i tym razem. W derbach Wielkopolski beniaminek z Kalisza ograł we Wrześni Krispol. Miejscowi urwali gościom jedynie seta. Grześki jako jedyni nie stracili jeszcze punktów tej jesieni i pomału kibice zaczynają swym ulubieńcom wyżej stawiać poprzeczkę.

O pierwsze punkty walczyła ekipa Trefla, która podejmowała Chemika Bydgoszcz. Oba zespoły mają w składzie zarówno doświadczonych zawodników, jak i nie opierzonych juniorów. Troszkę niespodziewanie doszło do podziału punktów, z tym że bardziej zadowoleni po spotkaniu są chyba gospodarze, bowiem to oni rozstrzygnęli tie breaka na własną korzyść.

Za to sensacyjnie zakończył się mecz w Sulechowie, gdzie odchudzony i odmłodzony Orion ograł za trzy punkty Olimpię. Goście jedynie w drugim secie próbowali coś uszczknąć rywalom, jednak do domu wracają na tarczy.

Straty do czołówki odrabia Cuprum, które po falstarcie na początku ligi, teraz kroczy od wygranej do wygranej. Drugi mecz z rzędu wygrany za trzy i lubinianie są już w środku tabeli. Smutek jednak zagościł u gospodarzy, czyli Czarnych Pruszcz Gdański, bowiem pozostali jedyna ekipą, która nie zdobyła jeszcze punktu.

Wyniki 4 kolejki:
Krispol Września - Grześki Helena Kalisz 1:3
Trefl II Gdańsk - Chemik Bydgoszcz 3:2
KS UAM Poznań - AZS UZ Zielona Góra 2:3
Czarni Pruszcz Gdański - Cuprum Lubin 1:3
Orion Sulechów - Olimpia Sulęcin 3:1

Grupa 2

Rozgrywki bez straty seta rozpoczęły Sudety Kamienna Góra. Tym razem podejmowały w meczu na szczycie, Czarnych Rząśnia. Emocji było jak na lekarstwo i gospodarze bez trudów wygrali trzy sety. Nadal jako jedyni nie stracili seta w tych rozgrywkach.

Niewiele gorzej poczyna sobie wrocławski beniaminek. Burza nie miała jakichkolwiek problemów z pokonanie SMS Spała i Sudetom w tabeli ustępuje jedynie straconym wcześniej setem.

Za czołówką plasuje się Bzura, która do swych sześciu oczek dorzuciła w środę trzy kolejne w spotkaniu z rybnickim Volley-em. Dla gości była to czwarta porażka z rzędu.

Pierwszy punkt w rozgrywkach zdołał wywieść z Opola trener Ignaczak . Niespodziewanie zaskoczył miejscowy AZS, który podobnie jak przed rokiem, działa jak legendarny Janosik, zabierając punkty silniejszym, tracąc je ze słabszymi. Wałbrzyszanom do oczka więcej zabrakło ciut szczęścia w tie breaku, przegranym do czternastu.

Widmo porażek na wejściu w sezon, spowodowało dodatkową mobilizacje wśród sycowian, którzy niespodziewanie zajmowali ostatnie miejsce w swojej grupie. Tym razem ponownie zadanie mieli strasznie ciężkie, bowiem jechali do Bełchatowa na mecz z niepokonaną Skrą. Tym razem siatkarze Rośka zagrali z zębem i trochę chyba niespodzianie urwali punkt gospodarzom. Mimo porażki przesunęli się jedno oczko w górę ligowej tabeli.

Wyniki 4 kolejki:
AZS Politechnika Opolska - Victoria Wałbrzych 3:2
Bzura Ozorków - Volley Rybnik 3:1
Burza Wrocław - SMS PZPS II Spała 3:0
Sudety Kamienna Góra - Czarni Rząśnia 3:0
Skra II Bełchatów - Rosiek Syców 3:2
Delic Pol Częstochowa - pauza

Grupa 3

Prowadzący w tabeli akademicy z Warszawy w stołecznych derbach podejmowali Legię. Rywale całkiem nieźle rozpoczęli zmagania ligowe, toteż zanosiło się na wyrównany pojedynek. Niestety z seta na set legioniści słabli w oczach i ostatecznie ulegli w trzech odsłonach.

