Jednym z jaśniejszych punktów w drużynie Trefla Gdańsk, w potyczce z BBTS-em, był atakujący Daniel Wilk. Kapitan spadkowicza z PlusLigi przez długi czas ciągnął, wraz z Waldemarem Świrydowiczem, grę swojego zespołu. - Starałem się, aczkolwiek nie wszystko zagraliśmy dzisiaj dobrze i na pewno to było powodem takiego wyniku - przekonywał Daniel Wilk.
- Pierwszy set był nasz. Dobrą grą przechyliliśmy wynik na swoją korzyść. Jednak w drugim secie Bielsko zaczęło lepiej grać, my z kolei zaczęliśmy gorzej grać - tłumaczył kapitan Trefla Gdańsk.
Jakie były przyczyny porażki z BBTS-em? - Na pewno ciężki teren to raz, a po drugie zespół z Bielska to zespół waleczny, z dużą determinacją grał. Bardzo dobre spotkanie rozegrali. Skrzydłowi, Owczarski i Dekker, dobrze zagrali. Mieliśmy problemy ogólnie z zatrzymaniem ich blokiem. Atak opierał się głównie na Świrydowiczu, mnie i Chaberku, ale to zabrakło tak jak mówię w tym spotkaniu - tłumaczył dla portalu SportoweFakty.pl Wilk.
Siatkarze z Gdańska przejechali całą Polskę na mecz z BBTS-em. Czy długa podróż mogła odbić się na grze zespołu? - Nie ma takiej możliwości. Przyjechaliśmy dzień wcześniej, nie ma na co zwalać winy. Przegraliśmy ten mecz i już - powiedział były siatkarz Energetyka Jaworzno.
Siatkarz Trefla nie ukrywa, że cel, jaki postawili sobie działacze, trenerzy, jak i sami zawodnicy na ten sezon to awans. - Cel jest ten sam, walczymy dalej. Uważam, że nie ma się co załamywać po pierwszym meczu. Gramy kolejne spotkanie u siebie. Chcemy się jak najlepiej pokazać przed własną publicznością, zdobyć komplet punktów. Cel mamy jeden - awans. Mam nadzieję, że uda się go zrealizować - dodał na zakończenie Daniel Wilk.