Ponownie gorzką pigułkę przełknęli kibice w Tomaszowie. Ich ulubieńcy nadal płacą frycowe, co gorsza po raz kolejny notując przed własną publicznością fatalny występ. Tylko w pierwszym secie udało im się przekroczyć barierę dwudziestu oczek z Wilga Garwolin. Pozostałe były wyraźnie pod dyktando gości.

Z nożem na gardle jechał do Radomia Armat. Trzy spotkania i ani punktu, więc trzeba oczek szukać wszędzie. Niewiele brakowało, by doszło by do małej sensacji. W drugim i trzecim secie goście stawili mocny opór gospodarzom, niestety na przewagi rozstrzygając tylko jedną z tych dwóch odsłon. Pozostałe gładko wygrali Czarni, pnąc się w górę ligowej tabeli.

W Siedlcach po porażce z akademikami z Warszawy, w końcu z siatkarzy zeszła usztywniająca presja i w pojedynku z mocnym Pekpolem zagrali już jak z nut. Goście nie mieli za dużo do powiedzenia w tym spotkaniu, gładko przegrywając w trzech odsłonach, jednak nadal pozostając w górnej części połówce tabeli.

Podobnie jak przed rokiem , punkcik za punkcikiem na wyjazdach zbierają olsztynianie. Tym razem dwa oczka wywieźli z terenu beniaminka z Białołęki. Dla gospodarzy był to też pierwszy punkt zdobyty w rozgrywkach. Niestety w tabeli między siódmym a ósmym miejscem mamy już pięciopunktową przepaść, Co jednoznacznie wskazuje trzy ostatnie drużyny na walkę o pozostanie w lidze.

Wyniki 4 kolejki:
Lechia Tomaszów Mazowiecki - Wilga Garwolin 0:3
Czarni Radom - Armat Kozienice 3:1
Ósemka Siedlce - Pekpol Ostrołęka 3:0
AZS UW Warszawa - Legia Warszawa 3:0
AS Białołęka - AZS II UWM Olsztyn 2:3

Grupa 4

Spadkowicz z pierwszej ligi ponownie zwycięski, tym razem ogrywając u siebie Błękitnych z Ropczyc, choć znów potknęli się na jednym secie. Będzin nadal pozostaje na fotelu lidera.

Tuż za ich plecami niespodziewanie rozpoczęła się krakowska gonitwa. Politechnicy z Krakowa, odnieśli cenne zwycięstwo w Strzyżowie, ogrywając miejscowego beniaminka bez starty seta. Do MKS MOS tracą jedynie jeden punkt, mocno depcząc im po ogonie.

Drugi zespól z Krakowa, Wanda, również nieźle poczyna sobie w gronie drugoligowców. Tym razem wypunktowali innego beniaminka, STS Skarżysko-Kamienna. Gospodarze nie zdobyli jeszcze punktu tej jesieni i mieli je w końcu zdobyć właśnie w pojedynku z Wandą. Z dużej chmury mały deszcz i na pocieszenie miejscowym pozostał jedynie wywalczony jeden set.

W pojedynku średniaków, pomiędzy Karpatami a Rafako zakończyło się podziałem punktów. O jedno więcej oczko mieli gospodarze, co nie dało im jakieś wymiernej korzyści w postaci wyraźnego skoku w tabeli.

Na dole grały ekipy z Siemianowic oraz z Rzeszowa. Podopieczni trenera Wietechy byli wymagającym rywalem, choć nie wywieźli ani jednego punktu. Wszystkie cztery sety kończyły się na przewagi i chyba najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem byłby tie break.

Nadal bez zdobyczy pozostaje STS, jednak pozostali rywale mają już jakieś punkty na koncie i wydaje się na ten moment, że rywalizacja w tej grupie będzie najbardziej wyrównana.

Wyniki 4 kolejki:
MKS MOS Będzin - Błękitni Ropczyce 3:1
STS Skarżysko-Kamienna - Wanda Kraków 1:3
Wisłok Strzyżów - Politechnika Krakowska 0:3
Karpaty Krosno - Rafako Racibórz 3:2
Górnik Siemianowice Śląskie - Resovia II Rzeszów 3:1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×